Kaczyński o Tusku. "Jeśli chce być polskim patriotą, to niech może z dziesięć lat potrenuje"

Polska
Kaczyński o Tusku. "Jeśli chce być polskim patriotą, to niech może z dziesięć lat potrenuje"
Polsat News
W naszym wykonaniu demokracja jest demokracją, bo spełniliśmy podstawową w demokracji zasadę - zasadę wiarygodności własnych obietnic i dotrzymywania słowa - powiedział Jarosław Kaczyński w Oleśnicy.

- Jeśli chce być polskim patriotą, to niech może z 10 lat potrenuje - powiedział Jarosław Kaczyński w Oleśnicy. - Polski patriota, który zaszedł wysoko, służy Polsce, a nie innemu państwu na zachód od naszych granic - dodał lider PiS. Następnie wyjaśnił, że stawką nadchodzących wyborów będzie walka z podległością Polski. - W naszym wykonaniu demokracja jest demokracją - dodał polityk.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ponownie mówił o "zalewie kłamstwa w Polsce". Jako przykład wymienił "przemalowywanie się pewnych ludzi na polskich patriotów".

"Jestem katolikiem wierzę, że można się zmienić"

- Jestem praktykującym katolikiem i wierzę, że człowiek może się zmienić - powiedział. - Jeśli ci ludzie chcą być patriotami, szczególnie jeden pan, to może niech z dziesięć lat potrenuje - powiedział lider PiS. - A za dziesięć lat już zobaczymy, czy mówi o Polakach - Polacy, czy ludność - powiedział, przypominając, że "go zna i wie, jak to było". - Czy mówi, że gdzieś nie pojedzie, dwa, trzy razy (o tym) zapewnia, a potem jedzie - dodał.

 

- O tym, że nie będzie kandydował na prezydenta RP mojemu świętej pamięci bratu powiedział już w 2009 roku w lecie w pałacu prezydenckim - powiedział Kaczyński. - Czyli, krótko mówiąc, już tedy wiedział, że ma "tę" drogę otwartą - dodał.

 

- A polski patriota może mieć różne cechy. Różnego rodzaju ludzie są patriotami. Ale, żeby w życiu publicznym tak bardzo mówić nieprawdę, nie chcę użyć określenia "łgać". To na pewno się w to (patriotyzm) nie wpisuje - dodał.

 

- Polski patriota, który zaszedł wysoko, służy Polsce, a nie innemu państwu na zachód od naszych granic - dodał.

 

ZOBACZ: Kaczyński: Tusk zbył propozycję rozbioru Ukrainy milczeniem. Nie powiedział "nie"

 

Następnie wyjaśnił, że choć formalnie mówi się o relacjach Polska-UE, to "realnie jest to relacja między Polską a Niemcami". Mówiąc dalej o uzależnieniu politycznym od Niemiec powiedział: - Nie było w historii takiego przykładu, aby państwo podległe na tym skorzystało. Jeśli państwo da się podporządkować, to będzie eksploatowane - tłumaczył.

 

Jako przykład podał towary z dyskontu znanej sieci w Niemczech i Polsce. - Kupcie, granice są przecież otwarte i porównajcie ich jakość - powiedział Kaczyński. - A ceny są takie same, jeśli wziąć realną siłę nabywczą euro - dodał.

 

- Każdy kto jest polskim patriotą, musi bronić naszej suwerenności - powiedział, wymieniając różne obszary życia wymagające takiej ochrony.

 

Przypomniał, że z ust niemieckiego kanclerza Olafa Scholza padły ostatnio słowa o "Europie skonsolidowanej, która będzie w gruncie rzeczy jednym państwem, tylko, że pod wodzą Niemiec". Wspomniał przy tym o propozycjach zniesienia weta podczas głosowań w UE, co oznaczałoby rezygnację z jednomyślności.

 

- Nie ma wątpliwości. Ta strona, którą ja reprezentuję mówi takiej polityce twarde "nie". Możemy się przed tym obronić, ale musimy chcieć - dodał.  - I to naprawdę jest stawką tych wyborów - powiedział Jarosław Kaczyński w Oleśnicy.

Kaczyński: "Wszystkie obietnice PiS zostały spełnione" 

- Objeżdżam wszystkie nowe okręgi partyjne, które są prawie równoznaczne z okręgami senackimi - mówił Kaczyński na zamku książęcym w Oleśnicy. Przyznał, że objazd ten realizowany jest w celach wyborczych. Na Dolnym Śląsku mówił, czego obywatel może oczekiwać o d demokratycznie wybranej władzy.

 

- Przed wszystkim powinien oczekiwać wiarygodności. Jeżeli spojrzeć siedem lat wstecz, to można powiedzieć, że parę generalnych spraw obiecaliśmy. Przede wszystkim nową politykę społeczną, której symbolem było 500 plus, ale było tych posunięć dużo więcej. Obiecaliśmy politykę zrównoważonego rozwoju, szanse dla obywateli wszystkich stron naszego kraju, regionów mniejszych i większych. Chodziło o cel, który doprowadziłby do tego, że jeżeli ktoś się rodzi w jakiejś niewielkiej wsi, wszystko jedno, w jakim miejscu Polski, to ma takie same szanse, jak ten, kto się rodzi w centrum Warszawy - tłumaczył prezes PiS.

 

Jak wyjaśnił PiS obiecywało "politykę konsolidacyjną, aby naród był wspólnotą" oraz zabieganie o polskie bezpieczeństwo we wszystkich wymiarach, także militarnym. Dodał, że partia obiecała także budować dobry obraz Polski w świecie, ale także dobry jej obraz w świadomości obywateli.

 

- Zasada wiarygodności, dotrzymywania słowa, jest fundamentalna dla demokracji - mówił Kaczyński. - W naszym wykonaniu demokracja jest demokracją - dodał.

 

ZOBACZ: Premier Mateusz Morawiecki: Antoniemu Macierewiczowi należałby się medal

 

- Wszystkie te obietnice zostały spełnione - powiedział, wspominając o programie naprawy życia ekonomicznego oraz zakończenia okradania Polski, tłumacząc skąd PiS ma pieniądze na swoje projekty.

 

- W ciągu tych lat zgromadziliśmy dodatkowo prawie bilion złotych. - To umożliwiło nam politykę społeczną, także te polityki we wszystkich innych dziedzinach, o których wspominałem - dodał, wyjaśniając: "mamy skąd brać".

 

- Dlatego też były pieniądze na większe wynagrodzenia w służbie zdrowia w związku z kryzysem covidowym. Stąd też były pieniądze na pomoc dla firm w momencie, gdy doszło do wywołanej wojną inflacji, by nie doszło do wzrostu bezrobocia. I dzięki temu są także środki, by wzmocnić polską obronę - mówił. - Będziemy mieli ogromny wzrost wydatków na obronę, ale stać nas na to - podkreślił prezes PiS wyliczając, że wzrosną one z 56,8 mld zł w tym roku, do około 130 mld.

 

Dodał także, że najważniejszą dla Polski kwestią jest w obecnej chwili wygrana przez Ukrainę wojna z Rosją

 

- Gdyby rządzili nasi konkurenci, te słynne słowa, że pieniędzy nie ma i nie będzie, nadal by obowiązywały - powiedział Kaczyński.

 

- To nie jest łatwe, można nawet powiedzieć, że jest trudne, ale stać nas na to. To pokazuje jak ogromna nastąpiła zmiana w naszym kraju, przy zachowaniu przez te wszystkie lata dobrego, choć nie rewelacyjnego (przez kryzysy), wzrostu gospodarczego - mówił.

"Potężne uderzenie w interesy deweloperów"

Jarosław Kaczyński przyznał, że PiS nie do końca poradziło sobie z zamierzeniami dotyczącymi polityki mieszkaniowej.

 

- W tym roku będzie 270 tys. mieszkań, ale to ciągle jest mniej niż w najlepszym roku Gierka - zaznaczył lider PiS. - Wtedy było 297 tys. mniejszych, gorszych, ale jednak - dodał.

 

- W ramach programu Mieszkanie Plus udało się wybudować tylko 40 tys. mieszkań, a powinno być 400 tys. - mówił z kolei Kaczyński.

 

Według niego konstrukcja państwowa i społeczna "nie pozwoliła na przełamanie pewnych oporów". - Stworzenie programu mieszkań dla ludzi mniej zasobnych, tego rodzaju realna oferta, obejmująca co najmniej kilkadziesiąt, ale najlepiej sto kilkadziesiąt tysięcy mieszkań rocznie, to byłoby potężne uderzenie w interesy deweloperów - powiedział Kaczyński. - A to jest jedna z najpotężniejszych i najbardziej zasobnych oraz najbardziej wpływowych grup w Polsce - wyjaśnił.

 

ZOBACZ: Siemoniak: Panie Kaczyński, dowody na stół, kto jest agentem Putina w Sejmie?

 

- Nasze państwo - jak się okazało - jest dla takiej operacji ciągle zbyt mało sprawne, albo - mówiąc inaczej - zbyt słabe. I to musimy zmienić, bo nie musi być tak, żeby wielka potrzeba społeczna na dziś i na przyszłość (nie mogła być realizowana) - zadeklarował.

 

Dodał, że "mieszkanie - oczywiście - jest towarem, ale jest przede wszystkim prawem człowieka".

 

- To jest jedno z tych zadań, które musimy zrealizować w następnej kadencji, ale żeby je zrealizować, a także podjęte już zadania, to musimy wygrać wybory, doprowadzić do tego, żeby coś, o czym mówiłem, nam się udało - dodał.

Nie pozwolimy, by wybory stały się awanturą

Zapowiedział, że przed nadchodzącymi wyborami odbędą się konferencje tematyczne i wielka konferencja programowa. Zaznaczył jednak, że zrąb programu partii jest "doskonale znany".

 

Wszystko jedno, czy oni się zjednoczą od Sasa do Lasa, czy się nie zjednoczą, to my możemy wygrać, ale potrzebna jest przede wszystkim praca, trzeba walczyć z tym gigantycznym kłamstwem, nie dać się oszukiwać - powiedział.

 

Zaapelował do wszystkich o ochronę przebiegu i kontrolę wyborów. - Musimy stworzyć korpus ochrony wyborów. W każdej komisji powinny być dwie osoby od nas. Zmienimy sposób liczenia głosów, po to, żeby był bardziej transparentny i żeby nie można było robić różnych nieładnych rzeczy, Bo z pewnym sceptycyzmem patrzymy na wyniki niektórych wyborów, w szczególności samorządowych - powiedział.

 

- Nikogo nie namawiamy, żeby nam przy liczeniu pomagał, my chcemy tylko, żeby to było uczciwie policzone, a nie jestem tego pewien - powiedział Kaczyński.

 

ZOBACZ: TikTok idzie na wojnę z polityką. Powodem nadchodzące wybory w Stanach

 

- Druga strona mówi że wybory będą sfałszowane, że to oni muszą pilnować. Prawdopodobnie chcą doprowadzić do tego, żeby były jedną wielką awanturą. Musimy na to nie pozwolić - powiedział Jarosław Kaczyński.

 

Jak dodał szwedzka lewicowa eurodeputowana powiedziała ostatnio, że zwycięstwo prawicy w Szwecji to klęska, "bo prawica nie ma prawa wygrać". - Nasi przeciwnicy w gruncie rzeczy mówią to samo - wyjaśnił. Przypomniał przy tym słowa Donalda Tuska o "moherowych beretach" jego zdaniem skierowane do "ludzi, którzy może mają prawo głosować, ale już nie mają prawa wybrać władzy".

 

- My mamy prawo wybrać władzę - powiedział do zebranych Jarosław Kaczyński. - I to musimy przeprowadzić w praktyce. Jestem przekonany, że uczciwe wybory wygramy my. A jeśli my wygramy, to wygra Polska - zakończył.

hlk / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie