Wniosek posłów o odwołanie Szydło z Rady Muzeum Auschwitz. "Niepotrzebny wątek polityczny"
Grupa posłów, głównie z Koalicji Obywatelskiej, domaga się odwołania Beaty Szydło z Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau - podała "Gazeta Wyborcza". Politycy przypominają przemówienie byłej wicepremier, w którym - jak twierdzą - użyła pamięci o Holocauście, by uzasadnić politykę PiS ws. migracji. Wicepremier Piotr Gliński odpowiedział, że Szydło ma "potrójny mandat do bycia w Radzie".
O powołaniu Szydło do rady przez ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu Piotra Glińskiego dowiedzieliśmy się w ostatni poniedziałek. Szydło otrzymała nominację do rady wraz z ośmioma innymi osobami. Na wieść o tym odeszli z niej: prof. Stanisław Krajewski, dyrektor muzeum AK Marek Lasota i była wicedyrektor Muzeum Auschwitz Krystyna Oleksy. Uważają, że dołączenie byłej premier do gremium upolitycznia jego prace.
ZOBACZ: Nowe stanowisko Beaty Szydło. "Zaszczyt i wielki obowiązek"
"Dzisiaj dowiedziałem się (z prasy), że zostałem powołany na kolejną kadencję (2021–2025) do Rady przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wyraziłem kiedyś na to zgodę, będąc w kontakcie z dyrekcją Muzeum. Jednak okazało się, że tym razem obok osób zajmujących się tematyką dotyczącą obozu znalazła się tam p. Beata Szydło. Rozumiem to jako upolitycznienie Rady. W takiej sytuacji nie widzę dla siebie możliwości funkcjonowania w jej ramach. Rezygnuję zatem z członkostwa w tej Radzie. List ten pozwalam sobie podać do wiadomości publicznej" - cytuje list Krajewskiego przesłany do ministra kultury i mediów "Rzeczpospolita".
Protesty przeciw słowom Szydło
14 czerwca 2017 roku - w 77. rocznicę pierwszego transportu do Auschwitz - ówczesna premier Beata Szydło wypowiedziała tam słowa: "Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli". Stwierdzenie to odczytywane było w kontekście kryzysu migracyjnego, w którym rząd Prawa i Sprawiedliwości odmówił przyjmowania uchodźców.
"Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera" - napisał o wystąpieniu były premier Donald Tusk.
Zdziwienie protestami członków Rady Muzeum wyraził Piotr Gliński w wystosowanym w piątek oświadczeniu. Beatę Szydło opisał jako cennego sojusznika w staraniach o realizację programu muzeum, a o samej rezygnacji wyraził nadzieję, że "nie jest wyrazem myślenia w kategoriach niedemokratycznych i wykluczających osoby o odmiennych poglądach czy wrażliwości społecznej z aktywności publicznej na rzecz dobra wspólnego".
- Zwracam uwagę, że tego rodzaju nieuzasadnione, wykluczające gesty upolityczniają dyskusję wokół najważniejszego w Polsce muzeum martyrologicznego, miejsca światowego dziedzictwa - podkreślił Gliński.
Gliński: "Szydło robi zaszczyt"
Wicepremier Gliński odniósł się również do kwestii obecności byłej premier Beaty Szydło w Radzie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Uznał, że dla Rady i Muzeum to "zaszczyt - bo osoba tego formatu politycznego, z wielką wrażliwością społeczną, ciesząca się wysokim społecznym zaufaniem (na którą w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego oddało głos 525 tys. wyborców) i - co najważniejsze - wywodząca się z Ziemi Oświęcimskiej, której rodzina od lat zamieszkuje w bezpośrednim sąsiedztwie terenu dawnego obozu, jest cennym sojusznikiem w staraniach o realizację programu Muzeum i wsparciem jego działalności".
ZOBACZ: Rzecznik TSUE: b. więzień Auschwitz może dochodzić sprawiedliwości za "polskie obozy"
- Tym bardziej, że w ostatnim czasie - także dzięki zaangażowaniu pani Premier - państwo polskie podjęło wiele od dawna oczekiwanych decyzji dotyczących rozwoju Muzeum (m.in. adaptacja budynku "Starego Teatru" na działalność Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście, nowa wystawa główna, nowa wystawa polska, budowa nowego Centrum Obsługi Odwiedzających) - dodał polityk PiS.
KO nie chce polityk PiS w radzie
Politycy związani z Parlamentarnym Zespołem do spraw Naprawy Rzeczypospolitej zaapelowali do wicepremiera Glińskiego o cofnięcie decyzji.
"Domagamy się odwołania z Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu byłej premier Beaty Szydło. Jej powołanie przez wicepremiera Piotra Glińskiego traktujemy jako jednoznaczne upolitycznienie tego organu" - piszą we wniosku, o którym poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Pod wnioskiem podpisali się m.in. politycy Koalicji Obywatelskiej: Joanna Kluzik-Rostkowska, Sławomir Neumann, Marcin Bosacki, Paweł Poncyljusz, Dariusz Rosati, Tomasz Siemoniak, Krystyna Szumilas i Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Gliński: potrójny mandat Szydło
Na zarzuty minister Gliński odpowiedział w sobotę w Zakopanem, gdzie wizytował Muzeum Tatrzańskie.
- Ubolewam nad tym, że są tego rodzaju działania, bo one raczej upolityczniają tą sytuację. Nie jest prawdą, że w radach tego typu muzeów, także i tego muzeum, nie zasiadają politycy, zwłaszcza politycy, którzy mają potrójny mandat do tego, żeby w takiej radzie zasiadać - mówił wicepremier.
ZOBACZ: Wicepremier Gliński przedstawił w Sejmie dane dot. Funduszu Wsparcia Kultury
Podkreślał w ten sposób, że Szydło jest muzealnikiem, pochodzi z Oświęcimia i cieszy się dużym poparciem społecznym. Zaznaczył też, że rady różnych instytucji nie kierują bezpośrednio nimi, ale mają charakter doradczy i jest to ważna rola.
- Nie wiem, kto to upolitycznia, bo na pewno nie powołanie osoby, która ma demokratyczny mandat do bycia deputowaną europejską, a jeszcze niedawno była polskim premierem. Myślę, że za dużo tu jest emocji i niepotrzebnie wprowadza się tu wątek polityczny do instytucji, która od polityki powinna być dość daleko, ponieważ jest ważną instytucją o znaczeniu światowym. To jest miejsce dziedzictwa światowego - zakończył Gliński.
Czytaj więcej