Mera Mariupola: w Ołeniwce trzymani są ludzie, którzy nie przeszli rosyjskiej "filtracji"

Świat
Mera Mariupola: w Ołeniwce trzymani są ludzie, którzy nie przeszli rosyjskiej "filtracji"
Telegram/Andruszczenko
Obóz filtracyjny w Ołeniwce

W miejscowości Ołeniwka w obwodzie donieckim wojska rosyjskie przetrzymują na terenie byłej kolonii karnej około 3 tys. mieszkańców Mariupola i okolic, którzy nie przeszli "filtracji" rosyjskiej i uznani są za "nieprawomyślnych" - poinformował doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

"Wszyscy, którzy w obozach filtracyjnych pod Mariupolem nie przeszli filtracji i uważani są za +nieprawomyślnych+, przewożeni są do byłej kolonii karnej nr 52 w miejscowości Ołeniwka w obwodzie donieckim" - napisał Andriuszczenko w środę w komentarzu w serwisie Telegram.

W obozie może przebywać około 3 tys. osób

Wyjaśnił, że Ołeniwka leży w części obwodu donieckiego znajdującej się od 2014 roku pod kontrolą prorosyjskich separatystów.

 

"Pomieszczenia więzienne są przeładowane. Z wypowiedzi świadków wynika, że dziś jest tam co najmniej 3 tys. ludzi, głównie z Mariupola i rejonu, podczas gdy planowy limit kolonii wynosił 850 osób" - dodał Andriuszczenko.

 

ZOBACZ: Rosja. Dmitrij Kowaliow zastąpi Władimira Putina? Widać go na nagraniu z Moskwy

 

Według doradcy mera Mariupola w Ołeniwce przetrzymywani są krewni wojskowych ukraińskich, aktywiści, dziennikarze i ludzie, którzy "po prostu wzbudzili podejrzenia", na przykład z powodu tatuaży o wydźwięku patriotycznym. "Minimalny termin uwięzienia to 36 dni. Okupanci przeznaczyli na procedurę filtracji 36 dni, więc oficjalnie ludzie nie są więzieni" - dodał Andriuszczenko.

Tortury i groźby są na porządku dziennym

Podał także, że więzieni nie mogą położyć się z powodu tłoku w celach, a mogą tylko stać bądź siedzieć. Brakuje wody i jedzenia, nie ma spacerów, a do toalety można pójść raz dziennie.

 

ZOBACZ: Ukraina. Rosyjski śmigłowiec zestrzelony przy pomocy polskiej broni "Piorun"

 

"Wszystkiemu temu towarzyszą wielogodzinne przesłuchania, tortury, groźby i zmuszanie do współpracy" - poinformował Andriuszczenko.

 

Przekazał też, powołując się na świadków, że zdarza się, iż po przesłuchaniach więźniowie znikają. Nie jest jasne, co się z nimi dzieje. Świadkowie domyślają się, że ludzie ci mogą trafiać do cięższego więzienia w Doniecku.

nat / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie