63-latek poleciał na Ibizę bez noclegu. Brytyjczyk cały urlop spędził w klubach
63-letni Andy Armstrong wziął paszport, portfel, jedną koszulę i wyszedł z domu. Nie zarezerwował nawet noclegu, a kilka godzin później był już na hiszpańskiej Ibizie. Po 24 godzinach wrócił dumny do Wielkiej Brytanii. Okazało się, że wygrał zakład.
63-letni Andy Armstrong podjął spontaniczną decyzję i przeżył przygodę życia. Powodem był zakład, do którego mężczyznę nakłonili znajomi z pracy
ZOBACZ: Założył się na wieczorze kawalerskim. Omal nie zginął
Zaczęło się od tego, że Brytyjczyk kupił bilet lotniczy na hiszpańską wyspę Ibizę - i to za okazyjną cenę, bo 23 funty (ok. 120 złotych). O 17:00 wyleciał z lotniska Newcastle, a o 21:00 był na miejscu. Zabrał ze sobą paszport, portfel i jedną koszulę na zmianę. Nie rezerwował nawet hotelu.
63-latek założył się z kolegami. Aby wygrać, poleciał na Ibizę
Rezygnacja z noclegu była w pełni świadoma. To część zakładu 63-latka ze znajomymi z pracy. Powiedział im kilka tygodni wcześniej, że tak bardzo kocha Ibizę, na której był już kilka razy w tym roku, że mógłby tam spędzić urlop bez noclegu - podało "Daily Mail".
Armstrong zasugerował, że szkoda mu czasu na sen i ma ochotę w pełni wykorzystać czas na słynącej z hucznych imprez wyspie. Jego współpracownicy wątpili jednak, czy zrealizuje ten pomysł. To tylko zmotywowało 63-latka, który powiedział, że poleci na Ibizę i pokaże im, jak bardzo się mylą.
ZOBACZ: Najbogatszy Brytyjczyk przeniósł się do Monako. Jim Ratcliffe zaoszczędzi na podatkach
Brytyjczyk w ciągu niecałej doby bawił się w kilku klubach i udał się do restauracji, w której rano zjadł śniadanie. O 13:30 wsiadł w samolot i po południu był z powrotem w Wielkiej Brytanii - 24 godziny od momentu, w którym z niej wyleciał.
Czytaj więcej