Spięcie polityków w studiu. "Działa pan jak rosyjski troll" vs "Niech pan się nie drze"

Polska
Spięcie polityków w studiu. "Działa pan jak rosyjski troll" vs "Niech pan się nie drze"
Polsat News
Stanisław Tyszka kontra Bartosz Kownacki w studiu Polsat News

Europoseł Robert Biedroń (Nowa Lewica) mówił w "Śniadaniu Rymanowskiego", że Polska powinna przystąpić do programu nuclear sharing, który zapewnia sojusznikom broń nuklearną z USA. - Doktryna Putina mówi: skoro ma nie istnieć Rosja, to po co świat? Musimy odstraszać - powiedział. W studiu doszło również do spięcia między Bartoszem Kownackim i Stanisławem Tyszką.

Rosja zawarła porozumienie z Białorusią w sprawie rozlokowania na jej terenie taktycznej broni jądrowej.

 

- Dla mnie to raczej dowód na to, że Rosja już łapie się kolejnych, nawet śmiesznych rozwiązań, które brzmią niepoważnie - powiedział Bartosz Kownacki (PiS). Jego zdaniem samo podanie takiej informacji do wiadomości publicznej powoduje eskalację konfliktu.

 

- Z tego, co my wiemy, taka broń była chociażby w okręgu kaliningradzkim. Czy ona jest na Białorusi czy w okręgu kaliningradzkim, to z punktu widzenia Polski, w ogóle krajów europejskich, nie ma aż tak wielkiego znaczenia - powiedział.

 

ZOBACZ: Ukraina. Kryminaliści w Grupie Wagnera. Około 5 tys. zostało ułaskawionych

 

- To próba prężenia muskułów, bo Putinowi niewiele zostało. Próbuje w ten sposób przestraszyć Europę - mówił Kownacki. Jego zdaniem argumentacja, że relokacja tej broni to odpowiedź na przekazanie przez Wielką Brytanię pocisków ze zubożonym uranem Ukrainie, świadczy o "dyletanctwie Putina".

 

- Te pociski są używane od dziesiątków lat i nie mają nic wspólnego z bronią jądrową - zaznaczył.

 

- Nie lekceważyłbym tego - powiedział z kolei Robert Kropiwnicki (PO). - To jest groźne dla nas. To sygnał, że musimy przyspieszać i wzmacniać system obrony rakietowej - dodał.

Polska w systemie nuclear sharing?

Bogdan Rymanowski zapytał, czy Polska powinna przystąpić do natowskiego programu nuclear sharing, który zapewniłby obecność broni jądrowej na naszym terytorium.

 

- Oczywiście, że tak. To, co zrobił wczoraj Putin ma nie tylko sens symboliczny - powiedział Robert Biedroń (Nowa Lewica), przypominając, że Białorusini obchodzili w sobotę dzień wolności zakazany przez Alaksandra Łukaszenkę. - Białoruś od dawna przygotowywała swoje samoloty do tego, żeby mogły przenosić głowice jądrowe. Zostały zmodernizowane w Rosji i mogą je dziś przenosić - powiedział europoseł.

 

- Doktryna Putina jest jasna, skoro ma nie istnieć Rosja, to po co nam świat? Putin dobrze wie, że jeżeli Rosja zacznie się rozpadać, to jest to dla niego opcja atomowa i jego koniec świata, i koniec świata w ogóle - dodał Biedroń. - Dlatego my musimy odstraszać - zaznaczył.

 

Wyjaśnił, że to jest także "gra o wszystko" i "być albo nie być" dla Łukaszenki, który jest "całkowicie uzależniony od Putina i będzie robił wszystko, czego Putin od niego oczekuje".

Dyskusje na szczycie NATO

- Rozmowy (z USA - red.) są prowadzone na bieżąco - powiedziała Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta RP. - To jest temat, który na pewno będzie dyskutowany ze wszystkimi sojusznikami, przede wszystkim z USA - podkreśliła. Dodała, że temat ten będzie się wpisywał w kontekst nadchodzącego szczytu NATO w Wilnie.

 

Paprocka zaznaczyła, że jest za wcześnie, aby powiedzieć, że "temat będzie postawiony twardo".

 

- To jest informacja sprzed kilkunastu godzin. Będzie to wymagało rozmów z ekspertami - zaznaczyła.

 

- Obecność Polski w NATO jest dla nas kluczowym zabezpieczeniem - dodała.

 

ZOBACZ: Marcin Przydacz: Rosja chciałaby oddać się chińskiemu partnerowi

 

Bogdan Rymanowski dodał, że na razie - według agencji - "Stany Zjednoczone nie będą korygować własnej pozycji nuklearnej" oraz, że nie ma na razie oznak, że Rosja przygotowuje się do użycia takiej broni.

 

Marek Sawicki przyznał, że Amerykanie "przekraczają pewne etapy" i "robią pewne kroki". Dodał, że nie ma żadnego porozumienia Mińska i Moskwy tylko "satrapa dostał rozkaz", a "guzik będzie w Rosji". Jego zdaniem Rosja będzie teraz straszyć Ukrainę wobec zapowiadanej nieoficjalnie kontrofensywy.

Stanisław Tyszka (Konfederacja) uznał, że jest odpowiedni czas na symetryczne rozmowy w sprawie wejścia Polski do programu "użyczania broni atomowej". Zwłaszcza wobec oddania broni Ukrainie bez udzielenia pomocy finansowej.

Kownacki do Tyszki: Działa pan jak rosyjski troll

W trakcie dyskusji doszło do spięcia między politykami Konfederacji i PiS. - Działa pan jak rosyjski troll - powiedział Kownacki do Tyszki. - O jakim pan rozbrojeniu mówi? Jakie bzdury pan opowiada? Pan bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo Polski. Jest w Polsce grupa ludzi, która się rzeczywiście obawia tej wojny - mówił Kownacki.

 

Przypomniał, że Polska przekazała na Ukrainę sprzęt wartości 10 mld zł. Dodał, że budżet modernizacyjny Polski przeznaczony na zakupy nowego sprzętu wynosi w skali roku kilka razy więcej.

 

ZOBACZ: Słowacja dostarczy MiG-i dla Ukrainy. Rosja reaguje

 

- Chodzi tylko o straszenie ludzi, żeby Europa nie dawała sprzętu Ukrainie. Żeby Rosjanie mogli sobie poradzić z Ukraińcami. Wolę, żeby na starym polskim sprzęcie T-72 walczył żołnierz ukraiński niż i zabijał Rosjan niż oni mieliby za miesiąc, czy dwa być w Polsce - mówił Kownacki. - Gdyby nie ta pomoc sprzętu polskiego w Ukrainie, to pewnie by Ukraina już padła i byśmy się rzeczywiście zastanawiali jak się bronić przed Rosją - powiedział.

 

- My oddaliśmy MiG-i-29 za darmo. Słowacy oddali za 900 mln dolarów. Niech pan się nie drze, tylko niech pan na to odpowie - powiedział Tyszka.

 

- Te MiG-i nawet nie są warte te 900 mln - odpowiedział Kownacki. - Nikt za nie tyle nie da - dodał.

 

Wyjaśnił, że braki uzupełni nowy sprzęt, który już dociera do Polski.

 

Sawicki przypomniał, że po wypadkach, awariach i incydentach, polskie MiG-i "były uziemione i nic niewarte".

 

- Wolałbym, żebyśmy z Amerykanami załatwiali inwestycje w polski przemysł zbrojeniowy - mówił Robert Kropiwnicki.

 

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo. 

 

Kropiwnicki: PiS i Konfederacja antyludzkie i antypolskie

"Jeśli jesteś katolikiem i chcesz przestrzegać dekalogu, to nie możesz głosować na PiS i Konfederację. Na miłość Boga" - przypomniał Bogdan Rymanowski słowa Donalda Tuska z Campus Academy, który mówił o "władzy mające w pogardzie człowieka". Polityk dodał, że władza PiS "jest skoncentrowana wyłącznie na kradzieży".

 

- Dla nas jest ważne, żeby pokazywać prawdziwe oblicze PiS i Konfederacji czyli ich antyludzki charakter - powiedział Robert Kropiwnicki.

 

- To już naprawdę żartobliwa formuła - odniosła się do słów Tuska Małgorzata Paprocka. Jej zdaniem mieszanie obu kwestii, szczególnie gdy "na sztandarach niesie się kwestię rozdziału polityki od Kościoła, to ta wypowiedź jest daleko idącym nieporozumieniem".

 

- Ksiądz ojciec Donald Tusk, nowo objawiony kaznodzieja, jest w potężnym stresie. Odkąd poszedł bardzo mocno w projekty socjalistyczne, zaczął mówić o sprawach takich jak kredyt zero procent, dopłaty do najmu, związanymi z pomysłami na dalsze łupienie pracujących Polaków, bardzo wielu wyborców odpłynęło z PO do Konfederacji jako jedynej siły wolnorynkowej i pokazują to wszystkie sondaże - mówił Tyszka.

 

- Zachęcamy wyborców ojca Tuska, aby w większym stopniu przerzucili nasze głosy na Konfederację - dodał.

 

ZOBACZ: Władysław Kosiniak-Kamysz: Koniec głupich ograniczeń. Każdy będzie mógł hodować to, co chce

 

Dodał, że partia ta nie uczestniczy w licytacji pozostałych ugrupowań "jak bardzo złupić wszystkich Polaków, by za ich pieniądze kupować ich głosy". Wymieniał m.in. babciowe, dodatki do sprzętu agd i inne pomysły.

 

- My mówimy: nie będziemy wam nie dawać, my wam nie będziemy nic zabierać. Swoją pracą zarobicie większe pieniądze. I tyle - powiedział Tyszka. - Nie jesteśmy faszystami - dodał też.

 

- Konfederacja jest diabłem w ludzkiej skórze. A co mówicie o osobach LGBT, osobach z niepełnosprawnościami, kobietach? Zgotowaliście piekło kobietom - mówił Robert Biedroń.

 

- Ojciec Biedroń - skwitował Tyszka.

 

- Mam nadzieję, że w tej kampanii będzie powszechne nawrócenie. Donald Tusk przebrał się w ornat i ogonem dzwoni - mówił z kolei Kownacki. Uznał, że wypowiedź Tuska to próba przykrycia ataku na papieża.


Oskarżał, że "co drugi minister (z rządu PO-PSL) to już jest właściwie z zarzutami".

 

- Żaden minister rządu Donalda Tuska nie ma zarzutów, nie został skazany - odpowiedział Kropiwnicki.

 

Sawicki dodał z kolei, że mimo wezwań obu stron politycznego sporu do wspierania PiS z jednej strony i KO z drugiej - "obie te strony pompują Konfederację".

 

- Może się zdarzyć, że za chwilę dzięki temu duopolowi politycznemu wyrośnie nam antysystemowa i antydemokratyczna Konfederacja. (Obie partie) działają nieświadomie na rzecz Konfederacji - powiedział.

Politycy o "batach" za brak jednej listy

- Wszystkie badania pokazują, że jak idziemy na jednej liście, to wygrywamy - powiedział Robert Kropiwnicki, odnosząc się do słów Donalda o "batach opozycji", jeśli nie będzie wspólnego frontu wyborczego.

 

Przyznał, że w wariantach dwóch trzech list według innych sondaży opozycja także mogłaby wygrać.

 

- Dzisiaj jest czas, żebyśmy zakończyli ten chocholi taniec - mówił polityk PO. Dodał, że "na każdym spotkaniu z wyborcami są pytania 'czy pójdziecie na jednej liście'".

 

- Donald Tusk mówi o "batach" w tym kontekście, że wszyscy możemy dostać baty od elektoratu, jeśli nie wygramy tych wyborów. Musimy po prostu wygrać - powiedział.

 

- My pierwszy ruch związany ze zmniejszeniem liczby list robimy. Dogadujemy się z Polską 2050 - powiedział Marek Sawicki. - Mamy już wspólną listę spraw, za chwilę będzie porozumienie polityczne - dodał.

 

Dodał, że nie rozumie dlaczego Tusk nie chce utworzyć jednej listy z Lewicą. - Z jednej strony chciałby mieć elektorat Lewicy, ale nie chciałby jej polityków. To jest dla mnie niezrozumiałe - mówił ludowiec.

 

- Do tanga na opozycji trzeba czworga - powiedział Robert Biedroń o koalicji wyborczej opozycji. Dodał, że trzeba do tego porozumienia "a nie batożenia".

 

ZOBACZ: Donald Tusk: Nie odstawię nogi. Nie będę wobec nikogo delikatny

 

- Apelujemy, żeby porozmawiać o programie minimum, podpisać porozumienie o współrządzeniu, by wysłać sygnał do wyborców, że jesteśmy na tę współpracę gotowi i po trzecie rozmawiać o listach - wyjaśnił, deklarując, że Lewica jest na to gotowa "w każdej konfiguracji".

 

- Może na początek powinniśmy się jako Lewica i PO spotkać i zacząć rozmawiać na ten temat, aby koledzy z Polski 2050 i PSL zobaczyli dobrą wolę i w pewnym momencie się przyłączyli - mówił, deklarując ponownie, że jest za taką rozmową, choć w tej chwili takie negocjacje nie są prowadzone.

 

- Taką wizję ma Donald Tusk, ale ona nie działa, więc może trzeba wrócić do stołu. Proponujemy takie spotkanie - mówił Biedroń.

 

Kropiwnicki odparł, że rozmowy cały czas trwają w parlamencie. - Cały czas się spotykamy w Sejmie - zaznaczył, odpowiadając Biedroniowi, że jego ze względu na pełnioną funkcję w polskim Sejmie nie ma.

 

Małgorzata Paprocka (KPRP) uznała, że temat list to kwestia partii politycznych, w którą prezydent nie ingeruje.

 

- Raz na zawsze zamknę kwestię jednej listy - powiedział z kolei Stanisław Tyszka z Konfederacji. - Na sto procent nie będzie na niej najbardziej przyszłościowej, najsilniej w tym momencie rosnącej siły politycznej, czyli Konfederacji - powiedział, czym wywołał rozbawienie współrozmówców.

 

Dodał, że jego partia jest "najbardziej wolnorynkowa i najbardziej opozycyjna" wobec "socjalistycznego PiS".

 

Zaznaczył, że też, że Konfederacja nie rozda żadnej "kiełbasy wyborczej". Dodał, że jest "za jak najszybszym zwycięstwem Ukrainy", ale partia musi "stać na gruncie interesów Polski". Wymienił m.in. kwestię importu zboża z Ukrainy.

Niepotrzebne zmiany czasu to "europejski imposybilizm"

- Od dziesięciu już lat w Sejmie walczę już nad kilkoma projektami ustaw o tym, żeby nie zmieniać tego czasu dwa razy w roku i żeby pozostać przy czasie letnim - powiedział w programie "Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii" Marek Sawicki z PSL.

- Nawet Parlament Europejski w tej sprawie się wypowiedział, Komisja Europejska też z decydowała, że nie powinniśmy zmieniać czasu - przypomniał ludowiec. - Unia Europejska nie ma jednak czasu się tym zająć - wyjaśnił, pytany przez Bogdana Rymanowskiego "kto to blokuje".

 

- Pytałem naszego premiera Mateusza Morawieckiego, jako naszego wybitnego przedstawiciela w Radzie Europejskiej, że może by ten program podniósł, bo nie rozumiem dlaczego ciągle mamy te zegarki przestawiać, kiedy dzisiaj nawet produkcja w tych zakładach, które kiedyś wymagały światła dziennego i tak odbywa się przy świetle elektrycznym - argumentował polityk. - Nikt już w halach produkcyjnych nie korzysta ze światła dziennego i nie ma tu ani ekonomicznego ani biologicznego czy gospodarczego uzasadnienia - udowadniał.

 

ZOBACZ: Dr Edyta Wojtyla: Zauważalny spadek sprzedaży detalicznej. Polacy oszczędzają na jedzeniu

 

- Dla wszystkich to jest stres - powiedział Robert Biedroń (Nowa Lewica). - Ponad miliard ludzi dotyka dwukrotna w ciągu roku zmiana czasu, 79 krajów - dodał.

 

- Winna jest pandemia. Prace były bardzo zaawansowane, ale pandemia pokrzyżowała szyki. Były inne sprawy - powiedział Biedroń. - Byliśmy bardzo blisko jesteśmy dalej - dodał.

 

Przypomniał, że premier Morawiecki podpisał rozporządzenie, które już przewiduje, że zmiany związanej z czasem nie będzie na pewno do 2026 roku. - Zrobili tak wszyscy premierzy w UE więc musimy chyba jeszcze trochę poczekać i się przemęczyć - zaznaczył.

 

Sawicki podkreślił, że ma jest wiele opinii, że prawo europejskie nie powinno tego regulować "i nie reguluje".

 

Biedroń przypomniał, że gospodarki są tak skoordynowane, że zmiana tego rodzaju musi nastąpić na poziomie Wspólnoty.

 

- Zawsze kiedy nam tę godzinę "kradną" to jestem przeciwny zmianie czasu. Ale kiedy tę godzinę dostaję na jesieni to już taki przeciwny zmianie czasu nie jestem - powiedział Bartosz Kownacki (PiS).

 

- Powinniśmy zostać przy czasie letnim - mówił Robert Kropiwnicki (PO).

 

Stanisław Tyszka (Konfederacja) zaznaczył, że obecnie nie ma żadnych oszczędności energii związanych ze zmianą czasu. - Są olbrzymie koszty zdrowotne. W wymiarze globalnym niesie to naprawę bardzo złe żniwo, ludzie źle to znoszą - dodał, wspominając, że w związku z tym rośnie liczba zawałów, wypadków.

 

- To jest imposybilizm europejski. Moglibyśmy to zrobić jednostronnie, ale rzeczywiście, gospodarki są tak powiązane, że powinna to Unia zrobić. A Unia jest pod wieloma względami dysfunkcyjna - dodał. Z kolei Sawicki przypomniał, że i tak w Europie obowiązuje kilka różnych stref czasowych.

 

W programie udział wzięli: Robert Biedroń (Nowa Lewica), Robert Kropiwnicki (PO), Bartosz Kownacki (PiS), Małgorzata Paprocka (Kancelaria Prezydenta RP), Marek Sawicki (PSL) i Stanisław Tyszka (Konfederacja).

 

luq/hlk/ / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie