"Interwencja": Po reportażu wyszedł na wolność. Czekał cztery lata

Polska
"Interwencja": Po reportażu wyszedł na wolność. Czekał cztery lata
Interwencja
Ponad cztery lata temu mężczyzna został oskarżony o zabicie znajomego podczas imprezy

Piotr Ogrodniczuk spędził w areszcie niemal cztery lata oskarżony o zabójstwo, którego mógł nie popełnić. Jacek B. wypadł z okna z telewizorem przywiązanym do szyi. Na odbiorniku nie ma odcisków palców pana Piotra. Obciążyły go jedynie zeznania szwagierki, która przed sądem przyznała, że wymusili je policjanci. Po reportażu "Interwencji" nastąpił zwrot w sprawie.

Rodzina państwa Ogrodniczuków mieszka w Słupsku na Pomorzu. Małżeństwo Barbara i Zbigniew, ich syn Piotr oraz wnuk Patryk zgodnie przyznają, że tegoroczne święta będą wyjątkowe.

 

- To jest mega prezent dla nich i dla mnie. Szok. Taki pozytywny szok. Nie mogę się doczekać… Zeszłoroczną wigilię spędziłem w zakładzie karnym w Wierzchowie – opowiada Piotr Ogrodniczuk.

 

ZOBACZ: Lubelskie: Pożar restauracji. Straty oszacowano na trzy mln złotych

 

Ponad cztery lata temu mężczyzna został oskarżony o zabicie znajomego podczas imprezy. Miał przywiązać mu telewizor kablem wokół szyi, a następnie wypchnąć go przez okno na trzecim piętrze jednego ze słupskich hoteli. Mimo braku dowodów, pana Piotra skazano na dziesięć lat więzienia.

 

- Nie ma odcisków palców ani na kablu, ani na telewizorze. Nie ma żadnych śladów, które mogłyby bezpośrednio łączyć Piotra Ogrodniczuka ze śmiercią pokrzywdzonego. Patrząc na zebrany materiał dowodowy, to on pozostawia zbyt wiele wątpliwości, żeby uznać jego winę – powiedziała Ada Pogorzalska, ławniczka w sprawie Piotra Ogrodniczuka.

"Trzeba udowodnić swoją niewinność" 

Kontrowersje, jakie wywołał ten wyrok, pokazalny w „Interwencji” w październiku tego roku. Niecały miesiąc po emisji programu Sąd Okręgowy w Słupsku zwolnił pana Ogrodniczuka z aresztu tymczasowego. To tam oskarżony pan Piotr spędził prawie cztery lata.

 

- Żyjemy w takim kraju, że trzeba udowodnić swoją niewinność. I my robimy to wszystko. Wcześniej z mecenasem Bartoszem Fieducikiem, który włożył całe swoje serce w to. Następnie przelał całą swoją wiedzę na mecenas Barbarę Krupę-Włodarczyk, która się w pełni zaangażowała w tę sprawę. Dzięki wam, dzięki Telewizji Polsat, ten proces w całkowicie innych warunkach teraz się toczy – komentuje pan Piotr.

 

ZOBACZ: Szwecja: 15-latek skazany za gwałt i usiłowanie zabójstwa 9-latki. Na opiekę psychiatryczną

 

- Rozprawa miała już się zakończyć, gdy pani sędzia odczytała, że syna zwalnia do domu. Była niesamowita radość. Cieszyliśmy się bardzo. Pojechaliśmy od razu pod areszt, tam dostał swoje rzeczy. No i przywiozłem go do domu – wspomina Zbigniew Ogrodniczuk, ojciec pana Piotra.

 

- Poczułem, jakby z serca spadł mi kamień - bardzo lekko. Dużą część siebie tak naprawdę odzyskałem w tym momencie – mówi Patryk Ogrodniczuk, syn pana Piotra.

 

- Rozprawa miała już się zakończyć, gdy pani sędzia odczytała, że syna zwalnia do domu. Była niesamowita radość. Cieszyliśmy się bardzo. Pojechaliśmy od razu pod areszt, tam dostał swoje rzeczy. No i przywiozłem go do domu – wspomina Zbigniew Ogrodniczuk, ojciec pana Piotra.

 

- Poczułem, jakby z serca spadł mi kamień - bardzo lekko. Dużą część siebie tak naprawdę odzyskałem w tym momencie – mówi Patryk Ogrodniczuk, syn pana Piotra.

 

Wideo "Interwencji" można zobaczyć TU.

 

sgo / Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie