COP26. Sekretarz generalny ONZ: zmierzamy w kierunku klimatycznej katastrofy

Świat
COP26. Sekretarz generalny ONZ: zmierzamy w kierunku klimatycznej katastrofy
PAP/EPA/ROBERT PERRY
"Wciąż zmierzamy w kierunku katastrofy klimatycznej" - mówił Guterres

Zmierzamy w kierunku katastrofy klimatycznej, bo nawet w najlepszym scenariuszu średnia temperatura na świecie wzrośnie o 2 stopnie w stosunku do początku epoki przemysłowej - ostrzegł w poniedziałek sekretarze generalny ONZ Antonio Guterres. Z kolei brytyjski biolog David Attenborough zwraca uwagę, że rosnąca emisja dwutlenku węgla zagraża przyszłości ludzkiej cywilizacji.

W przemówieniu wygłoszonym podczas szczytu liderów w czasie odbywającej się w Glasgow ONZ-owskiej konferencji klimatycznej COP26 Guterres wskazał, że ostatnie sześć lat od czasu zawarcia porozumienia paryskiego było najbardziej gorącymi w historii.

 

- Wciąż zmierzamy w kierunku katastrofy klimatycznej - mówił Guterres, dodając, że "porażka nie jest opcją", ale "wyrokiem śmierci" dla wielu krajów rozwijających się.

 

ZOBACZ: Boris Johnson: im dłużej nie działamy w sprawie klimatu, tym cena jest wyższa

 

- Stoimy w obliczu chwili prawdy, szybko zbliżamy się do punktów krytycznych - podkreślił.

 

- Nauka daje jasną odpowiedź, wiemy, co robić. Najpierw musimy utrzymać przy życiu cel 1,5 st.C - mówił, nawiązując do podjętego w Paryżu zobowiązania, by spróbować utrzymać wzrost globalnej temperatury w granicach 1,5 st.C w stosunku do początku epoki przemysłowej.

 

ZOBACZ: Szczyt G20 w Rzymie. Zawarto porozumienie w sprawie klimatu

 

Sekretarz generalny ONZ powiedział, że COP26 "musi być momentem solidarności" i wezwał do większego wsparcia dla krajów rozwijających się. Pokreślił, że kraje skupione w grupie G20 "mają większą odpowiedzialność, ponieważ odpowiadają za 80 proc. emisji".

Rosnąca emisja CO2 zagraża przyszłości ludzkiej cywilizacji 

Spalanie przez nas paliw kopalnych, niszczenie przez nas przyrody, nasze podejście do przemysłu, budownictwa i nauki, nasze uwalnianie węgla do atmosfery - już jesteśmy w tarapatach. Stabilność, na której wszyscy polegamy, pęka" - mówił COP26 słynny brytyjski biolog David Attenborough, który na COP26 pełni funkcję ambasadora społeczeństwa.

 

- Ci, którzy zrobili najmniej, aby spowodować ten problem, są dziś najbardziej dotknięci - ostatecznie wszyscy odczujemy skutki, przy czym niektóre są już nieuniknione - mówił.

 

- Czy tak właśnie ma się skończyć nasza historia - opowieść o najmądrzejszym gatunku skazanym na zagładę przez tę aż nazbyt ludzką cechę, jaką jest niedostrzeganie szerszego obrazu w pogoni za krótkoterminowymi celami? - pytał.

 

95-letni Attenborough przekonywał, że młodzi ludzie mogą "dać nam impuls, którego potrzebujemy, aby napisać naszą historię na nowo" i przekształcić tragedię zmian klimatycznych w triumf.

 

- Być może fakt, że ludzie dotknięci zmianami klimatu to już nie jakieś wyimaginowane przyszłe pokolenia, ale młodzi ludzie żyjący dzisiaj, da nam impuls, którego potrzebujemy, aby napisać naszą historię na nowo, aby przekształcić tę tragedię w triumf - mówił.

 

ZOBACZ: Holandia. Rząd obniży podatki. Aby zrekompensować podwyżki za energię

Inwestycje w czystą energię

- Widząc obecne wahania cen energii, zamiast postrzegać je jako powód do odejścia od naszych celów dotyczących czystej energetyki, musimy potraktować je jako wezwanie do działania" - mówił prezydent USA Joe Biden.

 

- Wysokie ceny energii tylko wzmacniają pilną potrzebę dywersyfikacji źródeł, podwoić rozwój zielonej energetyki i przyjąć nowe obiecujące technologie - dodał.

 

Prezydent USA stwierdził, że takie inwestycje są w "interesie każdego państwa na Ziemi" i zapowiedział "najambitniejszy na świecie" plan wydatków na ten cel w USA.

 

Biden stwierdził, że Ameryka "nie tylko jest z powrotem przy stole, ale zamierza dać przykład". Odniósł się w ten sposób do planu inwestycji w infrastrukturę i w zieloną transformację wartą łącznie kilkaset miliardów dolarów, której losy ważą się w tym tygodniu w Kongresie.

 

ZOBACZ: Włochy. Biden rozczarowany nieobecnością przywódców Rosji i Chin na G20

 

Prezydent USA wskazał, że obecna dekada zdecyduje o losie świata i zmianach klimatycznych, choć zaznaczył, że zmiany są już rzeczywistością i "niszczą planetę każdego dnia". Wspomniał o częstszych i bardziej dotkliwych pożarach lasów czy "burzach, które wcześniej zdarzały się raz na stulecie, a teraz zdarzają się co kilka lat".

 

- Żadne państwo nie jest w stanie się odgrodzić. Nikt nie będzie w stanie uciec od najgorszych skutków, które mogą nadejść - powiedział Biden. Zaznaczył jednak, że działania, by zapobiec najgorszemu są nie tylko koniecznością moralną, ale też ekonomiczną, bo inwestycje będą oznaczać dodatkowe miejsca pracy dla milionów pracowników.

 

ZOBACZ: USA zaniepokojone koncentracją wojsk rosyjskich na granicy Ukrainy. Nie wróciły po manewrach

 

Prezydent USA przyznał, że kraje rozwinięte mają znacznie większą odpowiedzialność, by przeciwdziałać zmianom klimatu. Zapowiedział, że do 2030 r. USA zamierzają obciąć emisję dwutlenku węgla o 50-52 proc. wobec poziomu z 2005 r., zaś do 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną.

 

- Ci z nas, którzy są odpowiedzialni za dużą część deforestacji i innych problemów, które mamy, mają przytłaczające zobowiązanie wobec krajów, które tego nie robiły. Musimy pomóc znacznie bardziej, niż robiliśmy to do tej pory - oznajmił amerykański prezydent.

 

mad / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie