Bronisław Komorowski: Łatwiej byłoby mi głosować na PSL niż obecną PO

Polska
Bronisław Komorowski: Łatwiej byłoby mi głosować na PSL niż obecną PO
Polsat News
Bronisław Komorowski w czwartkowym "Gościu Wydarzeń"

- Zastanowię się, czy głosować na Platformę Obywatelską, która skręciła w lewo - powiedział w czwartkowym "Gościu Wydarzeń" były prezydent RP Bronisław Komorowski, a przed wyborem na głowę państwa polityk PO. Uznał, że obecnie łatwiej byłoby mu poprzeć w wyborach PSL. Komorowski komentował też przyznanie Polsce przez amerykański Kongres prawie 290 milionów dolarów na rzecz obronności.

Bogdan Rymanowski zapytał Komorowskiego, czy istnieje jeszcze szansa, by partie opozycyjne poszły do wyborów na jednej liście, czy bardziej realnym scenariuszem jest ich start w dwóch albo trzech "grupach".

 

- Szansa na jedną listę maleje, natomiast PO, która dokonała zwrotu w lewo, co było widać przy kwestiach aborcyjnych, ma szansę pozyskać wielu nowych wyborców i przeskoczyć PiS - odpowiedział prezydent w latach 2010-2015.

 

ZOBACZ: Petro Poroszenko w "Debacie Dnia": Putin stawia świat przed widmem trzeciej wojny światowej

 

Na pytanie, czy głosowałby "na taką Platformę", odparł: - Zastanowię się. Ze względów światopoglądowych i ideowych łatwiej byłoby mi poprzeć pewnie PSL-Koalicję Polską.

 

Komorowski zastrzegł, że to jednak niejedyne kwestie, które zdecydują, którą formację poprze. - Serce i sentymenty w stosunku do kolegów też są ważne. Niech inni również się zastanawiają - powiedział w Polsat News.

 

WIDEO: Bronisław Komorowski w "Gościu Wydarzeń"

Komorowski: Przyznanie 288,6 mln dolarów Polsce to gest polityczny

W "Gościu Wydarzeń" były prezydent mówił też o 288,6 miliona dolarów dla Polski, na przekazanie których zgodził się amerykański Kongres w ramach Zagranicznej Pomocy Wojskowej.

 

- Każdy dolar przeznaczany na obronność Polski powinien cieszyć, ale nie należy też popadać w poczucie przesady i wdzięczności. Dolary pójdą do innej kieszeni, do biznesu - wyjaśniał, precyzując, że miliardy zostaną przeznaczone na zamówienia samolotów czy wyrzutni Abrams.

 

ZOBACZ: Rosja. Władimir Putin w piątek ogłosi aneksję ukraińskich terenów

 

Zdaniem Komorowskiego decyzja Kongresu była gestem politycznym. - To realne pieniądze, ale nie takie, jakie Amerykanie zarobią na nas - uznał.

 

Dodał, że "Ameryka potrafi być hojna, gdy ma w tym jakiś interes" - Przesyła ogromne ilości broni na Ukrainę, to z polskiego punktu widzenia niesłychane ważne, i tu jest szczodra, ale w stosunku do krajów, które mogą zapłacić, oczekuje, że to zrobią - powiedział.

"Tę samą broń, co teraz, parę lat temu można było kupić taniej"

W jego ocenie Polska popełniła "sporo błędów", m.in. opóźniając zakupy uzbrojenia. - Teraz kupujemy je z tzw. półki, czyli płacimy dużo. Tę samą broń można było kupić parę lat temu o wiele taniej niż teraz, gdy wszyscy się zbroją - mówił w "Gościu Wydarzeń".

 

Komorowski odniósł się też do tweeta Radosława Sikorskiego dotyczącego rozszczelnienia gazociągu Nord Stream 2. Były szef resortów obrony i spraw zagranicznych zasugerował, że detonacje przy dnie Bałtyku przeprowadziły USA.

 

ZOBACZ: Chersoń. Mieszkaniec mówi, jak wyglądały referenda. "Zrobili to tylko po zdjęcia dla telewizji"

 

- Nie tylko Sikorski, ale wielu polityków "średniego" i "młodego" pokolenia ulega pokusie wyścigu, kto pierwszy skomentuje (...). I panu prezydentowi Dudzie zdarzyło się przedziwne korespondowanie z panienkami o różnych dziwnych nazwach: Foka, Foczka, Leśne Porzekadło, czy coś takiego - przypominał.

 

Według niego w polityce korzystanie ze zdobyczy technicznych niekoniecznie jest potrzebne. - Prezydentowi Bidenowi czy innym prezydentom również zdarza się twittować, ale coś mi podpowiada, że mają specjalistów, którzy im to piszą albo oceniają - stwierdził.

Były prezydent: Chodzi o to, aby Putin nie wiedział, co zrobi Zachód

Komorowski mówił też o groźbach Władimira Putina dotyczących użycia taktycznej broni jądrowej. - Rosja sobie wpisała prawo do pierwszeństwa jej na wypadek zagrożenia terytorium. (Wśród państw NATO) nikt o tym nie chciał dyskutować, bo nie miał pomysłu. Teraz, pod wpływem pogróżek, USA na pewno zdobyły się na opracowanie pomysłu, jak odpowiedzieć - podkreślił.

 

Jego zdaniem reakcją Ukrainy na ewentualny atak jądrowy niekoniecznie może być użycie tej samej technologii wojennej. Zasugerował, że mogłaby to być broń dalekiego zasięgu, mogąca uderzyć na przykład w pałac Putina w Soczi.

 

ZOBACZ: Zagraniczna Pomoc Wojskowa. Niemal 290 milionów dolarów trafi do Polski z USA

 

- Można budować takie scenariusze i zachęcam do tego. One ćwiczą i przyzwyczajają nas do tego, że NATO nie zamierza być bierne wobec rosyjskiego rozpasania. Chodzi o to, aby Putin nie wiedział, co zrobi Zachód, jeśli on gdziekolwiek na Ukrainie uderzy taktyczną bronią jądrową - objaśnił były prezydent Polski.

 

Poprzednie odcinki "Gościa Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.

wka / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie