Chciał przyjąć 100 rodzin migrantów. Teraz deklaruje mieszkania dla uchodźców z Ukrainy
Na trzecią rodzinę migrantów czeka prezes firmy deweloperskiej Władysław Grochowski, który w październiku oferował w liście otwartym do rządu chęć zapewnienia mieszkania i pracy stu takim rodzinom. Zarzuca przy tym w rozmowie z "Wprost", że nikt z rządzących nie odpowiedział na jego apel. Teraz zadeklarował, że przyjmie uchodźców, którzy będą uciekać z Ukrainy przed możliwą rosyjską inwazją.
Prezes firmy deweloperskiej Arche Władysław Grochowski w październiku zeszłego roku w liście otwartym do rządu opublikowanym w "Rzeczpospolitej" zadeklarował, że przyjmie sto rodzin uchodźców z granicy. Przedsiębiorca zapewnił, że wspólnie z fundacją swojej żony Leny Grochowskiej zapewni mieszkanie i pracę obcokrajowcom, którzy zwracają się o pomoc na polsko-białoruskiej granicy.
Miał przyjąć 100 rodzin, czeka na trzecią
Grochowski sprzeciwił się budowie muru i zasieków na granicy polsko-białoruskiej w momencie, gdy nastąpiło tam nasilenie prób nielegalnego przejścia migrantów do Polski.
Ponad trzy miesiące po tej deklaracji tygodnik "Wprost" w rozmowie z biznesmenem dowiedział się, że dotychczas przyjęte zostały dwie rodziny.
ZOBACZ: Granica z Białorusią. Straż Graniczna: Trwa budowa zapory
- Czekamy w tej chwili na trzecią rodzinę - powiedział Grochowski. Wyjaśnił, że 10-osobowa rodzina sprowadzona w sierpniu zeszłego roku przez rząd z Kabulu mieszka w Górze Kalwarii na Mazowszu. Kolejna 6-osobowa rodzina "praktycznie prosto z granicy" została przyjęta "ostatnio". Z kolei w hotelu w Janowie Podlaskim mieszka i pracuje 17-letni Afgańczyk.
Mieszkania dla uchodźców z Ukrainy
Przedsiębiorca jest w stałym kontakcie z Urzędem ds. Cudzoziemców i ośrodkami dla uchodźców. Jak stwierdził chce, by jak najwięcej uchodźców mogło wkrótce podjąć zatrudnienie w hotelarstwie. Prezes Arche ujawnił, że na ofertę szkoleń obejmujących pracę w hotelarstwie i intensywny kurs języka odpowiedziało 50 osób. Sądzi on, że część z obcokrajowców będzie mogła podjąć pracę.
Grochowski przyznał, że po publikacji jego listu otwartego "nie było żadnego kontaktu" ze strony rządzących. Przyznał jednak, że odezwali się do niego prezydenci niektórych miast. Odpowiedziały także firmy, które zaoferowały pomoc "np. w remoncie czy wyposażeniu mieszkań".
ZOBACZ: Błażej Poboży w "Gościu Wydarzeń": zapora na granicy jest potrzebna jak nigdy
- Pojawili się też tacy, którzy są gotowi zakupić mieszkanie i przekazać je rodzinie uchodźczej. Dostrzegam więc solidarność ze strony różnych społeczności - powiedział tygodnikowi przedsiębiorca.
Grochowski potwierdził także, że udzieliłby pomocy uchodźcom z Ukrainy w razie, gdyby doszło do inwazji rosyjskiej na sąsiada Polski. Przyznał, że już pracuje u niego "bardzo dużo obywateli Ukrainy".
Czytaj więcej