Spóźnienia pociągów w niedzielę. Składy opóźnione o nawet trzy godziny. Dane PKP

Polska
Spóźnienia pociągów w niedzielę. Składy opóźnione o nawet trzy godziny. Dane PKP
Flickr/Janusz Jakubowski
Nie wszyscy pasażerowie, wracający pociągiem z czerwcowego długiego weekendu, dojadą do domów punktualnie

Polacy tłumnie wracają z długiego, czerwcowego weekendu. Poza korkami na drogach, niektórych podróżnych zaskoczyły utrudnienia na kolei. Przed godz. 17 w niedzielę rekordzista, czyli pociąg TLK Zefir znad morza do Krakowa notował prawie 200 minut spóźnienia. Część innych składów zjawia się na stacjach później o kilkadziesiąt minut. Wśród nich znalazło się Pendolino z Krakowa do Gdyni.

Niemiła niespodzianka spotkała pasażerów pociągu PKP Intercity z Jeleniej Góry do Krakowa o nazwie TLK Sudety. Skład został odwołany na odcinku od początku trasy do Kędzierzyna-Koźla.

 

Przewoźnik wprowadził na tym odcinku autobusową komunikację zastępczą i przestrzegł, że godziny odjazdów także na stacjach, gdzie zjawi się już pociąg, mogą się zmienić.

 

ZOBACZ: Warszawa. Koniec stref bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej

 

O 185 minut spóźniony jest pociąg TLK Zefir z Kołobrzegu do Krakowa Głównego. Jak informują PKP PLK - zarządca infrastruktury kolejowej - na stacji docelowej skład zjawi się ze 176-minutowym opóźnieniem. 

 

Do Poznania Zefir przyjechał, mając mniej niż 10 minut odchylenia od rozkładu jazdy po "wypadku z udziałem osoby postronnej" w Starej Łubiance. Na o wiele większe spóźnienie wpłynęła "awaria", do której doszło w stolicy Wielkopolski.

 

Z kolei TLK Małopolska z Krakowa do Gdyni z pierwszej stacji odjechał, mając 1,5 godziny spóźnienia.

 

Spóźnione pociągi do i z Austrii, a także Pendolino

 

Na trasie, lecz z niemal godzinnym spóźnieniem, jest pociąg EIC Sobieski z Wiednia do Gdyni. Jego pasażerów, podczas jazdy z Austrii, zaskoczyła awaria taboru w Zawierciu. Do Trójmiasta mają dotrzeć o około 45 minut później. Ten sam skład, lecz w przeciwnej relacji, spóźnia się obecnie o około pół godziny.

 

Kolejowe problemy techniczne pociągu wydłużyły czas podróży również klientom Polregio. Ci, którzy jadą składem PR 50475 z Bydgoszczy do Gdyni, zjawią się na stacji końcowej z ponad 40-minutowym opóźnieniem.

 

Problemy nie ominęły też podróżnych w Pendolino. Skład EIP nr 3502 relacji Kraków-Gdynia notuje ponad 30 minut spóźnienia po awarii taboru oraz "innych przyczyn związanych z działalnością" PKP Intercity.

 

Według wyliczeń PKP PLK, przed godz. 17:00 w niedzielę spóźniony był niemal co piąty pociąg na trasiePKP PLK
Według wyliczeń PKP PLK, przed godz. 17:00 w niedzielę spóźniony był niemal co piąty pociąg na trasie

 

TLK Hańcza nadrobi spóźnienie do Krakowa

 

Więcej niż 25 minut odchyłu od rozkładu jazdy ma pociąg TLK Hańcza z Suwałk do Krakowa. PKP PLK informuje jednak, że gdy przyjedzie do stolicy Małopolski, opóźnienie zredukuje się do mniej niż 10 minut.

 

ZOBACZ: Pociąg TLK "Hańcza". Rowerzyści jadą nad jeziora. Wagon pełen jednośladów

 

Inaczej ma stać się jednak z punktualnością TLK Pobrzeże (Łódź-Kołobrzeg), gdzie niemal półgodzinne opóźnienie ma nie zniknąć do końca trasy. Również 30-minutowe spóźnienie notuje IC Porta Poravica z austriackiego Graz do Przemyśla. 

 

Dziesiątki innych składów z całej Polski - zarówno dalekobieżnych, jak i lokalnych - podjedzie na stacje o kilka lub kilkanaście minut później.

 

PKP Intercity przyznawało w sobotę, że zauważyło zwiększone zainteresowane podróżnych biletami na pociągi odjeżdżające w niedzielny wieczór. Z tego powodu o godz. 19:40 wyśle w trasę dodatkowy skład z Gdyni przez Sopot i Gdańsk do Warszawy.

Jak uzyskać odszkodowanie za spóźniony pociąg?

Aby pasażerowie mogli uzyskać od przewoźników rekompensaty za opóźnienie pociągu na podstawie rozporządzenia Unii Europejskiej, ich skład musi spóźnić się o co najmniej godzinę na stacji docelowej danego podróżnego. To niejedyny warunek.

 

Jak podaje Urząd Transportu Kolejowego, minimalna kwota, jaką można otrzymać, jeśli pociąg nie przyjedzie na czas do naszej stacji docelowej wynosi 25 proc. ceny biletu jednorazowego, jeśli opóźnienie przekracza 60 minut, ale jest mniejsze niż 119 minut.

 

Połowę kwoty, jaką zapłaciliśmy za przejazd, przewoźnicy mogą zwrócić, jeśli odchylenie względem rozkładu jazdy wynosi 120 minut albo więcej. 

 

ZOBACZ: RegioJet chce uruchomić pociąg Warszawa-Innsbruck. Zawoziłby narciarzy w Alpy

 

Okazuje się, że należnych nam pieniędzy nie otrzymamy automatycznie. Reklamację trzeba wysłać pocztą albo złożyć w kasie, w której sprzedawane są bilety danego przewoźnika. Jeśli w dokumencie nie napiszemy wprost, że zwrot chcemy otrzymać w formie pieniężnej i nie podamy naszego numeru konta, rekompensatą będzie bon uprawniający do zapłaty odpowiednio mniejszej kwoty na następny przejazd.

 

"Pasażerowie mają prawo do częściowego zwrotu ceny biletu kolejowego niezależnie od przyczyny opóźnienia pociągu, nawet w sytuacji, gdy dane opóźnienie spowodowane jest działaniem siły wyższej niezależnej od przewoźnika" - zastrzegł UTK.

 

Są polskie i europejskie przepisy ws. rekompensat

 

Dodatkowo, zwrot pieniędzy przysługuje nam wyłącznie, gdy jechaliśmy opóźnionym pociągiem dalekobieżnym. Chodzi więc o kategorie Express Intercity Premium (EIP; składy Pendolino), Express InterCity (EIC), InterCity (IC), Twoje Linie Kolejowe (TLK), interREGIO (IR), a dodatkowo wszystkie międzynarodowe przejazdy pomiędzy państwami Unii Europejskiej, pociągi Polregio na trasie Łódź - Warszawa - Łódź oraz połączenia dalekobieżne Arrivy RP.

 

Ponadto, odszkodowanie otrzymamy tylko wtedy, gdy należna nam kwota jest wyższa niż 4 euro. Oznacza to, że odszkodowania na podstawie unijnego rozporządzenia nie otrzymają np. pasażerowie spóźnionego w poniedziałek o dwie i pół godziny połączenia Kolei Mazowieckich, gdyż klasyfikowane jest ono jako lokalne.

 

ZOBACZ: Rozkład jazdy PKP na wakacjach. Szybciej między miastami, nowe połączenia i stacje

 

UTK dodaje jednak, że pasażerowie mogą wnosić skargi na opóźnienie wszystkich pociągów (także regionalnych) na podstawie osobnych, polskich przepisów. 

 

"(Wówczas) konieczne jest udowodnienie poniesionej straty, np. przedstawienie rachunków mających związek przyczynowo-skutkowy między faktem opóźnienia pociągu a powstałą szkodą" - wyjaśnia Urząd.

 

Zdaniem UTK, nie jest to więc "odszkodowanie za sam fakt opóźnienia środka transportowego, lecz za udowodnioną stratę materialną powstałą wskutek opóźnionego przyjazdu pociągu do stacji docelowej zgodnej z danymi na bilecie". Od takiego wniosku pasażera dany przewoźnik może się odwołać; wtedy osoba, która chce odzyskać pieniądze, musi skierować sprawę do sądu.

 

Dodatkowo, chęć uzyskania jednej rekompensaty (na podstawie przepisów UE) nie wyklucza możliwości starania się o drugą ("krajową").

wka / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie