Niemcy. Olaf Scholz broni polityki Angeli Merkel wobec Rosji

Świat
Niemcy. Olaf Scholz broni polityki Angeli Merkel wobec Rosji
PAP/EPA/LUDOVIC MARIN
Olaf Scholz broni polityki Angeli Merkel wobec Rosji

Kanclerz Olaf Scholz (SPD) w wypowiedzi dla Niemieckiej Agencji Prasowej (dpa) broni polityki pojednania z Rosją swojej poprzedniczki - Angeli Merkel (CDU). - Próba mediacji nigdy nie może być czymś złym, podobnie jak próba pokojowego dogadania się – powiedział Scholz, zaznaczając, że w tej kwestii jego zdanie jest podobne do tego Merkel.

Kanclerz Scholz zupełnie inaczej ocenił jednak politykę energetyczną swojej poprzedniczki, prowadzoną wobec Rosji w ostatnich latach. - Błędem w niemieckiej polityce gospodarczej było to, że zbyt mocno skoncentrowaliśmy nasze dostawy energii na Rosji, bez stworzenia niezbędnej infrastruktury, aby móc szybko zmienić kurs, gdyby doszło do najgorszego – podkreślił.

 

Przypomniał, że będąc burmistrzem Hamburga prowadził kampanię na rzecz budowy terminali gazu płynnego na północnym wybrzeżu Niemiec. - Teraz musimy to szybko nadrobić - zaznaczył.

 

Na pytanie dpa, czy nie popełniał w takim razie błędów w polityce wobec Rosji, tak jak zrobiła to Merkel, Scholz stwierdził, że "to niedopuszczalne skrócenie mojej odpowiedzi". - Zawsze dobrze współpracowałem z byłą kanclerz i nie widzę powodu, by to kwestionować - zaznaczył. 

"Kryteria przystąpienia do NATO muszą być spełnione"

Jak przypomina dpa, w udzielonym tydzień temu wywiadzie Merkel "broniła swojej mocno krytykowanej polityki wobec Rosji" i odmówiła przyznania się do winy w tej sprawie. W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla RND podtrzymała tę postawę, także w odniesieniu do prowadzonej przez Niemcy polityki energetycznej. "Nie wierzyłam w zmianę poprzez handel, ale w związek poprzez handel, i to z drugą co do wielkości potęgą jądrową na świecie" – stwierdziła Merkel.

 

ZOBACZ: Olaf Scholz: Z Putinem trzeba rozmawiać

 

Scholz bronił także decyzji Merkel, która wyrażała sprzeciw wobec procesu przystąpienia Ukrainy do NATO w 2008 roku. - Kryteria przystąpienia do NATO muszą być spełnione przez każdy kraj, który chce przystąpić do sojuszu. Wejście Ukrainy do NATO nie było na porządku dziennym. Wszyscy o tym wiedzieli, łącznie z prezydentem Rosji (Władimirem Putinem) – wyjaśnił Scholz.

 

Jak zauważył Scholz, "tym bardziej absurdalne jest to, że Putin uzasadniał swój atak na Ukrainę m.in. stwierdzeniem, że kiedyś w końcu może ona się tam (w NATO) nagle znaleźć - było bowiem jasne, że nie jest to kwestia najbliższej przyszłości.

ap / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie