Ekohydrolog: dopóki nie zabraknie wody w kranach, nie zauważymy, że grozi nam susza

Polska Anna Nicz / The Independent / Polsatnews.pl / PAP
Ekohydrolog: dopóki nie zabraknie wody w kranach, nie zauważymy, że grozi nam susza
Zdjęcie ilustracyjne. Pixabay/PublicDomainPictures
- Od 2-3 lat w Polsce praktycznie co roku mamy suszę, mniejszą lub większą - mówi dr Sebastian Szklarek

Upalne dni znów przypomniały o tym, jak duży dyskomfort sprawia nam zabetonowanie powierzchni miejskich. Ale nie tylko o dyskomfort chodzi, a o zmiany klimatycznie i powodowane przez nie susze.

Temat roli zadrzewień na temperaturę i pomoc w walce ze skutkami zmian klimatycznych wraca jak bumerang latem. Szczególnie, gdy upał zaczyna doskwierać w miastach.

 

"Zapłacimy za to wszyscy, gdy przyjdzie kryzys klimatyczny" - napisał dwa lata temu na Twitterze prezes Miasto Jest Nasze Jan Mencwel i opublikował zdjęcia "przed i po rewitalizacji" placów polskich miast. Akcja #betonoza rozprzestrzeniła się lawinowo. A kryzys klimatyczny już się dzieje.

ZOBACZ: Akcja #betonoza. Sieć zalały zdjęcia miast bez zieleni. "Od patrzenia bolą oczy, zwiększa się upał"

 

- To betonowanie wynika chyba z braku edukacji i podstawowej wrażliwości wśród samorządowców, bo to oni podejmują decyzje. Myślę, że mieszkańcom wielu miast się to nie podoba, a mimo to ciągle takie pseudorewitalizacje są prowadzone. Przede wszystkim powinno się coś zmienić w głowach burmistrzów i prezydentów miast - stwierdził wtedy Mencwel z rozmowie z polsatnews.pl.

Miejska wyspa ciepła

- W miastach mamy do czynienia ze zjawiskiem miejskiej wyspy ciepła - przypomina dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog z Polskiej Agencji Nauk. Oczywistym jest, że powierzchnie betonowe czy asfaltowe nagrzewają się o wiele bardziej niż powierzchnie zielone. Chodniki latem osiągają nawet temperaturę 50 st. Celsjusza.

 

- Nocą powierzchnie betonowe czy asfaltowe oddają ciepło, przez co noce są trudniejsze dla mieszkańców, nie ochładza się, nie ma wytchnienia. A drzewa i tereny zielone zapobiegają nagrzewaniu się. No i przede wszystkim - pod drzewem nie usmażymy jajka - dodaje Szklarek, przypominając sytuację z końca czerwca, gdy nastolatek z Krzeszowic, by unaocznić urzędnikom problem betonozy, zrobił jajecznicę na płycie Rynku.

 

 

Łąki kwietne, skwery czy drzewa w mieście mogą pomóc w obniżeniu latem temperatury nawet o kilka stopni. Co można zrobić? Odpowiedź, choć prosta, nadal jest trudna do zrealizowania - rozbetonować place, stosować przepuszczalne powierzchnie. No i sadzić lub chronić te już posadzone drzewa.

 

ZOBACZ: Prawie 50 stopni C po wycięciu kasztanowców. To drzewa chronią latem miasta przed nieznośnym upałem

 

- Drzewa poprzez transpirację wody z liści tworzą obszar lepszej wilgotności, powietrze nie jest tak suche - podkreśla dr Szklarek. - Do tego dochodzi retencja. Wystarczy podczas deszczu (ale bez burzy) stanąć pod drzewem i zobaczyć, jak długo po rozpoczęciu opadów z drzew skapuje woda. Wydaje nam się, że liście nie mogą dużo zretencjonować, tymczasem one zatrzymują wodę na swojej powierzchni, żeby się nawilżyć, zaś nadmiar wody spada po jakimś czasie - dodaje.

Gdzie ta susza?

Tymczasem od kilku lat Polskę nawiedzają coraz większe susze. Niektórzy mogą się dziwić - przecież mieliśmy mokrą zimę, potem mokrą wiosnę. - Deficyt wody zbudował się przez ostatnie kilka lat. Mokre zima i wiosna nie odbudowały tego niedoboru, który wykształcił się przez ostatnie kilka, może kilkanaście lat - wyjaśnia dr Szklarek.

 

 

- Ludzie często myślą: "skoro mam wodę w kranie, to nie ma żadnej suszy". Dopóki ceny żywności nie wzrosną, też nie odczuwamy skutków suszy. Susza nie jest jak powódź, która przychodzi nagle, szybko zalewa, straty można łatwo policzyć no i woda stosunkowo szybko opada. Susza natomiast jest rozciągnięta w czasie, długo się buduje i długo się z niej wychodzi - twierdzi ekohydrolog. - Od 2-3 lat w Polsce praktycznie co roku mamy suszę, mniejszą lub większą - mówi.

 

ZOBACZ: Susza jest jak "przewlekła choroba". Ekspert: musimy zmienić swoje nawyki

 

W wielu miejscach w kraju w okresie suszy pojawiają się coraz częściej informacje o spadkach ciśnienia wody, zwłaszcza wieczorami, gdy ludzie podlewają trawniki. Nie jest to raczej odczuwalne w dużych miastach. - Większość miast czerpie wodę wodociągową z głębokich ujęć, to zasoby wody, które powstawały setki, jeśli nie tysiące lat. Pobierając tę wodę, zabieramy rezerwuar pitny dla przyszłych pokoleń - wyjaśnia dr Sebastian Szklarek.

 

Jedne z najbardziej spektakularnych obrazów wywoływanych przez susze to zdjęcia wysychających rzek. - To bardzo przemawia do wyobraźni. Ludzie wypoczywają nad rzekami, widzą, że poziom w ostatnich latach się obniżył - twierdzi Szklarek.

Zalesianie terenów rolnych

Wyniki nowych badań podsuwają sposób na zmniejszenie ryzyka suszy latem. Według europejskich badaczy znacząco pomóc może sadzenie nowych lasów na terenach rolnych w Europie. Może to pomóc nie tylko w pochłanianiu CO2, ale również zwiększyć lokalne poziomy opadów. Badanie opublikowano w tym tygodniu w Nature Geoscience.

 

Szacuje się, że sadzenie nowych lasów na wszystkich dostępnych gruntach rolnych w Europie spowodowałoby wzrost opadów deszczu w okresie letnim średnio o 7,6 procent na całym kontynencie. W artykule badawczym autorzy twierdzą, że odkrycia pokazują, że sadzenie drzew "może odegrać kluczową rolę w przystosowaniu się do zwiększonego ryzyka letnich susz spowodowanych zmianami klimatu".

 

ZOBACZ: Najnowsze badania pokazują, jak dużo lasów odrosło naturalnie od 2000 roku

 

- Na pewno jest taka potrzeba (by sadzić nowe lasy na terenach rolnych - przyp. red.), bo przez intensywny rozwój rolnictwa i szukanie jak największego areału upraw straciliśmy wiele drzew z terenów rolniczych - uważa dr Sebastian Szklarek. I dodaje: - To powoduje szereg problemów związanych z suszą i wywiewaniem materii organicznej; występują zamiecie piaskowe, które obserwowaliśmy w poprzednich latach. To własnie efekt braku pokrywy drzewnej, drzew śródpolnych.

Więcej opadów zimowych

Jednak sadzenie nowych lasów w całej Europie spowodowałoby również, że niektóre regiony doświadczą więcej opadów zimowych - co oznacza, że "wszelkie wysiłki związane z sadzeniem drzew muszą być starannie zaplanowane" - twierdzi cytowany przez The Independent Ronny Meier, naukowiec z Politechniki w Zurychu i główny autor badania.

 

W badaniu wykorzystano modelowanie matematyczne, aby zbadać, w jaki sposób zmiany w zalesieniu wpływają na wzorce opadów w Europie. Ustalono, że przekształcanie gruntów rolnych w lasy powoduje wzrost lokalnych poziomów opadów.

 

ZOBACZ: Kryzys klimatyczny może narazić 8 miliardów ludzi na ryzyko malarii i dengi. Nowe badania

 

Według dr Szklarka nie jest konieczne zalesianie całych pól. - Wystarczy zacząć od przywracania zadrzewień wzdłuż niewielkich cieków, pomiędzy polami czy też wzdłuż dróg. Zabezpieczy to przed pozbywaniem się wilgoci i poprawi mikroklimat - twierdzi Szklarek. I dodaje: - Należy zadbać o mikroobieg wody w pobliżu drzew, tego najbardziej teraz brakuje na obszarach rolniczych i to jest jeden z czynników, który powoduje, że te susze są jeszcze bardziej intensywne i bardziej odczuwalne.

Projekt adaptacji do zmian klimatu

Kwestia negatywnych skutków zmian klimatu jest dobrze znana polskim rządzącym. Miasta powyżej 20 tys. mieszkańców zostaną zobowiązane do opracowania miejskich planów adaptacji do zmian klimatu (MPA) - wynika z projektu ustawy Ministerstwa Klimatu i Środowiska wpisanego do wykazu prac legislacyjnych rządu. Rada Ministrów planuje przyjęcie projektu w IV kw. br.

 

Wnioski i rekomendacje z opracowanych MPA będzie należało uwzględniać w sporządzanych strategiach rozwoju gmin, studiach uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin oraz miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.

 

ZOBACZ: Prezydent powołał Radę ds. Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych

 

Celem projektowanej ustawy, jak wskazano, jest wprowadzenie rozwiązań służących "wzmocnieniu klimatycznego wymiaru polityki miejskiej", w szczególności wzmocnienie aspektów transformacji ekologicznej miast. "Projektowane rozwiązania wpisują się w szerokie spektrum działań realizowanych przez Ministra Klimatu i Środowiska w zakresie klimatu i zrównoważonego rozwoju" - czytamy w Biuletynie Informacji Publicznej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

 

Jak podkreślono, zwiększenie zdolności adaptacyjnych do negatywnych skutków zmian klimatu oraz wspieranie odporności na zmiany klimatu "jest jednym z najważniejszych elementów światowej, europejskiej i polskiej polityki klimatycznej".

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie