Wolontariusz armii ukraińskiej Marian Prysiażniuk: Gdy wróg atakuje twój dom, czujesz nienawiść

Świat
Wolontariusz armii ukraińskiej Marian Prysiażniuk: Gdy wróg atakuje twój dom, czujesz nienawiść
PAP/Viktor Kovalchuk/Polsat News
Rosyjska rakieta pozostała po nocnym ataku na Kijów

- Zawsze zbiegam do schronu, gdy rozpoczyna się rosyjski nalot. Wolę nie spać, niż nie żyć - powiedział o życiu w Kijowie wolontariusz w ukraińskiej armii Marian Prysiażniuk. Przekazał, że czasami atak zdarza się dwa razy w nocy. - Gdy wróg atakuje twój dom, to czujesz jedno: nienawiść - dodał.

- W maju w Kijowie jest trudniej. Zimą był problem, bo nie było prądu. Teraz jest problem, bo nie ma snu - powiedział w Polsat News Marian Prysiażniuk, wolontariusz w armii ukraińskiej. - Rosjanie atakują nas w nocy, ale nie wszyscy uciekają do schronów - dodał.

 

Gość przekazał, że "po trafieniu rosyjskiej rakiety nic nie zostaje z budynku". - Gdy rozpoczyna się nalot, zawsze zbiegam do schronu. Wolę nie spać, niż nie żyć - stwierdził.

"Kreml boi się ogromnej pomocy dla Ukrainy, więc atakuje zaplecze"

- Czasami dwa razy w nocy trzeba biec do piwnic. To ogromny stres - powiedział Marian Prysiażniuk. - Nie możemy normalnie pracować, ani żyć. Rosjanie atakują tym częściej, im więcej jest informacji o ukraińskiej ofensywie - dodał.

 

Jak stwierdził wolontariusz, rosyjska broń jest śmiercionośna. - Armia agresora jest wciąż mocna. Dziś dron zabił kobietę w Kijowie, która przypadkiem była na balkonie - przekazał.

 

- Wojna nie sparaliżowała naszego kraju - przekazał. - Część terytorium jest okupowana, ale jest też normalnienie życie. Dzieci chodzą do szkoły, dorośli do pracy. Są wesela i są pogrzeby - wyliczał. - Wszystko toczy się jednak w nowych, wojennych warunkach - dodał.

 

Jak przekazał Marian Prysiażniuk, Rosja liczy się z tym, że może stracić zagarnięte terytoria. - Kreml boi się ogromnej pomocy dla Ukrainy, więc atakuje nasze zaplecze - wyjaśnił. Dodał, że dużo obywateli oddaje część swoich pensji na armię.

"Chciałbym, aby Rosjanie chodzili na pogrzeby własnych dzieci"

- Agresorzy wysyłają sygnały, że nie będzie nam tak łatwo odbić wschodnich terenów - powiedział wolontariusz. - A Ukraina już straciła wielu żołnierzy, to katastrofa dla kraju - przekazał.

 

- Trudno mi powiedzieć o skali ukraińskiej kontrofensywy. Jest ona ukryta - przekazał gość Polsat News. - To nie będzie jak na filmie. Ona może już trwa, ale po cichu. Cieszą ataki na Rosję, chcielibyśmy, aby było ich więcej - dodał.

 

- Rosjanie to rozumieją. Albo oni nas zabiją, albo my ich. Oni to wiedzą. Dlatego tak zawzięcie atakują - powiedział. 

 

WIDEO: Wolontariusz armii ukraińskiej Marian Prysiażniuk: Gdy wróg atakuje twój dom, to czujesz nienawiść

 

 

Marian Prysiażniuk został zapytany o wtorkowy incydent z dornami w Moskwie. Stwierdził, że nie wie czy Ukraina ma taką siłę, by w ten sposób atakować.

 

- Chciałbym, żeby tak było. Chciałbym, aby Rosjanie chodzili na pogrzeby własnych dzieci. Może wtedy coś zrozumieją - przekazał wolontariusz.

 

ZOBACZ: Rosja: Drony uderzyły w kilka budynków mieszkalnych w Moskwie

 

Prysiażniuk powiedział, że w ukraińskiej armii morale są wysokie. - Choć rzeczywiście jest duże zmęczenie - dodał. - Gdy wróg atakuje twój dom, to czujesz jedno: nienawiść - podsumował.

mbl/ac / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie