Wielka Brytania: Gwałt i porwanie. Ofiara opowiedziała prawdę po 32 latach
Rachael Watts ma dziś 40 lat. W wieku siedmiu lat została zgwałcona przez seryjnego mordercę. Przez lata nie wyjawiła prawdy. Swoją historię zdecydowała się opowiedzieć publicznie dopiero wtedy, kiedy jej oprawca zmarł.
Dziś 17-letnia Heidi, w rozmowie z "Daily Mail" wspomina rozmowę z matką, kiedy miała 11 lat. - Doszło do nieporozumienia co do godziny, o której wrócę do domu - opowiada. Telefon dziewczyny nie odpowiadał. Mama znalazła ją na ulicy.
ZOBACZ: Chiny: Gwiazdor k-popu Kris Wu skazany za gwałty i orgie. Upijał swoje ofiary
- Krzyczała, że zaraz wezwie policję. Nienawidziłam jej za to. Powiedziałam wtedy, że rujnuje mi dzieciństwo - mówi Heidi. Nastolatka dopiero na początku 2022 roku dowiedziała się skąd wynika troska jej matki - Rachael Watts.
Zagubiona dziewczynka i czerwony ford
Rachael w 1990 roku miała siedem lat. To było słoneczne popołudnie 4 lutego w rejonie Whitehawk w Brighton. Kiedy dziewczynka wracała do domu od koleżanki, uderzyła się w głowę i straciła orientację w terenie. W tej okolicy mieszkała z rodziną od trzech tygodni.
Postanowiła poprosić o pomoc pierwszą napotkaną osobę. W ten sposób trafiła na mężczyznę z wąsami, który pochylał się nad bagażnikiem swojego czerwonego forda. Był to Russell Bishop - wówczas 23-latek, który trzy lata wcześniej został uniewinniony w sprawie dwóch morderstw.
- To się stało naprawdę szybko. Złapał mnie i wrzucił do bagażnika. Nie miałam czasu na myślenie - mówi Rachael w wywiadzie dla "Daily Mail".
ZOBACZ: Wielka Brytania. Zostawiła roczne dziecko w domu, chłopiec zmarł. Jest wyrok
Bishop natychmiast ruszył. Dziewczynka próbowała się wydostać. Znalazła dziurę w pokrywie klapy i zaczęła przez nią machać długopisem, który miała ze sobą. Liczyła na to, że ktoś go zobaczy. W samochodzie krzyczała, ale Bishop warknął, żeby się zamknęła, bo ją zabije.
Samochód zatrzymał się nieopodal Brighton, w odosobnionym punkcie widokowym Devil’s Dyke. Bishop wyciągnął Rachael z bagażnika i posadził na tylnej kanapie forda.
Później dziewczynka przed sądem powiedziała, że napastnik wykorzystał ją seksualnie, ale nie pamięta dokładnie zdarzenia, bo zaczął ją też dusić, co doprowadziło do zaniku pamięci. To nie była cała prawda.
Prawda po 32 latach
- Zgwałcił mnie i próbował zabić. Nigdy o tym nie rozmawiałam, nie chciałam denerwować mamy i taty - mówi Rachael.
- Zdjął ze mnie ubranie. Zmusił do aktu seksualnego. Nie wiedziałam czym jest seks. Po prostu prosiłam, żeby przestał, bo mnie rani - opowiada dziś 40-letnia kobieta.
ZOBACZ: Koniec z przemocą i krzywdą w sieci? Wielka Brytania walczy z niepożądanym procederem
- Potem zobaczyłam na sobie krew i zapytałam czy jest moja, czy jego - dodaje. Wtedy Bishop położył ręce na jej gardle i zaczął dusić. Straciła przytomność. Według lekarzy była nieprzytomna przez 20 minut.
Kiedy się obudziła, leżała w błocie pod drzewami. Była naga, zakrwawiona i zmarznięta. Wstała. W oddali zobaczyła światła reflektorów i zaczęła iść w ich stronę.
Ratunek i strach
David i Susan wybrali się na samochodową wycieczkę. Stanęli na poboczu, by napić się herbaty. Wtedy zobaczyli dziewczynkę wychodzącą z lasu. Natychmiast okryli ją swetrem. Zatrzymali też przejeżdżający samochód. Kierowca popędził do najbliższej budki telefonicznej, by wezwać pogotowie.
W szpitalu Rachael bała się, że mama będzie się gniewać. Dziewczynka zgubiła swój sweter. Ale mama nie była zła. Towarzyszyła córce podczas wszystkich czynności. By policjanci mogli sfotografować obrażenia na ciele, założyła córce strój kąpielowy z myszką Miki.
ZOBACZ: Wielka Brytania: Pacjent spowodował wypadek karetki. Próbował odrąbać sanitariuszowi ucho
Rachael jeszcze długo miała koszmary. - Pierwszej nocy śniło mi się, że Bishop wchodzi po drabinie do naszego domu i zabija każdego członka rodziny - opowiada.
- Bałam się nawet wyjść przed dom i pozbierać trawę dla mojego królika, którego trzymaliśmy na zewnątrz. Bałam się, że on mnie znów zabierze. Bałam się, że schował się w klatce dla królików - mówi dalej.
Proces Bishopa
Kilka dni później policja aresztowała Bishopa. Został oskarżony o porwanie i usiłowanie zabójstwa. Dostał dożywocie z możliwością warunkowego wyjścia na wolność po 14 latach. Przypomnijmy, przed atakiem na Rachael był uniewinniony ws. morderstwa dwóch dziewięcioletnich dziewczynek - Nicoli Fellows i Karen Hadaway.
Dziś wiemy, że uniewinnienie było błędem. Jak pisze "Daily Mail", policja popełniła wówczas błędy, które uniemożliwiły przedstawienie dowodów przed sądem. Morderca pozostał na wolności.
ZOBACZ: Wielka Brytania: Kurier znaleziony martwy w swoim aucie. Pracował siedem dni w tygodniu
Dopiero w 2018 roku, dzięki rozwojowi technologii badań DNA, udało się wznowić proces. Badania wykazały, że to Bishop był mordercą. Został skazany na podwójne dożywocie z możliwością wcześniejszego wyjścia po 36 latach.
W styczniu 2022 Bishop zmarł w więzieniu na raka mózgu. Miał 55 lat. Dopiero wtedy Rachael zdecydowała się mówić. - Wreszcie przestałam się bać. Byłam zmęczona życiem z tajemnicą. Chciałam uwolnić się od wstydu, z jakim zostawił mnie ten człowiek. To jego wstyd. Nie mój - podkreśla kobieta.