Ryba-robot ma dotrzeć na dno Rowu Mariańskiego. Przełom w badaniach
Ma ponad 20 cm rozpiętości "płetw" oraz specjalną budowę, która pozwala mu wytrzymać olbrzymie ciśnienie i niską temperaturę. Chińscy naukowcy zbudowali robota, który – jak wynika z pierwszych prób – jest w stanie pływać na głębokości 11 km pod powierzchnią oceanu. To milowy krok na drodze do poznania tajemnic głębin.
Głęboki na niemal 11 km Rów Mariański, położony w zachodniej części Pacyfiku, jest jednym z najbardziej niezbadanych miejsc na ziemi. Na tej głębokości ciśnienie jest tysiąc razy większe niż przy powierzchni oceanu, a temperatura nie przekracza 4 stopni Celsjusza. Jest więc niezwykle trudno skonstruować robota, który wykona pomiary, nie ulegając zniszczeniu.
Naśladując rybę głębinową
Do przełomu doszło, kiedy naukowcy zaczęli przyglądać się rybom z rodziny dennikowatych i za pomocą nowoczesnych materiałów naśladować ich budowę oraz funkcjonowanie. Podjęto próbę sprowadzenia specjalnego robota na dno rowu.
ZOBACZ: Odkryte miasto w Egipcie większą sensacją niż się zdawało. Archeolożka wyjaśnia
Obserwując rybę hadala, chińscy konstruktorzy doszli do wniosku, że zamiast próbować stworzyć pancerz odporny na gigantyczne ciśnienie, można zbudować "organizm" ulegający takim warunkom bez zniszczenia. Stworzony przez nich dron wykorzystuje specjalną powłokę polimerową, która pod silną presją odkształca się, ale nie pęka.
Czujniki wewnątrz urządzenia nie są – jak ma to zwykle miejsce – gęsto obok siebie upakowane, ale rozmieszczone w przestrzeni całego korpusu, by nie niszczyły się nawzajem. "Ryba" zamiast silnika ma sztuczne "mięśnie", które poruszają się płynnie pod wpływem impulsów elektrycznych. Podobnie jak prawdziwa ryba, robot ma płetwy z silikonowej tkanki i specjalnie skonstruowaną z myślą o wysokich ciśnieniach "czaszkę".
45 minut na dnie oceanu
"Ryba" testowana była na głębokości 3 tys. metrów na Morzu Południowochińskim, zanim po raz pierwszy zeszła na dno Rowu Mariańskiego. Pierwsze próby nie były jednak samodzielne: robot odprowadzony został na dno przez lądownik głębinowy. Z jego kamer wiadomo, że przyrząd badawczy był w stanie spędzić 45 min. i poruszać płetwami na głębokości 10,9 tys. m.
Nowe urządzenie wpisuje się w aktualny trend w budowie robotów, nazywany miękką robotyką. Odejście od sztywnych konstrukcji owocuje dziś coraz większą liczbą innowacyjnych rozwiązań. Jednym z prekursorów takiego podejścia był harwardzki Octobot – pierwszy autonomiczny, całkowicie miękki robot, opisany w "Nature" już pięć lat temu.
Czytaj więcej