Lubuskie: Strzelił do psa z wiatrówki. Zwierzę się wykrwawiło
Pies wykrwawił się po tym, jak został postrzelony z wiatrówki przez 67-latka. Po zatrzymaniu tłumaczył policjantom, że chciał przestraszyć zwierzę. - Niestety, jak sam przyznał, z powodu słabego wzroku chybił, i trafił czworonoga - informuje podinsp. Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Sulechowska (woj. lubuskie) policja podaje, że kilka dni temu funkcjonariusze otrzymali wezwanie dotyczące psa, który wykrwawił się po postrzeleniu.
- Policjanci na miejscu ustalili, że pies biegał bez kontroli w okolicy posesji - informuje podinsp. Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
ZOBACZ: Niemcy. Policja ostrzega przed nielegalnymi petardami i fajerwerkami z Polski
Z relacji świadków wynika, że w pewnym momencie padł strzał, a pies nagle upadł na ziemię. - Po rozpytaniu sąsiadów policjanci dowiedzieli się o kilku osobach, które mieszkają w pobliżu i mają broń wiatrową - przekazała Barska.
Chciał tylko wystraszyć zwierzę
W ciągu kilku godzin wszystkie wskazane osoby zostały sprawdzone, w efekcie mundurowi zatrzymali 67-latka, który podczas przesłuchania przyznał się do oddania strzału w kierunku zwierzęcia. Policjanci znaleźli u niego broń wiatrową, śrut oraz lotki.
- Zatrzymany powiedział policjantom, że nie chciał zastrzelić zwierzęcia, a jedynie je wystraszyć - podała podinsp. Małgorzata Barska.
Pies biegał bez opieki
Mężczyzna tłumaczył policjantom, że był zdenerwowany, ponieważ wielokrotnie zwracał uwagę właścicielowi psa, że pozostawione bez opieki zwierzę załatwia się pod jego garażem, a on jest zmuszony po nim sprzątać.
ZOBACZ: Sochaczew. Policja znalazła ciało zabójcy ekspedientki. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo
- Gdy 67-latek po raz kolejny zobaczył psa pod swoim garażem, wpadł na niefortunny pomysł, żeby wystraszyć zwierzę strzałem z wiatrówki. Niestety, jak sam przyznał, z powodu słabego wzroku chybił trafił czworonoga - mówiła Małgorzata Barska.
Mężczyzna usłyszał zarzuty z artykułu o ochronie zwierząt. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Prokurator zastosował wobec 67-latka dozór policyjny.