Wrocław. Oszust matrymonialny Robert I. zatrzymany dzięki interwencji programu "Państwo w państwie"

Polska

Robert I., oszust matrymonialny, który przez ponad dwa lata rozkochiwał w sobie kobiety, a później okradał je i szantażował, dzięki interwencji programu "Państwo w państwie" trafił do aresztu. Ofiar mężczyzny może być nawet kilkadziesiąt, a sprawa ma dotyczyć ponad miliona złotych.

Wrocław. Oszust matrymonialny Robert I. zatrzymany dzięki interwencji programu "Państwo w państwie"
Państwo w państwie
Zobacz więcej

Robert I. w sobotę usłyszał zarzuty przed wrocławską prokuraturą. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Taką decyzję po poniedziałkowym posiedzeniu podjął Sąd Okręgowy we Wrocławiu, według którego zgromadzone materiały dowodowe wskazują na duże prawdopodobieństwo zarzucanych mu czynów.

 

- Mój klient niestety spędzi najbliższe trzy miesiące w tymczasowym areszcie. Nie zgadza się z decyzją sądu będziemy składać zażalenie. Przedstawił własną wersje wydarzeń w dniu wczorajszym, będziemy przedkładać dowody, sprawa jest rozwojowa - Rajmund Kietliński, obrońca oskarżonego. 

 

Mężczyzna od 2,5 roku miał uwodzić i oszukiwać swoje ofiary. Działał głównie na terenie Dolnego Śląska. 

Sposób działania

Robert I. znalazł sobie sposób na życie oszukując bogate kobiety, które znajdowały się w kryzysie. W połowie stycznia w programie "Państwo w państwie" widzowie Polsat News mogli zapoznać się ze sposobem działania mężczyzny. 

 

Schemat działania za każdym razem był taki sam. Robert I. namierzał bogatą kobietę w trudnej sytuacji życiowej i robił wszystko, żeby się do niej zbliżyć. Sposobów na to było kilka- jeśli kobieta była samotną matką, zaczynał pojawiać się ze swoimi dziećmi na placu zabaw na którym wiedział, że bywa. Jeśli dowiedział się, że jakieś małżeństwo przechodzi kryzys - nagle zaczynał dzwonić i przekazywać informacje o zachowaniu partnera. Wszystko po to, żeby ostatecznie zyskać zaufanie kobiety i ostatecznie ją uwieść.

 

Bardzo szybko jednak zaczynał prosić o wsparcie finansowe. Zaczynał żyć na koszt kobiet, z którymi był w relacji. Cały czas jednak utrzymywał, że sam jest bardzo dobrze sytuowanym człowiekiem. Kobiety nie orientowały się, że coś jest nie tak, gdyż... w tym samym czasie było ich kilka.

 

ZOBACZ: Oszust matrymonialny wyłudził ponad 100 tys. złotych

 

- On po prostu tak sobie zorganizował życie. U jednej kobiety mieszkał, od drugiej brał dobry samochód, od trzeciej pożyczał pieniądze i tak to się kręciło. Z każdej relacji coś wyciągał, dzięki temu mógł tworzyć legendę o sobie – opowiadał w programie "Państwo w państwie" prywatny detektyw zajmujący się sprawą.

 

 

Z czasem jednak zaczynał prosić o coraz większe sumy. Powodów było mnóstwo – a to potrzebował pieniędzy na adwokatów którzy mają poprowadzić sprawę rozwodową kobiety, a to przez jej byłego partnera pokomplikował mu się biznes i ma przestój w firmie, a to został zawieszony w CBŚ, w którym też rzekomo ma pracować. Każdej z kobiet opowiadał co innego, ale cel był jeden– wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy.

 

Po pewnym czasie kobiety orientowały się, że jest coś nie tak. Próbowały zerwać relacje i odzyskać pieniądze. Wtedy zaczynał się prawdziwy koszmar. Czuły i opiekuńczy wcześniej mężczyzna zamieniał się w groźnego prześladowcę i szantażystę.

 

- Już po rozstaniu włamał się do mojego domu i wykradł telefon, w którym miałam bardzo wiele intymnych materiałów. Zdjęcia, filmy, wiadomości... Straszył, że to wszystko upubliczni, że roześle do moich znajomych – opowiadała Katarzyna, jedna z ofiar oszusta. 

W kilku przypadkach miało także dojść do przemocy fizycznej. Więcej TUTAJ

Mógł oszukać kilkadziesiąt kobiet

W sprawę zaangażowany jest Grzegorz Filarowski, były mąż jednej z ofiar, który występuje w roli oskarżyciela posiłkowego. 

 

- Jestem super szczęśliwy, że to się udało zwieńczyć aresztowaniem, to dwa lata pracy mojej, policji, właściwie jednego policjanta, który pomógł, żeby to się mogło zadziać, no i stało się. To jest początek, zależało nam na tym, żeby doprowadzić do sytuacji, w której (Robert I. - red.) zostanie aresztowany, aby inne kobiety, które bały się zeznawać, zyskały poczucie bezpieczeństwa i przyszły opowiedzieć o swojej historii  - powiedział Filarowski. 

 

ZOBACZ: Robert Makłowicz padł ofiarą oszustów. Wydał oświadczenie

 

Sprawa jest w toku. Do prokuratury zgłasza się coraz więcej kobiet i według ustaleń reporterów Polsat News i "Państwo w państwie" ofiar może być nawet kilkadziesiąt, a sprawa ma dotyczyć nawet ponad miliona zł. 

 

- To jest właściwy moment, żeby ten człowiek odpowiedział za wszystko, co zrobił - dodał oskarżyciel posiłkowy i zaapelował do ofiar, które jeszcze się nie zgłosiły, żeby to zrobiły. 

 

Mężczyźnie może grozić nawet do 10 lat więzienia. 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

ap/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie