Atak na Kramatorsk. Polski świadek uderzenia: Restauracja została zrównana z ziemią

Świat
Atak na Kramatorsk. Polski świadek uderzenia: Restauracja została zrównana z ziemią
Facebook.com/UA.National.Police / Polsat News
Atak na Kramatorsk

- Uderzono w najpopularniejszą restaurację w Kramatorsku. To miejsce spotkań dziennikarzy, wolontariuszy i wojskowych - mówi Wojciech Grzędziński, polski fotograf przebywający w Ukrainie. Świadek ataku w Kramatorsku opowiedział o tragicznych skutkach uderzenia rosyjskiej rakiety.

Według najnowszych danych do dziesięciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych ataku rakietowego w mieście Kramatorsk w obwodzie donieckim. Rannych zostało 61 osób.

 

Jak mówił Wojciech Grzędziński, miejsce w które uderzyło rosyjskie wojsko jest bardzo popularne i stąd tak duża liczba poszkodowanych. W pizzerii często spotykali się nie tylko lokalni mieszkańcy, ale także osoby przybywające z zewnątrz.

 

- Jest największą restauracją w Kramatorsku, miejscem spotkań dziennikarzy, wolontariuszy, lokalnych mieszkańców i wojskowych - stwierdził.

 

Rosyjska rakieta, naprowadzona przez rosyjskiego agenta, uderzyła precyzyjnie w budynek restauracyjny.

 

- Cały lokal zawalił się do poziomu ziemi. W głównej sali zawalił się sufit, który pogrzebał wszystkich będących w środku - mówił Grzędziński.

 

WIDEO: Relacja polskiego światka ataku rakietowego na Kramatorsk

 

 

Brak reakcji na syreny alarmowe

Polski fotograf przebywający w Kramatorsku przyznał, że pomimo stałych komunikatów władz, miejscowi nie reagują już na syreny alarmowe. Te pojawiają się tak często, że całkowicie sparaliżowałyby życie w regionie.

 

- Tutaj syreny alarmowe słychać praktycznie non stop. Właściwie gdyby ludzie chowali się przy każdej syrenie, to nie mieliby szans na jakiekolwiek funkcjonowanie - podkreślił.

 

- Ludzie po prostu na to nie reagują - dodał.

mjo/ac / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie