"Interwencja": Lekarze doradzali aborcję, dziecko żyje. Śledztwo umorzono

Polska
"Interwencja": Lekarze doradzali aborcję, dziecko żyje. Śledztwo umorzono
Interwencja

Paulina Sikora usłyszała od ginekolog oraz lekarzy lubartowskiego szpitala, że jej płód obumarł, dostała tabletkę poronną, ale jej nie połknęła. Wyniki kolejnych badań wskazywały, że ciąża przebiega prawidłowo. Pani Paulina urodziła zdrowe dziecko. Mimo stwierdzonych nieprawidłowości, śledztwo w sprawie błędnej diagnozy umorzono. Materiał "Interwencji".

Paulina i Tomasz Sikorowie mieszkają niedaleko Lubartowa na Lubelszczyźnie. Małżeństwo od kilku lat wychowuje dwoje małych dzieci. W październiku ubiegłego roku okazało się że pani Paulina jest w trzeciej ciąży. Dziś Marysia jest dopełnieniem szczęścia rodziny. Jednak ostatnie miesiące dla Sikorów były gehenną.

 

- Ja i mąż to oszaleliśmy na jej punkcie. Nie żałuję niczego. Jestem z siebie dumna. Z siebie i męża, bo tak naprawdę to ja podjęłam tę decyzję, że tej tabletki nie wezmę. Ale gdyby nie mój mąż, który mnie nie wspierał, był cały czas przy mnie, to nie wiadomo jakby się to skończyło – mówi Paulina Sikora.

 

- Kiedy urodziła się nasza Marysia, zobaczyłem ją pierwszy raz, poczułem to czego mi brakowało. W tej chwili brakuje mi jeszcze odpowiedzialności, żeby ludzie ponieśli konsekwencje tego czego próbowali dokonać – dodaje Tomasz Sikora.

Pomyłka lekarzy i brak konsekwencji

Dramat państwa Sikorów reporterzy "Interwencji" pokazali w styczniu tego roku. Pani Paulina dowiedziała się od swojego ginekologa, że jej płód obumarł pod koniec zeszłego roku. Diagnozę potwierdziło też kilku lekarzy z lubartowskiego szpitala. Dziś wiemy, że się mylili. A mimo to, nikt nie poniósł konsekwencji.

 

- Oni są bezkarni. Nie ma nikogo dzisiaj w szpitalu, która wyciągnie konsekwencje z tego czynu. Usunęliby, to by nie było dziecka. Nie usunęli, to jest dziecko – mówił w październiku Tomasz Sikora.

 

- Podczas wizyty pani ginekolog stwierdziła, że dziecko jest martwe, że jest to 8. tydzień. Mimo że ja jej mówiłam, że to jest niemożliwe, że ja nie miałam żadnych objawów, nic się nie działo, że mam dokładnie zanotowane, kiedy mogłam zajść w ciążę. Pani doktor nie brała tego pod uwagę. Skierowała mnie na zabieg aborcji do szpitala w Lubartowie – opowiadała nam Paulina Sikora.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Szokujące zachowanie policji. Mieli pomóc, a zatrzymali na 48 godzin

 

- Wcześniej żona poroniła, bo wywróciła się w pracy, więc byliśmy uczuleni na to. Ta wizyta była dość krótka, bo żona była tam może 7 minut. Wyszła z płaczem – wspominał pan Tomasz.

Dyrektorzy szpitala bagatelizowali sprawę

Kilka dni po tragicznej dla małżeństwa diagnozie okazało się, że pani Paulina jest jednak z ciąży. Płód rozwijał się prawidłowo. Przez wiele miesięcy Sikorowie dążyli do ukarania lubartowskich lekarzy. Według małżeństwa władze szpitala bagatelizowały sprawę. A urzędnicy działali opieszale. Ginekolog odmówiła wypowiedzi przed kamerą.

 

- Żal mam chyba największy do tych lekarzy ze szpitala. To oni mieli jeszcze szansę, by zmienić tę decyzję pani doktor z gabinetu prywatnego. No, nie chcieli tego zrobić – mówi pani Paulina.

 

- Tutaj jest mnóstwo rzeczy bardzo sprzecznych. Ja zgodnie z zasadami skierowałem sprawę do izby lekarskiej i do wojewódzkiego konsultanta. Czekam na opinię, czy mogło dojść do złamania standardów jakości – tłumaczył w październiku ówczesny rzecznik lubartowskiego szpitala.

 

- Gdyby nie ja, gdybym ja nie zaprotestowała, gdybym wzięła tę tabletkę, to nie mielibyśmy tego dziecka. Nawet teraz, gdy patrzę na nią to łzy do oczu się cisnął. Bo człowiek się zastanawia, że mogłoby jej nie być – zauważa pani Paulina.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Luka w systemie. Był w "szkole życia", nie może znaleźć pracy

 

- Cel tej walki? Żeby ci ludzie ponieśli odpowiedzialność. Zostali ukarani za to, czego próbowali dokonać. Próbowali dokonać tego, że nasza córka… że bym jej nie miał – dodaje pan Tomasz.

Prokuratura nie widzi winnych

Sprawa trafiła też do prokuratury. Ta nie stwierdziła sugerowanego przez Sikorów przestępstwa.

 

- Dokonaliśmy ustaleń, z których wynika, że rzeczywiście doszło do sugestii ze strony kilku lekarzy, że ta ciąża może być martwa. W postępowaniu sprawdzającym oceniono czy rzeczywiście doszło do przestępstwa. Prokurator podjął decyzję o odmowie wszczęcia postępowania z tego względu, że artykuł 160 kk, chroni tak naprawdę człowieka od narodzenia do śmierci. Natomiast nie ma w nim paragrafu, który mówi, że można narazić płód na niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

 

Nieprawidłowości w szpitalu zostały wykryte dopiero po kilku miesiącach. Urzędnicy stwierdzili naruszenie praw pacjenta. Reporterzy "Interwencji" próbowali umówić się na spotkanie z dyrekcją lubartowskiej placówki. Niestety w trakcie realizacji reportażu dyrektor placówki został zwolniony.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Niepewna przyszłość ojca trójki dzieci. Ich dom zostanie zburzony

 

- Pierwsza kontrola nie wykazała nic. Wszystko był w porządku. Starosta mówił, że on jest dla ludzi, że liczy się człowieczeństwo. My tego w ogóle nie odczuliśmy. Według mnie każdy ojciec i każda matka będzie do końca walczyła o swoje dziecko. Żebyśmy mieli poruszyć niebo i ziemię, to poruszymy to. Wbrew tym wszystkim ludziom, którzy w starostwie grali do jednej bramki. Wszyscy mówili w telewizji jak są wspaniali, a tak naprawdę za naszymi plecami byli przeciwko nam – uważa Tomasz Sikora.

 

- Wydano zalecenia, żeby procedury były poprawione: komunikacja między lekarzami i zwiększono nadzór dyrektora do spraw medycznych nad świadczonymi usługami. Postępowanie w okręgowej izbie lekarskiej wciąż trwa. To jest jedyne niezakończone postępowanie. I w zasadzie wszystkie te postępowania w jednym kierunku podążyły. I jedną rzecz stwierdziły, że zostały naruszone prawa pacjenta w tym przypadku. Na szczęście dzięki doktorowi S. wszystko zakończyło się szczęśliwie – mówi Krzysztof Dudziński, rzecznik Starostwa Powiatowego w Lubartowie.

 

- Nikt za to nie poniósł odpowiedzialności. A ja osobiście sobie obiecałem, że dopilnuje tego wszystkiego i dokończę tę sprawę do końca. Żebym miał walczyć latami, będę tego pilnował do końca – zapowiada pan Tomasz.

 

Materiał autorstwa Pawła Gregorewicza zobaczysz tutaj.

mjo/"Interwencja" / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie