Roman Giertych: Aborcja to coś złego, ale czasem dopuszczalnego

Polska
Roman Giertych: Aborcja to coś złego, ale czasem dopuszczalnego
Zdj. archiwalne, fot. Polsat News
Roman Giertych przebywa we Włoszech, bo w Polsce grozi mu aresztowanie

"W wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku uczestniczyły osoby nieuprawnione, więc prawnie go nie ma" - stwierdził w środę mec. Roman Giertych, kandydat KO do Sejmu, a w przeszłości m.in. szef prawicowej LPR i wicepremier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem "nie każda aborcja musi być penalizowana". Wydał w tej sprawie oświadczenie, bo domagali się tego politycy PO.

Lider KO Donald Tusk zapowiedział w niedzielę, że na liście jego formacji w woj. świętokrzyskim znajdzie się Roman Giertych - dziś mecenas krytykujący PiS, a w przeszłości szef Ligi Polskich Rodzin i reaktywator skrajnie prawicowej Młodzieży Wszechpolskiej. W latach 2006-2007 był on wicepremierem i ministrem edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

 

Giertych ma startować z KO w Świętokrzyskiem dlatego, że prezes PiS nie znajdzie się tradycyjnie na liście w Warszawie, ale - jak donoszą media - najpewniej właśnie we wspomnianym regionie ze stolicą w Kielcach.

 

Prawnik przez lata reprezentował poglądy prawicowe, w których nie mieści się m.in. prawo do aborcji na życzenie. Tymczasem Tusk zapowiadał, iż na listach KO nie znajdą się osoby, które sprzeciwiają się możliwości przerywania ciąży do 12. tygodnia. Marcin Kierwiński, polityk PO, mówił we wtorkowym "Graffiti", że "każdy kandydat KO musi to poprzeć". - Bez wyjątków - uściślił.

Roman Giertych: Nie każda aborcja musi być penalizowana

Oświadczenie Giertycha ws. aborcji pojawiło się na Twitterze w środę. Jak stwierdził mecenas, "ponieważ już wypowiedzieli się wszyscy" na temat jego poglądów, to czas na niego. Stwierdził, że poglądów w sprawie przerywania ciąży nie zmienia.

 

ZOBACZ: Joanna Fabisiak: Wystartuję z listy Trzeciej Drogi w Warszawie

 

"Uważam aborcję za coś złego, choć czasem dopuszczalnego (np. stan wyższej konieczności). Uważam wyrok Julii Przyłębskiej za nieistniejący, zły, głupi i mający wyłącznie tragiczne skutki. Tragedia ta dotknęła kobiety, ale także zmieniła poglądy dużej części społeczeństwa" - ocenił.

 

Jak ocenił, w wydaniu wyroku TK z 2020 roku "uczestniczyły osoby nieuprawnione, więc prawnie go nie ma".

 

"Tak naprawdę wydał go Jarosław Kaczyński. Nie każda aborcja musi być penalizowana" - uznał, odsyłając do tekstu jego stryja - teologa Wojciecha Giertycha. "Słusznie pisze, że zakres tej penalizacji to sprawa do rozumnego dyskursu i odpowiedzialności polityków" - podkreśla.

Roman Giertych przypomina o wyroku TK za czasów prof. Zolla

W dalszej części wpisu Giertycha czytamy, że "są takie aborcje, które absolutnie powinny być penalizowane", chociażby "skrajny i ostatnio głośny pomysł niektórych kandydatów Lewicy na aborcję przy porodzie" i takie, które "z pewnością nie powinny być penalizowane".

 

"Zakres tej penalizacji moim zdaniem najlepiej oddaje wyrok TK, wydany przed laty przez nestora obecnej opozycji prof. Andrzeja Zolla. Był to funkcjonujący kompromis, który nikogo nie zadawalał, ale trwał i chronił nas przed konfliktem o te kwestie. Niestety ten kompromis został zburzony przez Kaczyńskiego" - przypomniał.

 

ZOBACZ: Jana Szostak kandydatką Nowej Lewicy. Aktywistka mówiła o prawie do aborcji

 

W ocenie mecenasa zbliżające się wybory parlamentarne "nie dotyczą jednak usuwania ciąży tylko usuwania grupy łamiących Konstytucję złodziei od władzy". "Jak to usunięcie się nie uda, to dyskusje światopoglądowe będą prowadzili Czarnek (opcja liberalna) i Rydzyk (opcja konserwatywna). Reszta nie będzie miała znaczenia" - przestrzegł.

"Umówiłem się z Donaldem Tuskiem na określoną pracę"

Następnie Giertych nazwał Donalda Tuska "przywódcą opozycji", który jako jedyny może wygrać z PiS. "Nikt inny nie ma na to żadnych szans. Umówiłem się z przewodniczącym Donaldem Tuskiem na określoną pracę, którą mam wykonać jako kandydat do Sejmu. Tak jak sam powiedział różnimy się poglądami, lecz mamy wspólną rzecz do wykonania - odsunięcie PiS od władzy, a ja podjąłem się kandydowania przeciwko prezesowi PiS" - opisał.

 

Ocenił, że wspomnianą walkę "podejmuje dla kraju", ale i dla "jego dziewczyn", czyli rodziny. "Jak wczoraj powiedziała moja córka Karolina: mam w domu cztery kobiety i nikt mnie nie prześcignie w walce o ich prawa, o ich komfort, bezpieczeństwo, o to, aby państwo o nie jak najlepiej dbało i żeby żaden plugawy policjant czy prokurator nie wchodził w ich sprawy intymne" - cytował.

 

ZOBACZ: Waldemar Buda: KPO to sprawa abstrakcyjna. Interesowanie się nim to zamierzchła historia

 

Zapowiedział też, że po wyborach, jeżeli zostanie wybrany do Sejmu, będzie "lojalnym i przestrzegającym dyscypliny członkiem klubu" Koalicji Obywatelskiej. "To jest oczywiste, gdyż polityka to gra zespołowa. I mam prośbę do dziennikarzy: zajmijmy się chociażby tym, że Kaczyński zapowiedział likwidację niezależnych sądów, a nie szukaniem różnic w szerokim przecież zespole kandydatów KO" - zaapelował.

 

Jak uznał, ugrupowanie, z którego startuje do Sejmu jest "szeroką grupą, bo obejmuje poglądy obecne w całej opozycji". "Tylko taka szeroka koalicja ma szanse na zwycięstwo. A my po to zwycięstwo idziemy!" - podsumował Giertych.

 

Ruszyła kampania Romana Giertycha. Chce debaty z Jarosławem Kaczyńskim

Roman Giertych w środę rozpoczął swoją kampanię wyborczą. Obecnie przebywa we Włoszech, ponieważ pod koniec 2021 roku prokuratura wystąpiła o areszt wobec mecenasa. Śledczy podejrzewają, że wyprowadził pieniądze z giełdowej spółki Polnord.

 

Na opublikowanym w sieci nagraniu Giertych zwraca uwagę, że ostatnia wyborcza debata między nim (ówczesnym prezesem Ligi Polskich Rodzin - red.) oraz prezesem PiS odbyła się 18 lat temu. - Dla oczyszczenia naszych relacji moglibyśmy zacząć rozmowę od sprawy dwóch wież. Może pojawią się nowe dowody i okoliczności związane z księdzem Sawiczem, z kopertą od księdza, o której mówił Twój powinowaty Gerald Birgfellner - wyliczył.

wka/kg / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie