Wojna w Ukrainie. Moskwa ostrzega: Konflikt nuklearny z USA coraz bliżej
W ostatniej wypowiedzi przedstawiciela rosyjskiego MSZ, Władimira Jermakowa, padły niepokojące słowa. Dyrektor generalny departamentu ds. nierozprzestrzeniania broni i kontroli zbrojeń Rosji ostrzegł, że ryzyko konfrontacji nuklearnej z USA rośnie z powodu poparcia Waszyngtonu dla Ukrainy - donosi agencja TASS.
Wysoki rangą rosyjski dyplomata - Władimir Jermakow - oznajmił we wtorek, że ryzyko bezpośredniej konfrontacji militarnej między dwoma mocarstwami nuklearnymi, jakimi są Rosja i Stany Zjednoczone, stale rośnie.
Cytowany przez agencję informacyjną TASS szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych ds. nierozprzestrzeniania broni jądrowej przekazał, że Waszyngton eskaluje ryzyko poprzez swoje postępowanie z Moskwą. To najnowsza z serii gróźb ze strony najwyższych rosyjskich urzędników w ostatnim czasie.
ZOBACZ: Rosyjska broń nuklearna na Białorusi. Komentarze po decyzji Władimira Putina
Jak zasugerował w swojej wypowiedzi, przez działania Zachodu wspierające Ukrainę na froncie, Rosja może wycofać się z traktatu o rakietach nuklearnych średniego i krótszego zasięgu.
Przeciąganie atomowej liny. Rosja i USA na granicy nuklearnego konfliktu
Kreml używa "nuklearnego szantażu" od początku swojej inwazji na Ukrainę rozpoczętej 14 miesięcy temu, a o eskalację napięcia obwinia Stany Zjednoczone oraz "kolektywny Zachód", jak nazywa koalicję antyputinowską. Tego rodzaju retoryka ma na celu odstraszenie sojuszników Kijowa od dalszych działań - tłumaczy Reuters.
"Jeśli Stany Zjednoczone będą nadal podążać swoim obecnym kursem konfrontacji z Rosją, przy stale rosnącej stawce na granicy bezpośredniego konfliktu zbrojnego, to los START (traktatu o broni jądrowej) może być przesądzony" – powiedział Jermakow.
To odpowiedź na decyzję USA z marca, kiedy to Waszyngton ogłosił zaprzestanie wymiany niektórych danych o swoich siłach nuklearnych z Rosją, co było z kolei reakcją na zawieszenie przez nią udziału w traktacie New START.
Traktat ten zobowiązywał zarówno Rosję, jak i Stany Zjednoczone do zobowiązania się do regularnego informowania o stanie ich arsenałów nuklearnych, umożliwienia regularnych inspekcji na miejscu i przestrzegania ograniczeń dotyczących liczby rozmieszczonych i nierozmieszczonych głowic, które każdy z nich miałby utrzymywać - wyjaśnia "Daily Mail".
ZOBACZ: Władimir Putin: Kraj, który przeprowadzi atak nuklearny na Rosję, zostanie zniszczony
Rosja ma w posiadaniu - przynajmniej oficjalnie - 5977 głowic, co jest największym na świecie arsenałem nuklearnym, będący częściowo spadkiem po Związku Radzieckim. Do 2020 roku arsenał ten poddawany był ciągłym inspekcjom i kontroli ze strony Stanów Zjednoczonych, które zajmują drugie miejsce pod tym względem.
Gdy traktat zawieszono, powstały obawy przed znanym z czasów zimnej wojny wyścigiem zbrojeń nuklearnych między światowymi supermocarstwami posiadającymi broń atomową.
Jermakow: Zagrożenie konfliktem nuklearnym między Rosją a Stanami Zjednoczonymi stale rośnie
W opublikowanych dotychczas fragmentach wywiadu Jermakowa z TASS brak jednak szczegółów na temat rzekomego konfrontacyjnego podejścia USA.
"Najbardziej dotkliwe zagrożenie wiąże się dziś… z niebezpieczeństwem eskalacji nuklearnej w wyniku bezpośredniej konfrontacji militarnej między mocarstwami nuklearnymi" - oznajmia rosyjski urzędnik. "I te zagrożenia, ku najgłębszemu żalowi, stale rosną" - przyznał.
W rozmowie z agencją Jermakow dodał, że Moskwa i Pekin ocenią potencjalne zaangażowanie Zachodu w globalną ekspansję amerykańskiego systemu antyrakietowego, co "wyraźnie podważa stabilność strategiczną".