Tajlandia. Żona przyszła do domu publicznego. Spoliczkowała kochankę swojego męża

Świat
Tajlandia. Żona przyszła do domu publicznego. Spoliczkowała kochankę swojego męża
Pexels/Twitter/Anjana Tamang
Tajlandia: Żona zaatakowała kobietę, z którą miał sypiać jej mąż

Mieszkanka Tajlandii podejrzewała swojego męża o zdradę. Jej obawy potwierdziły się kiedy nakryła małżonka w towarzystwie prostytutki. Mężczyzna zdołał jednak uciec przed gniewem żony, dlatego rozjuszona kobieta postanowiła wyładować swoją złość na pracownicy przybytku, z którą ją zdradzał i zaczęła okładać ją po głowie.

Brutalne pobicie pracownicy domu publicznego miało miejsce na wyspie Phuket w południowej Tajlandii. Trop za niewiernym mężem zaprowadził żonę do lokalu wyglądającego jak salon masażu. Po wejściu do środka okazało się, że to agencja towarzyska.

 

Gdy mężczyzna zorientował się, że ściga go żona, rzucił się do ucieczki. Kobieta nie chciała gonić za swoim partnerem. Postanowiła wyładować złość na prostytutce, z którą miał spać jej mąż. Rozpoznała ją na podstawie zdjęcia znalezionego na telefonie mężczyzny.

 

ZOBACZ: Kraków. 47-latek podawał się za policjanta i oszukiwał prostytutki

 

W mediach pojawiło się nagranie, na którym kobieta policzkuje prostytutkę. Następnie zrywa z niej ręcznik i przez blisko pięć minut okłada ją pięściami. - Przepraszam, nie wiedziałam, że jest żonaty. Obiecuję, że nie będę się z nim więcej spotykać - próbuje bronić się pracownica domu publicznego.

Pobicie pracownicy domu publicznego. "Nikt nie rozpoznaje tego miejsca"

W trakcie incydentu w pokoju były obecne inne osoby. Żadna jednak nie próbowała powstrzymać agresorki. Lokalne media podają, że kobiety pracujące w tego typu miejscach zarabiają 2 tys. tajlandzkich batów (ok. 260 zł) za godzinę.

 

Śledztwo w sprawie pobicia wszczęła tajska policja. Funkcjonariusze opisują, że muszą najpierw ustalić lokalizację "salonu masażu".

 

ZOBACZ: Anglia. Uprawiał miłość w miejscu publicznym. Dziewczyna rozpoznała go dzięki nagraniu w sieci

 

- Nikt nie rozpoznaje miejsca z nagrania. Nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej skargi. Zachęcamy jednak poszkodowaną do zgłoszenia się na policję, zbadamy incydent w trybie pilnym - podkreślił Sarawut Chuprasit z komisariatu policji prowincji Mueang Phuket.

jkm/dk / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie