Siemoniak: problemy w PiS są większe niż myślimy
Wybory w październiku byłyby dla opozycji korzystne, więc Jarosław Kaczyński raczej nie zaryzykuje takiego terminu. To strachy na Lachy - mówił gość Marcina Fijołka we wtorkowym "Graffiti", poseł Tomasz Siemoniak, jeden z liderów Koalicji Obywatelskiej.
- Jeśli po Warszawie krąży plotka o wyborach 10 października, to znaczy, że problemy w Zjednoczonej Prawicy są większe niż się wydaje. Przecież plotka to tradycyjna broń do dyscyplinowania posłów, zwłaszcza tych z tylnych rzędów. Przed Sejmem ważne głosowania - nad RPO i odwołaniem Terleckiego; PiS puszcza sygnały, że mogą być wybory i Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro mogą czuć się zagrożeni, gdyż nie będą gotowi na nowe wybory - powiedział Siemoniak w Polsat News.
Siemoniak zapowiada wygraną w Rzeszowie
Dodał, że dla opozycji wybory byłyby korzystne. - Zsumowane notowania w sondażach są nie najgorsze. Mamy wybory w Rzeszowie, gdzie wspólny kandydat opozycji pokazuje, że mogliśmy się dogadać i rokuje na wygraną w pierwszej lub drugiej turze. Podobnie byłoby z takimi wyborami i myślę, że Jarosław Kaczyński nie zaryzykuje - powiedział.
ZOBACZ: Premier: Terlecki doskonale wie, czym jest walka o wolność
Były wicepremier przypomniał, że wyborów na jesieni nie należy się spodziewać także dlatego, że przeprowadzenie przez sejm stosownych procedur, które mogłyby prowadzić do ich rozpisania, to sprawa, która wymaga poparcia i czasu. - Korzyści Jarosław Kaczyński w prawdziwym akcie wyborczym by nie miał - podsumował.
Zbliża się głosowanie na Rzecznika Praw Obywatelskich
Wybory parlamentarne mogą być odległą perspektywą, ale zbliża się głosowanie w sprawie kandydatury Marcina Wiącka na Rzecznika Praw Obywatelskich. Wynik tego głosowania może zależeć od tego, jak zagłosuje Konfederacja. Tu Tomasz Siemoniak ocenił, że "grupa Konfederacji składa się z osób bardzo samodzielnych i nie wiadomo, jak oni będą głosowali". - Wielu z nich jest gotowych poprzeć prof. Marcina Wiącka - dodał.
ZOBACZ: 10 czerwca komisja sprawiedliwości ma zaopiniować wnioski ws. powołania RPO
Tomasz Siemoniak podkreślił też, że liczy na głosy partii Jarosława Gowina, który podpisał się pod kandydaturą Wiącka. W poniedziałkowym "Graffiti" Gowin zapowiedział, że zdania nie zmieni "ani pod groźbą, ani pod prośbą".
- To bardzo ważna deklaracja, pytanie tylko, ilu posłów zagłosuje razem z Gowinem - powiedział Siemoniak. - Sam fakt, że wicepremier głosuje inaczej niż cała reszta rządu, jest bardzo znaczącym faktem politycznym. Może Jarosław Kaczyński nie przywiązuje tak dużej wagi do RPO, który może być aktywny, ale realnej władzy nie ma? W każdym razie ważnym sygnałem byłby początek rozpadu koalicji rządowej - powiedział.
WIDEO: Wybory w październiku byłyby dla opozycji korzystne. Tomasz Siemoniak w "Graffiti"
- Głosowanie nad RPO staje się ważne, bo po pierwsze kandydatura prof. Wiącka jest bardzo dobra i pasuje do tej funkcji. Ale też, jeśli Jarosław Gowin zagłosuje razem z opozycją, nic już nie będzie takie samo. Może ta kandydatura nie przejdzie, bo Jarosław Kaczyński uzbiera głosy. Ale jeśli Porozumienie, czynnik racjonalizujący Zjednoczoną Prawicę, odejdzie, to będzie istotna zmiana w polskiej polityce - ocenił.
Czy Jarosław Gowin opuści koalicję
Marcin Fijołek przypomniał, że podobnych przesileń było już kilka i za każdym razem opozycja zostaje z płonną nadzieją na rozbicie prawicy. - Każdy taki kryzys powoduje, że więzi w Zjednoczonej Prawicy są coraz słabsze - dodał Siemoniak. Przypomniał o wyborach w Rzeszowie, gdzie "Zbigniew Ziobro poparty przez Jarosława Gowina wystawił osobnego kandydata Marcina Warchoła".
ZOBACZ: Gowin nie zagłosuje razem z PiS? "Liczę się z konsekwencjami"
- Tych pęknięć jest bardzo dużo. Polityka jest nieobliczalna i widać dziś natłok emocji. Dlaczego Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin są gotowi głosować przeciwko Marszałkowi Terleckiemu? Bo on ich wielokrotnie obraził - wskazał.
Dlaczego w takim razie KO z resztą opozycji nie złożyła wspólnego wniosku o odwołanie marszałka? Tomasz Siemoniak został zapytany o słowa Macieja Gduli, który zarzuca KO chęć "wymuszenia monopolu na krytykę PiS". - Krytyka Borysa Budki pojawiła się od razu, następnego dnia po wpisie Terleckiego, a wniosek został złożony w poniedziałek, bo kancelarie w niedzielę nie pracują. To nie są ważne rzeczy, nie chodzi o to, że ktoś się ściga w internecie - powiedział.
Powrót Tuska do PO
Zapytany o plan co do prezentacji deklaracji ideowej PO Tomasz Siemoniak przyznał, że opracowujący ją zespół, którym kierował, zakończył pracę. - Prezentacja będzie na Konwencji, która będzie zapewne we wrześniu. Chcemy, żeby wcześniej przyjął ją Zarząd i Rada Krajowa. Dokument jest szeroki i chcieliśmy, żeby ujął Polskę tak, jak my ją widzimy, w tym roku i w ciągu najbliższych kilkunastu lat. To będzie dokument, który na pewno Platformę wzmocni.
ZOBACZ: "Bruksela to lukratywny świat. Musiałby za 6 tys. zł być posłem". Cymański o powrocie Tuska
Tomasz Siemoniak odniósł się także do powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. - Uważam, że w tym wywiadzie w ubiegłym tygodniu zdefiniował swoją rolę. On chce zintegrować opozycję. Słowo "lider opozycji" jest już lekko skażone dawnymi walkami o ten tytuł. A on chce być autorytetem dla wszystkich, którzy tego będą sobie życzyli po opozycyjnej stronie. Nie sądzę, żeby chodziło tu o jakieś zamachy stanu. On ma taką pozycję i taką siłę w polskiej polityce, że jest w stanie tę opozycję zintegrować - powiedział.
Czesi chcą 5 mln euro za dzień pracy Turowa
Ważnym tematem w polityce międzynarodowej jest w ostatnich dniach spór wokół kopalni w Turowie. W poniedziałek pojawiła się informacja, że Czesi będą domagać się od Polski 5 mln euro za każdy dzień działania kopalni. Czy w takim razie Polska powinna zastosować się do wyroku TSUE i zaprzestać wydobycia?
ZOBACZ: "Kopalnia i elektrownia w Turowie będą funkcjonować". Premier po szczycie UE
Tomasz Siemoniak uważa, że rząd Mateusza Morawieckiego powinien zrobić wszystko, żeby Czesi wycofali wniosek. - Minęło kilkanaście dni, premier Morawiecki powiedział, że porozumiał się z czeskim premierem Andrzejem Babiszem, ten natychmiast zaprzeczył, a teraz pytanie, co się dzieje? Dlaczego nie ma konkretów na stole? - powiedział.
Tomasz Siemoniak przyznał, że nie powinniśmy zawieszać wydobycia węgla w Turowie. - Chodzi o kilkanaście tysięcy pracowników. Nie rozumiem bierności rządu - powiedział Siemoniak. - Jeżeli czescy ministrowie mówią, że problem polega na braku kontaktu z polską stroną, to można się tylko złapać za głowę - ocenił.