Nie płacił w restauracjach. Przy rachunku dostawał "ataku serca"

Świat
Nie płacił w restauracjach. Przy rachunku dostawał "ataku serca"
pixabay
Gdy przychodziło do zapłaty rachunku, 50-latek łapał się za serce

W hiszpańskich restauracjach zamawiał owoce morza, "sałatkę rosyjską" i popijał whisky. Następnie 50-letni Aidas J. wstawał od stolika i kierował się do wyjścia, bez płacenia. W przypadku zatrzymania przez obsługę Litwin udawał... atak serca. Służby w Alicante informują, że mężczyzna zrobił tak co najmniej 20 razy. Mimo kolejnych interwencji policji, od blisko roku czuje się bezkarny.

Aidas J. przyjechał do Alicante we wschodniej Hiszpanii w listopadzie zeszłego roku. Agencja EFE twierdzi, że 50-letni Litwin nie mówi hiszpańsku i nie jest znane miejsce jego pobytu. Przez kolejne miesiące oszust uprzykrzył życie kilkudziesięciu lokalnym restauratorom.

 

ZOBACZ: USA: Restauracja zatrudniła fałszywego księdza. Pracownicy mieli wyznawać swoje grzechy

 

Mężczyzna zwykle wychodzi "na łowy" w porze obiadu lub późnej kolacji. W restauracjach zamawia paellę z owocami morza, homara lub antrykot. Główne danie popija whisky. Jego znakiem rozpoznawczym jest zamówienie "ensaladilla rusa" - tzw. sałatki rosyjskiej - lokalnej sałatki jarzynowej. - Wydaje się, że bardzo ją lubi - przyznał EFE ofier policji, który brał udział w czterech zatrzymaniach Litwina.

Oszust symulował atak serca. Obsługa nie dała się nabrać

Do ostatniego zuchwałego czynu 50-latka doszło miesiąc temu w restauracji El Buen Comer. Po zamówieniu opiewającym na 34,85 euro (ponad 155 złotych) Aidas J. wstał od swojego stolika i skierował się w stronę wyjścia.

 

Po zatrzymaniu przez obsługę mężczyzna stwierdził, że idzie po pieniądze do swojego pokoju hotelowego. Gdy pracownicy nie dali mu wiary, mężczyzna w dramatyczny sposób rzucił się na podłogę, symulując atak serca.

 

Zamiast po ambulans, obsługa lokalu zadzwoniła po policję. Mężczyzna został rozpoznany przez funkcjonariuszy i zatrzymany - po raz 20.

Bezkarny klient. Znów wyjdzie na wolność

Policjanci przyznają, że zazwyczaj, gdy przyjeżdżają po Litwina, ten nie jest zdenerwowany, ale zachowuje spokój i "uśmiecha się". Nie przeszkadza mu spędzenie kilku dni w areszcie. Stacja Telecinco wskazuje jednak, że po wrześniowym wybryku Aidas J. otrzymał karę 42 dni pozbawienia wolności. Na łączną karę nakładają się poprzednie niezapłacone grzywny.

 

ZOBACZ: Francja: Protestujący wylali setki litrów wina. Pogłębia się kryzys

 

Wszystko wskazuje na to, że za niecałe dwa tygodnie 50-latek ponownie wyjdzie na wolność. Ostatnią deską ratunku dla restauratorów jest złożenie skargi zbiorowej. Uwzględniając całą niezapłaconą kwotę, Litwinowi groziłoby do dwóch lat więzienia.

Paweł Basiak / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie