Poznań. Grzegorz L. skazany na 2,5 roku więzienia za nieumyślenie spowodowanie śmierci

Polska

Na dwa i pół roku więzienia skazany został Grzegorz L., który ma być winny nieumyślonego spowodowania śmierci swojego adopcyjnego ojca. Mężczyzna wpadł po latach, po tym jak policjanci przeszukujący jego mieszkanie w związku z inna sprawą, zaczęli przeglądać znaleziony tam pamiętnik. Rozdział zawierający opis wydarzeń z maja 2015 roku został zatytułowany "Zemsta po latach".

Poznań. Grzegorz L. skazany na 2,5 roku więzienia za nieumyślenie spowodowanie śmierci
Polsat News
Grzegorz L. skazany na dwa i pół roku więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego adopcyjnego ojca

W maju 2015 roku w jeziorze Lusowskim w Wielkopolsce znalezione zostały zwłoki wędkarza. Pierwotnie sprawę uznano za nieszczęśliwy wypadek. Wszystko zmieniło się po kilku latach, kiedy policjanci przeszukiwali mieszkanie Grzegorza L. w sprawie napadu na jeden z lokali gastronomicznych. 

 

Śledczy znaleźli pamiętnik, w którym L. opisywał swoje życie. Ich uwagę przykuł rozdział zatytułowany "Zemsta po latach", który stanowił opis zabójstwa. Miała być to zemsta za złe traktowanie w dzieciństwie. 

 

ZOBACZ: Elbląg: Oszukiwali na "pokazie garnków" i wpadli przez babcię-detektywa. Jest wyrok

 

Prokuratura domagała się 25 lat pozbawienia wolności. W akcie oskarżenia stwierdzono, że L. zabił swojego ojca zrzucając go z pomostu do wody. 

 

Sam oskarżony nie przyznawał się do zarzucanych czynów i twierdził, że zawartość pamiętnika jest fikcją literacką. Jego obrońca wnosił o uniewinnienie. 

Wyrok sądu

Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok we wtorek i skazał L. na dwa i pół roku więzienia za  "nieumyślnie spowodował śmierć Wojciecha L. w ten sposób, że zepchnął go z pomostu do jeziora, w wyniku czego doszło do niewydolności niedokrwienia serca pokrzywdzonego i jego śmierci poprzez utonięcie". 

 

Sędzia Karolina Siwierska podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że "z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika niezbicie, że oskarżony w dniu zdarzenia był na miejscu zdarzenia i że zepchnął swojego adopcyjnego ojca z pomostu nad jeziorem do wody".

 

 

Dowodem w sprawie oprócz pamiętnika były zeznania świadków, którym oskarżony bezpośrednio opowiedział o przebiegu zdarzenia oraz wyniki badania poligraficznego i wariografem.

L. nie chciał zabić

Jednocześnie sąd przekonywał, że nie ma przesłanek jakoby intencją L. było zabójstwo ojca. - Zasady doświadczenia życiowego jednoznacznie wskazują, że wpadnięcie do wody, gdzie woda ma jeden metr głębokości nie skutkuje śmiercią, a co najwyższej przemoknięciem. Trudno więc uznać, że chciał zabić ojca lub to przewidywał - powiedziała sędzia. W związku z tą interpretacją sąd uznał, że L. nieumyślnie spowodował śmierć ojca. 

 

ZOBACZ: Warszawa: Zapadł wyrok ws. młodej prawniczki oskarżonej o zabójstwo

 

- W tej sprawie główną okolicznością obciążająca jest to, że był wielokrotnie karany sądownie. Jego karta obfituje w wiele wskazań, ale żadne z tych przestępstw nie było przeciwko życiu lub zdrowiu - przekonywała w uzasadnieniu Siewierska. 

Prokurator i adwokat nie wykluczają apelacji

Oskarżyciel zapowiedział pojęcie kolejnych kroków. - Na pewno będziemy wnosić o uzasadnienie tego wyroku na piśmie i wtedy rozważymy czy złożymy apelację - stwierdził prokurator Przemysław Frąckowiak.

 

ZOBACZ: Szczecin. Chłopiec zatruł się oparami trutki na szczury. Jest wyrok

 

Z kolei obrońca zapewnił, że odwoła się od wyroku. - Zaprzeczał, że tam był, w pamiętniku nie wskazał swoich kilkunastu realnie popełnionych przestępstw, za które został skazany. Wskazał tylko ten jeden według mojego klienta, wyimaginowany czyn. Dalej będziemy składać apelacje - powiedział adwokat Jędrzej Kubera. 

 

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

ap/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie