Wojna w Ukrainie. Kułeba o sankcjach: niebezpieczny precedens fragmentacji. Potrzebny siódmy pakiet

Świat
Wojna w Ukrainie. Kułeba o sankcjach: niebezpieczny precedens fragmentacji. Potrzebny siódmy pakiet
Polsat News
Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy w Polsat News.

- Mam mieszane uczucia dotyczące szóstego pakietu unijnych sankcji na Rosję. Z jednej strony w końcu to się udało i jest tam ropa oraz odłączenie Sbierbanku od systemu SWIFT - powiedział Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy w Polsat News. - Z drugiej strony powstał niebezpieczny precedens fragmentacji sankcji - dodał, przypominając, że spod tych ustaleń są wyjęte m.in. Węgry.

Według szefa ukraińskiej dyplomacji szósty pakiet sankcji był dla Unii Europejskiej testem na jedność. Zwrócił uwagę, że z embarga na ropę z Rosji wyłączony jest rurociąg dostarczający surowiec m.in. na Węgry.

 

- Przyjęciem siódmego pakietu sankcji Unia Europejska powinna udowodnić, że panuje w niej jedność, że Unia pozostaje zdecydowana, że potrafi działać. (Mam nadzieję, że) to przejawi się w szybkim przyjęciu siódmego pakietu sankcji oraz w tym, że będzie on bardzo merytoryczny - powiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w rozmowie z Polsat News.

Kułeba: Sankcje na gaz będą możliwe tak jak na ropę

Jan Mikruta przypomniał słowa kanclerza Austrii, który powiedział, że nie wyobraża sobie, by w ramach siódmego pakietu sankcji dyskutowano we Wspólnocie kwestie związane z embargiem na rosyjski gaz.

 

- Jeszcze półtora miesiąca temu embargo na ropę było niemożliwe. Mówili nam, że to się nie uda, że tego nie da się zrobić. Dzisiaj mamy prawie pełne embargo na rosyjską ropę. Nawet jeżeli gazu nie będzie w siódmym pakiecie sankcji, to jestem pewien, że na pewno to embargo zostanie zastosowane - powiedział Kułeba.

 

ZOBACZ: Ukraina. Rzeczniczka praw człowieka Ludmiła Denisowa odwołana ze stanowiska

 

Zapytany o to, w jaki sposób próbuje przekonać unijnych polityków do przyjmowania kolejnych sankcji, Kułeba powiedział, że wskazuje im wtedy na Polskę.

 

- Przytaczam przykład Polski, jako wzór zdecydowania w kwestiach wsparcia Ukrainy. Po drugie mówię, że chodzi tu nie tylko o wsparcie Ukrainy, chodzi o wsparcie całej Europy. Kiedy stosujemy embargo na ropę to nie tylko Rosja traci miliardy euro, które kieruje na swoją agresję przeciwko Ukrainie, ale równocześnie gospodarka europejska przestaje być zależna od zasobów energetycznych Rosji - podkreślił Kułeba.

"Rosja kłamie i nienawidzi Europy"

- Wszyscy widzą, że Rosja kłamie, nienawidzi Europy. I Europa powinna - rezygnując z rosyjskiej ropy - działać także we własnym interesie, a nie tylko w interesie Ukrainy - dodał szef ukraińskiej dyplomacji.

 

Zapytany, czy kanclerz Austrii, przywódcy Francji, Niemiec powinni rozmawiać z Putinem i przekonywać do zatrzymania agresji uznał, że jest to sprawa zachodnich przywódców.

 

ZOBACZ: Andrzej Duda: Od początku mówiłem, że przyjęcie kolejnych pakietów sankcji jest bardzo ważne

 

- To jest ich suwerenne prawo, zostali wybrani przez swoje narody i mają prawo decydować, czy chcą rozmawiać z Władimirem Putinem, czy nie chcą. Jednak każdemu, kto podnosi słuchawkę, by zadzwonić do Putina, chcę przypomnieć, że to jest ten sam prezydent Rosji, który kilka tygodni przed rozpoczęciem pełnoskalowej agresji przeciwko Ukrainie tych samych liderów przekonywał telefonicznie, że nie ma żadnego zamiaru atakować Ukrainy - powiedział szef ukraińskiego MSZ.

 

- Jeżeli ten przykład kłamania prosto w twarz nie przekonuje moich kolegów, europejskich liderów, to rzeczywiście trudno sobie wyobrazić, co jeszcze powinno się wydarzyć, by uwierzyli, że prezydent Putin nienawidzi Europy i (nie waha się) kłamać w żywe oczy europejskim liderom - zaznaczył szef dyplomacji.

 

WIDEO - Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy w Polsat News

 

"Status kandydata do UE musi być nadany w czerwcu"

Zapytany, czy nadal wierzy w członkostwo Ukrainy we Wspólnocie, Kułeba powiedział, że wejście Ukrainy do UE to konieczność. Jan Mikruta przypomniał jednak, że na zakończonym we wtorek szczycie UE nie było mowy o statusie kandydata dla Ukrainy. Przytoczył także słowa ekspertów, którzy sądzą, że kwestia członkostwa zaatakowanego przez Rosję kraju w UE to "perspektywa wielu lat".

 

- Europejska integracja Ukrainy nie jest religią, dlatego nie jest kwestią wiary. Trzeba codziennie intensywnie pracować i uważam, że w ostatnie trzy miesiące dokonaliśmy ogromnego postępu w tym kierunku. Bardzo dziękuję za to Polsce. Widzimy, że w Europie pozostaje jeszcze kilku sceptyków. Pracujemy z nimi. Decyzji (o statusie kandydata) oczekujemy na szczycie Wspólnoty w czerwcu. Ukrainie trzeba wtedy nadać status kandydata do Unii Europejskiej - powiedział Kułeba.

 

ZOBACZ: Mateusz Morawiecki: Chcielibyśmy, żeby Putin został odsunięty od władzy

 

Jak się wyraził, zakończy to "niezdecydowanie Europy" w tej sprawie. Przypomniał także, że długotrwała polityka "strategicznej nieokreśloności" ośmieliła Władimira Putina i dała przekonanie, że Ukraina nie jest potrzebna Europie, oraz że UE nie będzie w tej wojnie po stronie Ukrainy.

 

- Putin pomylił się. Trzeba wzmocnić Ukrainę w ramach projektu integracyjnego z UE. Dlatego Berlin, Haga, Wiedeń i inne europejskie stolice, muszą podjąć decyzję i poprzeć wniosek Ukrainy o status kandydata do Unii Europejskiej w czerwcu - stwierdził Kułeba.

"Zabiegamy o powrót bohaterów z Azowstalu"

Na pytanie o los obrońców kombinatu metalurgicznego Azowstal w Mariupolu Kułeba przyznał, że są oni jeńcami.

 

- To niezwykle tragiczna i delikatna sprawa. Obrońcy Azowstalu są w Rosji jeńcami i pracujemy nad tym, żeby ich sprowadzić na tereny kontrolowane przez władze Ukrainy. To są bohaterowie. W Rosji mówią o tym, że trzeba ich sądzić i wykorzystać dla rosyjskiej propagandy. To są ludzie, którzy wypełnili swój wojskowy obowiązek, którzy kochają swój kraj. Robimy wszystko, by zagwarantować ich bezpieczeństwo i powrót do domu - powiedział szef MSZ.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Razem z półrocznym dzieckiem przeżyła 65 dni w bunkrach Azowstalu

 

Jan Mikruta przypomniał, że w Rosji pojawiły się głosy nawołujące do stracenia obrońców Azowstalu.

 

- W Rosji dominuje myśl, że cała Ukraina ma być zniszczona jako państwo. Dlatego nie dziwią nas takie apele. Oceniamy ryzyka, które ponoszą nasi obrońcy i robimy wszystko, żeby zadbać o ich bezpieczeństwo oraz zapewnić im wolność - zaznaczył Kułeba.

"Rozmowy pokojowe z Rosją nie są prowadzone"

- Na chwilę obecną nie są prowadzone duże polityczne negocjacje dotyczące uregulowania tej wojny i zatrzymania rosyjskiej agresji. Nie widzimy chęci Rosji do prowadzenia negocjacji. Raz na kilka dni mówią o tym, że Ukraina jest winna (wojny), są gotowi do negocjacji, ale dalej pełnoskalowo atakują w Donbasie, starają się anektować bezprawnie nasze południowe regiony, Chersoń, obwód zaporoski - przypomniał polityk. 

 

- Putin podpisuje rozporządzenia o uproszczonym dostępie do rosyjskiego obywatelstwa o adopcji ukraińskich dzieci, które zostały w rzeczywistości porwane z Ukrainy, chce pozbawić je dzieciństwa. Jeśli ktoś chce negocjacji to nie robi takich rzeczy - wyjaśnił Kułeba. - Nie możemy mówić, że Rosja jest ukierunkowana na dyplomację - dodał.

 

ZOBACZ: Davos. Dmytro Kułeba: Rewolucyjne decyzje UE dla Ukrainy. NATO bezczynne

 

Amerykański dyplomata Henry Kissinger powiedział, że Ukraina powinna zgodzić się na utratę części terytorium, by uzyskać porozumienie pokojowe z Rosją - przypomniał Jan Mikruta. Zapytany, czy dużo jest takich sugestii z Zachodu, Kułeba powiedział, że jest ich niewiele.

 

- Sugestia Kissingera stała się znana, bo to legenda dyplomacji. Nasza odpowiedź na każdą taką propozycję, jest jednakowa, nie handlujemy swoim terenem i nie oddamy nigdy części naszego państwa - powiedział Dmytro Kułeba w Polsat News.

"Wojna będzie trwała ile jest konieczne, by Ukraina wygrała"

Zapytany o słowa prezydenta USA Joe Bidena o odstąpieniu przez Stany Zjednoczone od przekazania systemów, które mogłyby zagrozić Rosji Kułeba uznał, że decyzja ta nie ma wielkiego znaczenia.

 

- Dla nas ważne jest by uzyskać dużo artylerii kalibru 155 mm jak również systemów artylerii rakietowej. USA przekazują nam jeden i drugi rodzaj broni. Z Polską także pracujemy, by uzyskać takie rodzaje broni. Dla nas ważny jest (nie zasięg), ale sam fakt otrzymania takich systemów - powiedział Kułeba.

 

- Rosja w Donbasie ma znaczną przewagę liczebną, jeśli chodzi o takie systemy artyleryjskie i rakietowe. To jest ich jedyna strategiczna przewaga. We wszystkich innych aspektach walczymy lepiej niż oni. Dlatego dla nas zasięg tych rakiet nie jest tak ważny na tym etapie. Ważne jest, by pozyskać jak najwięcej takich systemów oraz amunicji do nich - argumentował polityk.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Wołodymyr Zełenski: Ukraińcy wyzwolili 1015 miejscowości

 

- Wciąż nie otrzymujemy z Zachodu tyle broni, ile nam potrzeba. Gdybyśmy mieli wszystko, czego potrzeba, to teraz nie byłoby ulicznych walk w Siewierodoniecku, teraz już wyzwolilibyśmy Chersoń i byłby kontratak w Donbasie - powiedział.

 

- Jedyna przyczyna ofensywy rosyjskiej w Donbasie i utrzymania przez Rosję kontroli na południu, to niewystarczająca ilość zachodniej ciężkiej broni, przede wszystkim artylerii - powiedział szef ukraińskiej dyplomacji według, którego sytuacja w obwodach donieckim i ługańskim jest bardzo trudna.

 

- Sytuacja w Donbasie jest krytycznie trudna. Rosja codziennie ostrzeliwuje nasze pozycje, to jest trwający cały czas deszcz pocisków. Całą dobę trwa ostrzał z artylerii różnego kalibru. Nasze wojsko nie ma wystarczającej ilości artylerii, by odpowiadać na takie ostrzały i niszczyć armaty oraz wyrzutnie wroga - powiedział Kułeba.

 

- Wojna będzie trwała tyle, ile to konieczne, żeby Ukraina zwyciężyła - powiedział jednak ukraiński minister, gdy Jan Mikruta zapytał go, jak długo jeszcze trwać będzie rosyjska agresja na kraj.

 

 

hlk/ml / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie