Podsłuch u ministra? Jan Krzysztof Ardanowski: poprę komisję, jeśli nie otrzymam wyjaśnień

Polska
Podsłuch u ministra? Jan Krzysztof Ardanowski: poprę komisję, jeśli nie otrzymam wyjaśnień
Flickr/Kancelaria Premiera
Jan Krzysztof Ardanowski stracił tekę ministra rolnictwa po jego sprzeciwie wobec tzw. piątki dla zwierząt

- Jeśli nie otrzymam wyjaśnień, czy byłem podsłuchiwany, czy nie, będę głosował za powołaniem komisji śledczej ws. inwigilacji - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS i minister rolnictwa w latach 2018-2020. Jak dodał, "nie jestem w tym zamiarze odosobniony". Jego zdaniem wśród podsłuchiwanych mogą być "osoby kluczowe w państwie", które nie mają "skonkretyzowanych zarzutów".

Ardanowski miał być inwigilowany Pegasusem w czasie, gdy stał na czele resortu rolnictwa i rozwoju wsi. - Różne osoby informują mnie o tym. Chcę mieć w tej kwestii absolutną pewność - powiedział "Rzeczpospolitej" Ardanowski. Dodał, że od tego zależą też jego dalsze decyzje polityczne, w tym te związane z pełnieniem funkcji posła.

 

Przyznał, iż jest "coraz bardziej zaniepokojony stanem państwa". - Zresztą nie jest to tylko moje zdanie. Jest wielu posłów w klubie PiS, którzy to zatroskanie podzielają - stwierdził.

 

ZOBACZ: Sondaż: przewagę PiS dają seniorzy

 

Według niego "kolejni posłowie zaczynają się zastanawiać, kto naprawdę w Polsce rządzi". - W kwestii inwigilacji akceptuję stosowanie różnych technik operacyjnych, ale to musi się odbywać w zgodzie z prawem. Dla mnie określenie "prawo i sprawiedliwość" to nie jest slogan - zapewnił poseł PiS.

Ardanowski: takie patologie PiS piętnował przed 2015 rokiem

Pytany przez "Rzeczpospolitą" kto jego zdaniem naprawdę rządzi w Polsce odpowiedział: - Chcę mieć po prostu pewność, że władzę w Polsce sprawuje demokratycznie wybrana większość sejmowa, a nie smutni panowie, którzy gdzieś w tle pociągają za sznurki.

 

- PiS przed 2015 rokiem piętnował właśnie takie patologie naszych poprzedników. Domagaliśmy się wyjaśnień różnego rodzaju afer związanych ze służbami - stwierdził.

 

Ardanowski zapytany co się stanie, jeśli tych wyjaśnień nie otrzyma odpowiedział: - Wtedy będę oczekiwał, że powstanie sejmowa komisja śledcza. Uważam, że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan i jeśli nie teraz, to w następnej kadencji ktoś będzie chciał to wyjaśnić.

"Wśród podsłuchiwanych mogą być kluczowe osoby w państwie"

Jak dodał były minister, "martwi się oczywiście, czy nie jest to wszystko tzw. podpuchą, czy sprawa podsłuchów nie jest 'wrzutką' ze strony przeciwników państwa polskiego".

 

ZOBACZ: Donald Tusk zapowiada projekt ws. waloryzacji emerytur. "Nie pozwolimy okraść ludzi"

 

- Jednak nawet sam prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził, że Pegasus w Polsce funkcjonował. Zapewne funkcjonują również inne systemy inwigilacyjne, które mają do dyspozycji służby. Ze strony najbliższego współpracownika prezesa PiS, czyli posła Marka Suskiego pada liczba możliwych podsłuchów nawet kilkuset osób rocznie. To bardzo duża liczba. Marek Suski chyba wie co mówi, jest bowiem członkiem Komisji ds. Służb Specjalnych - powiedział Ardanowski.

 

Jak zauważył, "należy domniemywać, że w tej liczbie mogą być osoby w państwie kluczowe – ministrowie, parlamentarzyści – i mogą być podsłuchiwani bez skonkretyzowanych zarzutów".

Ardanowski stawia warunek: jeśli nie otrzyma wyjaśnień, zagłosuje "za" komisją

Ardanowski pytany, czy te obawy podzielają inni posłowie PiS, odparł: - Tak. Nie jestem sam, jeśli chodzi o moje obawy. Rozmawiają ze mną posłowie PiS, którzy sądzą, że też mogli być podsłuchiwani bezpodstawnie.

 

ZOBACZ: "Odporna Polska". Kongres programowy PO. Przemówienie Donalda Tuska

 

Pytany do kiedy oczekuje wyjaśnień, powiedział, że "czas jest do chwili głosowania nad powołaniem komisji śledczej". - Jeśli ich nie otrzymam, to będę głosował za powołaniem komisji i myślę, że nie jestem w tym zamiarze odosobniony. Mówię to bardzo otwarcie - stwierdził Jan Krzysztof Ardanowski.

Sławomir Neumann: ostrzegaliśmy, że nie podsłuchiwali tylko opozycji

Do wywiadu z politykiem PiS odniósł się Sławomir Neumann - poseł PO. - Myśmy ostrzegali, że to nie jest tak, że Kamiński, Ziobro, Wąsik i inni wydali decyzje o podsłuchiwaniu tylko opozycji. Oni też słuchali swoich i to pewnie nie jednego Ardanowskiego - ocenił w poniedziałkowym "Graffiti".

 

Jego zdaniem, "myślenie Kaczyńskiego i innych o utrzymaniu władzy, jest 'hakowe'", czyli polega na "zbieraniu 'haków'". Zauważył również, że wielu posłów Porozumienia "z niewiadomych przyczyn" pozostało w koalicji rządowej podczas, gdy partia Jarosława Gowina wychodziła z koalicji rządowej.

 

ZOBACZ: Niemcy. Federalna Agencja ds. Sieci: zatwierdzenie Nord Stream 2 nie wcześniej, niż w czerwcu

 

- Wtedy "tajemnicą kuluarów" było, że doszło do nacisków - powiedział Neumann.

"To mądre słowa. Pytanie, czy przekuje je w czyn"

Polityk PO dodał, że Jan Krzysztof Ardanowski jest "pierwszym prawie publicznym zgłoszonym przykładem podsłuchiwania przez Pegasusa przez władzę swojego posła". Według niego, "chyba zaczęło się to wtedy, kiedy przestał być ministrem i zaczął rozmawiać z Michałem Kołodziejczakiem z Agrounii".

 

Neumann zapytany, czy Ardanowski faktycznie może zagłosować "za" komisją ds. inwigilacji, odpowiedział: - To mądre słowa, tylko pytanie, czy będzie w stanie przekuć je w czyn.

wka / PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie