Fundacja Polsat: dzieci, nie przestawajcie marzyć

Polska
Fundacja Polsat: dzieci, nie przestawajcie marzyć
Fundacja Polsat
Fundacja Polsat pomogła spełnić marzenia

Rok 2021 był dla Fundacji Polsat rokiem jubileuszowym, w którym świętowała 25-lecie działalności. Z tej okazji powstał specjalny cykl programów #JesteśmyDlaDzieci, w którym spełniają się marzenia podopiecznych. Przedstawiamy siedem historii, których bohaterami są dzieci, na co dzień zmagające się z chorobą. W tym jednym dniu choć na chwilę mogli o niej zapomnieć.

Komentator Kacper

Pierwszym bohaterem "Spełniania marzeń" był 13-letni Kacper. Chłopiec  jest podopiecznym Łódzkiego Hospicjum dla Dzieci "Łupkowa" wspieranego przez Fundację Polsat. Zespół dziecka wiotkiego, na który choruje Kacper, przeszkadza mu w swobodnym oddychaniu, poruszaniu się, ale nie przeszkadza w radości z każdego kolejnego dnia. Choroba uniemożliwiła Kacprowi uprawianie sportu, jednak miłość do siatkówki sprawiła, że znalazł na to sposób relacjonując zmagania w domowym zaciszu. Marzeniem chłopca było skomentowanie meczu w duecie z Jerzym Mielewskim. A Jurek zrobił wszystko, by nasz bohater zapamiętał ten dzień na całe życie. Chłopiec odwiedził wirtualny świat Polsatu Sport, gdzie Jerzy prowadził studio siatkarskiej Ligi Narodów przed meczem Polska-Iran. Kacper mógł zobaczyć wszystko od kuchni, m.in. usiąść za stołem prezenterskim i odtworzyć początek programu. Panowie świetnie się rozumieli i wspólnie żartowali. - Spełnienie marzenia mojego syna o spotkaniu z Jurkiem Mielewskim i wspólne komentowanie meczu było dla Kacpra niesamowitym przeżyciem - opowiada Katarzyna Pietrzyk, mama Kacpra. Nie zabrakło też wzruszeń, bo chłopiec swoim sposobem bycia i życiową mądrością ujął wszystkich obecnych na planie. - Kacper oczywiście ogląda wszystkie mecze siatkarskie, tym bardziej studia przedmeczowe, jak prowadzi je Jurek. Niejednokrotnie wspominamy to, co się wydarzyło. Łzy szczęścia i radości pojawiają się do tej pory. Panowie umówili się na wspólne granie w Fifę. Trzeba będzie wrócić do tego tematu - śmieje się pani Katarzyna.

 

 

Redaktor Jakub

Nie komentatorem, ale dziennikarzem chce zostać 17-letni Jakub. Kuba urodził się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Przeszedł już 18 operacji, pierwszą w dniu urodzenia. Dzięki zaangażowaniu dziennikarzy Wydarzeń i Polsatu News chłopak na jeden dzień stał się reporterem. Kuba spotkał się z szefową Pionu Informacji i Publicystyki Dorotą Gawryluk, która opowiedziała mu o kulisach zawodu dziennikarza, a także uczestniczył w kolegium Wydarzeń. Poznał redaktorów, którzy od razu zaoferowali mu pomoc na dziennikarskiej drodze. W czasie przerwy Kuba mógł usiąść w studio i spróbować swoich sił jako prezenter. - W ciągu całego dnia spędzonego w Polsacie Kuba mógł oswoić się z obecnością kamer, przełamać strach przed wystąpieniami przed kamerą. Szczególną radość sprawiła mu możliwość przeprowadzenia sondy ulicznej. Mówi, że chciałby to jeszcze powtórzyć - opowiada tata Kuby, Wiesław Trykacz. Nasi specjalni goście obejrzeli też materiał ze swoim udziałem na antenie Polsatu News, a na żywo pozdrowienia w ich stronę skierowała Daria Kwiecień. - Była to dla Kuby duża dawka ,,rehabilitacji". Widzę, że bardziej otwiera się na ludzi. Wierzę, że jego niepełnosprawność nie jest już dla niego tak bolesna, jak wcześniej. Podczas pobytu w waszej telewizji spotkał wielu wspaniałych ludzi, którzy potrafią stworzyć profesjonalny zespół i wiele się u was nauczył. Spotkał ludzi o wielu talentach. Bardzo poszerzyły się jego horyzonty, możliwości rozwoju, jako osoby niepełnosprawnej - mówi wzruszony Wiesław Trykacz. Nagrana przez Kubę sonda miała premierę w programie "JesteśmyDlaDzieci". Trudno wyobrazić sobie lepszy debiut.

 

 

Pilot Piotr

Jedną z pasji 13-letniego Piotra są militaria. Chłopiec jest po rodzinnym przeszczepie wątroby. Tę metodę leczenia udało się do Polski sprowadzić, dzięki wysiłkom Fundacji Polsat. Nowe życie podarowała Piotrowi mama. Chłopak obok tego, że pasjonuje się wojskowością, nigdy nie miał okazji lecieć samolotem. I to marzenie, połączone z hobby, udało się spełnić we współpracy z pilotami z Dęblina i Radomia. Piotr odwiedził 4. Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Piloci przygotowali specjalny strój, dzięki któremu mógł się poczuć jak jeden z nich. W ramach licznych niespodzianek chłopiec odbył lot w profesjonalnym symulatorze. Wisienką na torcie była wizyta na odprawie przed lotem wojskową "Bryzą", na której Piotr dowiedział się, że jest na liście pasażerów. - Kombinezon do dziś wisi w centralnym punkcie domu, a w furażerce śpi. Ciągle mówi o pracy kontrolera lotów. Każdego dnia wspomina podpułkownika Kosternę. Mam wrażenie, że nie wraca z chmur - mówi Aleksandra Urbaniak, mama Piotra. Ta historia wyszła poza ramy programu. Pewnego dnia pani Aleksandra odebrała wyjątkowy telefon. Podpułkownik Zbigniew Kosterna pod koniec listopada odszedł na emeryturę, ale bardzo chciał podarować chłopcu coś osobistego. – To prawdziwa, skórzana, ciężka kurtka-pilotka. Trzy razy za duża. Kurier dostarcza ją 5 grudnia, ukrywamy przesyłkę do 6 grudnia. I te wielkie oczy o poranku! "Mamo, ale ja muszę dorosnąć do tej kurtki" - mówi syn. Odpowiadam: "Zatem musisz zrobić wszystko, by dorosnąć". Pani Aleksandra w swoich wspomnieniach wraca do osób, które spełniły marzenie jej syna. - Twórcy odcinka pomogli spotkać się pięknym ludziom o pięknych sercach z małym chłopcem o wielkim sercu i starej wątrobie. I to jest ta wartość dodana, której widzowie nie zobaczą. Moje serce rozsypało się w drobiazgi pod naporem czułości ze strony nieznanych mi wcześniej osób. 

 

ZOBACZ: "Spełniamy marzenia". Nowy cykl programów na 25 lat istnienia Fundacji Polsat

 

Strażacy Bartek i Filip

Czy pamiętacie książkę "Jak Wojtek został strażakiem?". Jak się okazuje nie tylko on o tym marzył. 6-letni Bartuś choruje na mukopolisacharydozę typu VI. To choroba rzadka, która objawia się m.in. niskorosłością, pogrubionymi rysami twarzy czy dysfunkcją zastawek serca. Bartuś wymaga intensywnej rehabilitacji, która kosztuje go dużo wysiłku. Świat strażaków fascynuje też 17-letniego Filipa, u którego stwardnienie guzowate spowodowało, że zatrzymał się w rozwoju na poziomie 10-latka. Strażakiem na medal chłopcy mogli stać się podczas wizyty w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu, gdzie służbę pełni mł. kpt. Zbigniew Bródka. Nasz panczenista to złoty i brązowy medalista z igrzysk olimpijskich w Soczi, który na pomoc spieszy tak szybko, jak jeździ po torze lodowym. - Filip rozpoznaje Zbigniewa Bródkę, strażaka z Łowicza i sportowca, ale muszę przyznać, że dla niego najważniejsze jest to, że pan Zbyszek jest strażakiem, a nie mistrzem olimpijskim - śmieje się mama Filipa, Justyna Franczak. Zbigniew Bródka obecnie reprezentuje Polskę na zimowych igrzyskach w Pekinie. I choć dyscyplina zimowa, to na planie było gorąco. Specjalnie dla naszych bohaterów strażacy z Łowicza przygotowali akcję ratowniczo-gaśniczą. - Dla Bartusia największym zaskoczeniem był prawdziwy pożar auta. Nie spodziewał się, że to będzie aż tak realistyczne. Dla nas rodziców również. Myśleliśmy, że będzie to po prostu przejażdżka wozem strażackim i zwiedzanie remizy. - opisuje Sylwia Jamróz, mama Bartka. A po wielkich emocjach chłopcy oraz ich mamy wzięli udział w sportowej rywalizacji. - Maskotka, którą Filip dostał w prezencie, jest towarzyszem podczas oglądania filmików ze strażakami i przynosi ukojenie w trudnych chwilach, gdy odzywa się choroba oraz po ciężkich ćwiczeniach i rehabilitacji - opowiada pani Justyna. - Bartoszek do tej pory opowiada, że jego marzenie już się spełniło. Bardzo często wracamy do wspomnień w postaci zdjęć. Często też oglądamy ten odcinek i nadal się wzruszamy - mówi tata Bartka, Przemek Jamróz. Wspólne przeżycia połączyły rodziny, które utrzymują ze sobą kontakt w mediach społecznościowych.

 

Piłkarz Piotrek

Są momenty, kiedy choroba, z biegiem lat, uniemożliwia podopiecznym realizowanie pasji. Tak się stało w przypadku 10-letniego Piotra z zespołem ekstremalnie krótkiego jelita. Piotr ma specjalny cewnik umieszczony w skórze, biegnący do prawego przedsionka serca, przez który codziennie dostarczany jest pokarm. Chłopiec w sierpniu 2020 roku wystąpił w odcinku #JesteśmyDlaDzieci na temat leczenia żywieniowego. Grał wtedy w lokalnej drużynie Ludźmierz Wiatr, gdzie miał ksywę "Błyskawica". Ze względu na możliwość uszkodzenia cewnika, Piotr nie może kontynuować piłkarskiej przygody. Fundacja Polsat chciała choć trochę zrekompensować chłopcu brak treningów. Mama Piotra zdradziła, że jego marzeniem jest spotkanie z Michałem Pazdanem. Piłkarz Jagiellonii Białystok natychmiast odpowiedział na prośbę. Marzenie spełniło się w dniu urodzin Piotra. - Piotrowi dawano pięć lat życia. A on w tak pięknych okolicznościach, z tak wspaniałymi ludźmi,  mógł świętować swoje dziesiąte urodziny. - opowiada wzruszona mama, Magdalena Krajewska. Chłopiec odwiedził piłkarską szatnię i był na treningu Jagiellonii Białystok, która przygotowała specjalny tort. Dopełnieniem dnia pełnego wrażeń był mecz, który Piotrek rozegrał razem ze swoim idolem przeciwko ekipie programu #JesteśmyDlaDzieci i... swojej mamie. - Podczas meczu oczywiście świetnie się bawiłam, ale też zdałam sobie sprawę ilu ludzi jest z nami, gdyby coś się działo. Dało mi to dużo sił i takiej nadziei, że będzie dobrze. I choć gra w piłkę jest przyziemna, to i ja, i myślę że Piotrek też, dostaliśmy wtedy skrzydeł. Dziękujemy za serca, które nam daliście. A znajomość z Michałem Pazdanem wyszła poza program i poza boisko. Po nagraniu odcinka Piotrek kilka razy miał kontakt telefoniczny z Michałem. To wspaniały człowiek. Dostaliśmy bilety na mecz Jagiellonii, więc liczymy, że uda nam się niedługo ponownie zobaczyć - mówi pani Magda. Nie wiemy, o czym Piotr pomyślał zdmuchując świeczki na torcie, ale niech i to marzenie się spełni. 

 

ZOBACZ: Otwarto Centrum Chorób Rzadkich im. Fundacji Polsat

 

Wokalistka Karolina

W spotach fundacyjnych występuje od kilku lat, jest też uzdolniona muzycznie, ale nigdy nie śpiewała na dużej scenie. Karolina ma 12 lat i choruje na Młodzieńcze Idiopatyczne Zapalenie Stawów. Choroba pokazała najgorsze oblicze i odebrała dziewczynce wzrok. Fundacja Polsat pomogła w zakupie okularów, które sprawiają, że dziewczynka czuje się bezpiecznie. Karolina ma też psa przewodnika, który widzi za nią. Dziewczynka chodzi do szkoły muzycznej, gra na skrzypcach i jest bardzo pogodną osobą. A że dodatkowo jest fanką programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" - połączenie nasunęło się samo. - Widzę jak się cieszy, gdy ogląda zapowiedzi kolejnej edycji programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Myślę, że też dlatego, że ma z tym związane swoje własne, piękne wspomnienia - mówi Aleksandra Bednarska, mama Karoliny. Dzięki współpracy z produkcją programu dziewczynka mogła przejść wszystkie etapy, które przechodzą zawodnicy: trening wokalny, choreograficzny, windę, no i występ na scenie przed jury i uczestnikami XV edycji. - Lokalne media zauważyły moją córkę i pogratulowały jej odwagi i talentu. Ja widzę, że Karolinka dzięki temu wierzy, że naprawdę spełniają się marzenia i choroba niekoniecznie musi je przekreślić. Złota rama i smycze z plakietką ARTYSTA wiszące nad łóżkiem codziennie przypominają nam o tym i dają wielką siłę - mówi pani Aleksandra. Tę siłę Karolina pokazała, gdy wraz z chórem Sound'and'Grace wykonała utwór "Moja i Twoja nadzieja", otwierający koncert z okazji 25-lecia Fundacji Polsat.

 

Kierowcy rajdowi Radek i Bruno

Fundacja Polsat nie zwalnia tempa w swoich działaniach, a wyjątkowo przyspieszyła je spełniając marzenie 12-letniego Bruna i 11-letniego Radka. Bruno jest po rodzinnym przeszczepie wątroby. Część siebie oddała Brunowi mama. Chłopiec pasjonuje się autami wyścigowymi i w przyszłości chciałby zostać kierowcą rajdowym. Podobne zainteresowania ma Radek chorujący na dystrofię mięśniową Duchenne'a - to rzadka choroba genetyczna, która objawia się stopniowym zanikiem mięśni. Radek dzieli swoją pasję z bratem - Mateuszem. Fundacja Polsat zaprosiła chłopców na tor wyścigowy w Kielcach. - Nie wszyscy wierzyli, że Bruno jeździł Lamborghini. Dopiero jak obejrzeli program, to mu uwierzyli - śmieje się mama Bruna, Bożena Drwięga. - Przygoda, jaką chłopcy mogli przeżyć razem przypomniała  nam, że w życiu ważne są chwile. Chwile, gdy widzimy uśmiech i pozytywne emocje na twarzach naszych dzieci – dopowiada Magdalena Cywilis, mama Radka i Mateusza. Na naszych bohaterów oprócz superszybkich samochodów czekały specjalne zadania. - Bruno mówi, że to najlepsza rzecz, jaka mu się ostatnio przytrafiła. Mam też wrażenie, że zrobił się jakby bardziej dorosły. No i oczywiście teraz już na pewno będzie kierowcą najszybszych samochodów na świecie. A prezent - rękawica od Kajetana Kajetanowicza - zajmuje szczególne miejsce w jego pokoju – mówi pani Bożena. Dużym zaskoczeniem były dla mnie słowa mojego męża, że czuje się aniołem stróżem Radka. Dopiero po usłyszeniu tych prostych słów, dostrzegłam to. Zobaczyłam też, jak dorośleje nasz starszy syn Mateusz. Nastolatek, który potrafi zaopiekować się młodszym bratem, współdzielić z nim pasje. Dziękuję za to, że dzięki programowi miałam możliwość bliżej poznać osoby, które kocham – kończy pani Magdalena.

 

Fundacja Polsat też ma marzenia

Fundacja Polsat ratuje zdrowie i życie dzieci. Choroba dziecka to dla wielu polskich rodzin dramat. Ten dramat ma wymiar nie tylko emocjonalny, ale często również materialny. Spełnianie marzeń to możliwość oderwania od świata choroby i wpuszczenie do życia podopiecznych promyków Słońca. Jak mówi prezes Fundacji Polsat, Krystyna Aldridge-Holc, program spełnia też marzenia Fundacji. – To są takie nasze fundacyjne marzenia o tym, żeby życie dzieci chorych i niepełnosprawnych również miało kolor szczęścia i radości. Kulisy powstawania programu "Spełniamy marzenia" zdradza Bartosz Kwiatek, prowadzący #JesteśmyDlaDzieci. - Wyjątkowa atmosfera udziela się chyba całemu zespołowi, który jest na 110 procent zaangażowany w powstawanie tych historii. To są odcinki dużo trudniejsze do zrealizowania, wymagają wcześniejszych przygotowań, dokumentacji, rozmów... I jak przyznaje, już po pierwszym odcinku nie mógł doczekać się kolejnej realizacji. – Cały zespół współdzieli te emocje, a na planie dzieją się wręcz magiczne rzeczy. Zawsze będę pamiętał rozmowę z mamą Piotrka "Błyskawicy" na stadionie Jagiellonii Białystok i ten moment, gdy ze łzami w oczach powiedziała mi, że on miał nie żyć, lekarze nie dawali mu szans. Trudno było mi zadać kolejne pytanie... Ten program to lekcja życia dla wszystkich.  Jestem za nią naszym bohaterom bardzo wdzięczny. Cel, który przyświeca programowi, to dodanie wiary i nadziei, pokazanie że niemożliwe nie istnieje. - Nadzieja to cudowny lek na wiele dolegliwości, z którymi się mierzymy - mówi Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat. Radość i szczęście, które malują się na twarzach podczas spełniania marzenia to momenty, które pozostają w pamięci nie tylko tych dzieci i ich rodziców, ale zapadają również nam, Fundacji, głęboko w serce.

 

Ciekawe, który z podopiecznych Fundacji Polsat  chciałby zostać szefem kuchni, bo wiemy, że redakcja #JesteśmyDlaDzieci ma apetyt na więcej.

 

Agnieszka Franaszek / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie