Los Angeles: Ukradł posąg Buddy wart 1,5 mln dol. Niestraszny był mu monitoring

Świat
Los Angeles: Ukradł posąg Buddy wart 1,5 mln dol. Niestraszny był mu monitoring
YouTube/KTLA 5
Pomnik Buddy skradziony z galerii w Los Angeles

Wszedł do galerii pod osłoną nocy i ukradł ponad metrowy posąg Buddy. Artefakt odlany z brązu miał kilkaset lat. Złodziej wywiózł go na wózku, pomimo zamontowanych kamer monitoringu.

Do kradzieży doszło 18 września w galerii sztuki w Los Angeles. Złodziej wyniósł stamtąd posąg Buddy warty 1,5 miliona dolarów (ponad sześć milionów złotych). Rzeźba wykonana z brązu miała ponad metr wysokości i ważyła ponad 100 kilogramów. Pochodziła z Japonii z okresu Edo. 

Zuchwała kradzież posągu Buddy. Napad trwał prawie pół godziny

Posąg został skradziony w nocy. Złodziej podjechał do galerii ciężarówką, następnie wysiadł z niej, otworzył bramę wjazdową i wszedł do galerii. Całość odbyła się przy włączonych kamerach monitoringu, które nagrały "wyczyn" sprawcy.  

 

ZOBACZ: Kradzież samochodu nowożeńców we Włoszech. Ubrania były więcej warte niż samochód


Mężczyzna zamieścił statuetkę na wózku i załadował ją na ciężarówkę. Cały napad trwał około 25 minut. Żadna inna rzecz nie została skradziona. 

 


Właścicielka galerii Fayez Barakat, powiedziała, że zamówiła posąg około 55 lat temu.  


"Nie sądzę, że drugi taki produkt jest dostępny na rynku. Ma cztery stopy wysokości, jest wykonany z odlewu z brązu i jest oszałamiającym dziełem. Całość wygląda naprawdę estetycznie i szokujące jest to, że coś takiego zniknęło" - przekazała właścicielka cytowana przez New York Post.  

Przemyślana kradzież. Sprawę bada policja

Barakat uważa, że kradzież była starannie przemyślana, ponieważ żaden inny cenny przedmiot nie został zabrany. Nie ma tez informacji, by w galerii doszło do jakichkolwiek zniszczeń. Artefakt ze względu na swoją unikalność będzie na pewno ciężki do sprzedania, na razie motyw sprawcy pozostaje nieznany.  

 

ZOBACZ: Seria kradzieży w British Museum. Złodziejem mógł być kustosz


"Nie da się tego zanieść do lombardu i sprzedać za kilka tysięcy dolarów, to po prostu niemożliwe. To bardzo interesujące. Coś w rodzaju napadu na muzeum, po którym pytasz: co zamierzam teraz zrobić z tym obiektem? Szczerze mówiąc, wszyscy jesteśmy bardzo ciekawi i naprawdę zdziwieni" - zaznaczyła właścicielka.  


Kobieta ma nadzieję, że posąg nie zostanie zniszczony, a policji uda się go odnaleźć. Mundurowi prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Analizują nagrania z innych miejskich kamer monitoringu.  

Karina Jaworska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie