Wałbrzych: Policjanci pozywają komendę. Chcą odszkodowania za mobbing

Policjanci z wydziału kryminalnego KMP w Wałbrzychu pozywają komendę o wypłatę zadośćuczynienia za poniesione krzywdy. Funkcjonariusze twierdzą, że są ofiarami mobbingu ze strony byłego naczelnika oraz jego zastępcy. Za wyzwiska i poniżenie żądają po 50 tys. złotych.
Część z siedmiu policjantów z Wydziału Kryminalnego w Wałbrzychu, którzy zdecydowali się na pozwanie Komendy Miejskiej Policji w tym mieście pełni jeszcze służbę. Inni przeszli już na policyjną emeryturę.
ZOBACZ: Kielce: Policjanci wyciągnęli pijanego mężczyznę z pożaru. Akcja została nagrana
Wałbrzych. Policjanci mieli być poniżani przez komendanta. Chcą odszkodowanie
Jak informuje portal "Gazety Wrocławskiej" funkcjonariusze domagają się przed Sądem Rejonowym w Wałbrzychu zadośćuczynienia za krzywdy doznane w związku z pełnieniem służby w Komendzie Miejskiej Policji. Sąd jest w trakcie ustalania pierwszych terminów rozpraw. Mundurowi żądają po 50 tys. złotych.
ZOBACZ: Policja przyznaje się do współpracy z jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim. Pierwszy raz
Policjanci mieli być mobbingowani przez przełożonych, wobec których zapadły wyroki skazujące w Sądzie Okręgowym w Świdnicy.
Sprawa dotyczy mobbingu z 2016 r. i byłego naczelnika Tomasza S. oraz byłego zastępcy naczelnika wydziału kryminalnego Marcina G. Obaj nie pracują już w policji. Pierwszy z nich zmarł przedwcześnie, a jego zastępcę zwolniono ze służby.
W międzyczasie zmienił się także komendant policji w Wałbrzychu. Kiedy dochodziło do aktów przemocy psychicznej wobec wałbrzyskich kryminalnych, komendantem był Andrzej Basztura, który nie kieruje już jednostką w Wałbrzychu. Obecnie szefem jednostki jest Krzysztof Lewandowski.
Policjant: "Dla mnie to była trauma"
Cytowany przez "Gazetę Wrocławską" adwokat policjantów, Jacek Jankowski podkreśla, że przypadki mobbingu były traumatyczne dla funkcjonariuszy, którzy mieli doznać "krzywd psychicznych".
ZOBACZ: USA: Policjantka zagryziona przez psa. Agresywne zwierzę zaatakowało też jej syna
Mundurowi mieli być wulgarnie wyzywani, poniżani, nękani telefonami w trakcie służby i poza nią. Nękani byli tez pracownicy cywilni. Jednej z pracownic zastępca naczelnika miał zarzucać zbyt częste wychodzenie do toalety i miał kontrolować czas, jaki w niej spędziła.
"Kiedy przychodziłem na rozmowę, to czułem się jak bym był debilem i dla mnie to był stres. Nie potrafię opisać, jak ten człowiek na mnie działał. Dla mnie to była trauma. Myślałem, że jestem debilem i nie nadaję się do pracy w policji" - cytuje zeznania jednego z policjantów "Gazeta Wrocławska". Podobnych świadectw ma być jednak więcej.
Czytaj więcej