"Interwencja". Warszawskiej tramwajarce grozi eksmisja. Zarabia o 360 zł za dużo

Polska
"Interwencja". Warszawskiej tramwajarce grozi eksmisja. Zarabia o 360 zł za dużo
"Interwencja"
- Zadzwonił kolega z piętra wyżej, by wracać, bo się pali. Cały strych w ogniu - mówi pani Anna z Warszawy.

Pożar kamienicy kompletnie odmienił jej życie. Warszawska motornicza Anna Goszkowska będzie musiała wyprowadzić się z córką z lokalu socjalnego, który przyznano jej po tym, jak ogień strawił kamienicę, w której mieszkała. Okazuje się, że zarabia o 360 zł za dużo... I nikogo nie interesuje, że tak naprawdę ma niewiele, bo płaci horrendalne rachunki za ogrzewanie prądem. Materiał "Interwencji".

Pani Anna od urodzenia mieszka w Warszawie. W 2013 roku zapalił się strych i dach budynku, a mieszkanie komunalne pani Anny zostało całkowicie zalane.

Wszystko się zawaliło

- Zadzwonił kolega z piętra wyżej, by wracać, bo się pali. Cały strych w ogniu. Już z Zielenieckiej wiedziałam, co się dzieje. Tylko się modliłam, żeby dziecko było całe. Ten kolega zabrał je, bo straż pożarna usuwała ludzi z domów - wspomina Anna Goszkowska.

 

- To się tak zawaliło, jakby nad nami mieszkanie spadło pod nas, a my na następne piętro. Tam nic nie można było uratować, nie można było tam wejść - dodaje Nadia, córka pani Anny.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Uderzył kombajnem w auto. Chwilę później wykupił OC

 

Pani Annie przydzielono tymczasowy lokal socjalny i przez lata przedłużano jej umowę. Kilka miesięcy temu poproszono ją o przedstawianie dochodów i wtedy okazało się, że są za wysokie o 360 zł. Urzędnicy zadecydowali, że pani Anna i jej 13-letnia córka muszą się wyprowadzić.

- Teraz nie mam żadnego statusu, nie mam praw do tego lokalu, tak jakbym mieszkała na dziko. Ale płacę, więc może tak naprawdę mnie nie wyrzucili jeszcze… Nie wiem - żywi nadzieję pani Anna.

Umowa zawierana na czas określony

- Jeżeli dochodzi do sytuacji dramatycznych, do pożaru, do jakiegoś zalania, to oczywiście jesteśmy przygotowani na to, żeby takim mieszkańcom zapewnić hotel w pierwszej kolejności, a potem znaleźć lokal, najczęściej socjalny. Wtedy to jest na innych zasadach, bo ten lokal przyznaje się np. do momentu wykonania remontu w mieszkaniu, które zostało dotknięte pożarem czy do uzyskania innego miejsca, w którym taka osoba lub rodzina może zamieszkać - mówi Monika Beuth, rzecznik prasowy Urzędu Miasta st. Warszawy.

 

Jednak w przypadku pani Anny nie ma perspektyw powrotu do wcześniejszego lokalu komunalnego, ponieważ cała kamienica nie nadaje się do zamieszkania. Kobieta samotnie wychowuje dziecko. Mieszkanie jest ogrzewane na prąd, co znacznie podwyższa koszty życia.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Kilometr do hydrantu. Mężczyzna po amputacji nóg żyje bez wody

 

- Gdyby ona miała umowę na czas nieokreślony, to nie byłoby tej sytuacji. Problem polega na tym, że miała pecha - po pożarze umieszczono ją w lokalu socjalnym, a ten różni się tym, że umowa jest zawierana na czas określony - tłumaczy Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

 

- Ja po każdym okresie zimowym mam dopłaty po 2,5 - 5 tys. zł. I to powinno być wliczone w moje koszty. Może czynsz jest mały, ale za prąd się dużo płaci. Teraz mam 900 zł, gdzie w lato mniej używam termy, a piecyków nie używam wcale. Mimo to takie rachunki mam. Dlatego mój dochód nie jest już taki duży, jak przychodzi światło do opłacenia - zauważa Anna Goszkowska.

 

WIDEO - Dzisiejsze kłopoty to skutek pożaru. Tramwajarka może stracić mieszkanie

 

Miasto powinno znaleźć inny lokal

- Jeżeli nikt nie remontuje lokalu komunalnego, w którym wcześniej mieszkała dana osoba, to gmina, dzielnica, miasto, powinni znaleźć lokal o podobnym standardzie i przekazać do korzystania danej osobie - mówi prawnik Przemysław Ligęzowski.

 

Pani Anna od ponad 20 lat pracuje jako motornicza tramwaju. Zarabia około 4 tys. złotych. Ma nadzieję, że urzędnicy jeszcze raz przeanalizują jej sytuację i znowu będzie mogła wynajmować mieszkanie od miasta.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Szokująca walka o dzieci. Nawet urzędnicy mają dość

 

- Jeżeli pani, która kieruje tramwajem w Warszawie, zarabia za dużo, by wynajmować mieszkanie komunalne, to jak bardzo trzeba być biednym, żeby wynająć mieszkanie komunalne? Mimo tej dramatycznej sytuacji, ja państwa zapewniam, że nie dopuścimy, żeby samotna matka z dzieckiem, warszawska tramwajarka, trafiła z dzieckiem na bruk - zapewnia Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

hlk / Polsat News / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie