Francja. Strajkujący robotnicy porwali szefów. Nie chcą zamknięcie fabryki
Siedmiu managerów fabryki części samochodowych Renault w Bretanii było we wtorek przetrzymywanych przez 12 godzin przez związkowców, strajkujących w proteście przeciw zamknięciu fabryki. Forma protestu, określana po angielsku jako bossnapping (porwanie szefa), jest coraz popularniejsza we Francji.
Pracownicy Fonderie de Bretagne, odlewni części samochodowych koło Lorient w północno-zachodniej Francji, protestują przeciw planom sprzedaży fabryki. Należące do Renaulta przedsiębiorstwo zostało wystawione na sprzedaż w celu – jak mówi producent samochodów – "podtrzymania aktywności i uratowania miejsc pracy".
Protestują przeciw zamknięciu fabryki
Strajkujący we wtorek zablokowali fabrykę i powstrzymali od wyjścia siedmioro managerów. Zostali oni zwolnieni do domów dopiero ok. godziny 22:30, po dwunastu godzinach blokady. – Ciągle nie chcieli podjąć dialogu, więc nie było sensu próbować rozmawiać z ludźmi, którzy nie chcą się zaangażować – wyjaśnił przedstawiciel związków Mael Le Goff, członek skrajnie lewicowej grupy związkowej Powszechna Konfederacja Pracy.
ZOBACZ: "Doba na ogarnięcie się". Strajk Kobiet dał ultimatum Lewicy
Renault stanowczo potępił zachowanie związkowców. Zapewnia, że poszukuje nabywcy dla zatrudniającej 350 osób fabryki. Po zwolnieniu "zakładników" odlewnia pozostaje zamknięta. Le Goff nawołuje do postępów w negocjacjach. – Sprawa trwa od roku, to już męczące – mówi.
Półnago przed kamerami
Wtorkowe porwanie managerów to kolejny tego rodzaju incydent w ciągu ostatnich lat we Francji. W 2014 roku dwóch managerów fabryki opon Goodyeara spędziło w zamknięciu blisko 300 godzin, czyli ponad 12 dni, w podobnym proteście.
ZOBACZ: Karabinierzy weszli do fabryki szczepionek AstraZeneca
Rok później pracownicy Air France schwytali kilka osób z zarządu firmy. Jednego z mężczyzn rozebrano do pasa, innego zostawiono w marynarce od garnituru i slipkach i tak wystawiono na widok kamer. Trzy osoby dostały za ten wybryk wyrok w zawieszeniu.
Na skutek popularności bossnappingu prawicowy prezydent Francji Nicolas Sarkozy (2007-2012) zobowiązał się dać policji nowe uprawnienia, żeby zwalczyć proceder.
Czytaj więcej