Nadał się paczką z Australii do Anglii. Dziś szuka przyjaciół, którzy mu pomogli

Świat
Nadał się paczką z Australii do Anglii. Dziś szuka przyjaciół, którzy mu pomogli
terimakasih0 / Pixabay.com
Mężczyzna wysłał się do domu w drewnianej skrzyni

Ponad pół wieku temu 19-letni Brian Robson, pracując na australijskiej kolei, zatęsknił za domem, który zostawił w Anglii. Nie miał na bilet, poprosił więc kolegów z pracy, by zamknęli go w skrzyni i nadali pocztą lotniczą. Dziś szuka tych, którzy wtedy pomogli mu uciec z Antypodów.

Brian Robson miał 19 lat, kiedy wziął udział w programie imigracyjnym. Australia opłaciła koszty jego podróży w obie strony w zamian za dwuletni kontrakt na pracę. Robson został pracownikiem Wiktoriańskiej Kolei razem z innymi Brytyjczykami, w tym pochodzącymi z Irlandii Paulem i Johnem. Ich nazwisk dzisiaj nie pamięta.

Brian Robson was 19 when friends mailed him from Melbourne to London in a wooden crate. Now he wants to find them.

Opublikowany przez The Australian Czwartek, 8 kwietnia 2021

Decyzja o pracy po drugiej stronie świata okazała się jednak pomyłką. Robson zatęsknił za domem tak bardzo, że zrobiłby dosłownie wszystko, by wrócić. Jednak zerwanie dwuletniego kontraktu wiązałoby się z koniecznością zwrotu kosztów podróży między Anglią a jej dawną kolonią. 800 funtów było w owych czasach zawrotną kwotą, zwłaszcza że Brian zarabiał 30 funtów miesięcznie.

Mężczyzna nadał się paczką

Zdesperowany wpadł na pomysł, by... nadać się paczką. W drewnianej skrzyni o wymiarach 90x90x60 cm zmieściłby się razem z walizką. Musiał tylko znaleźć kogoś, kto zabiłby wieko skrzyni. O to właśnie poprosił Paula i Johna.

 

ZOBACZ: "Zaliczył" skok autem z mostu. Uciekał przed policją [WIDEO]

 

Kiedy przedstawił im swoją prośbę, musiał namawiać ich tydzień, by mu pomogli. Zapewnił też anonimowość, gdyby sprawa nabrała rozgłosu. - John wspierał mnie od samego początku, ale Paul się wzbraniał - wspomina. Współpraca drugiego Irlandczyka była jednak ważna, bo miał on maszynę do pisania, potrzebną do wypełnienia dokumentacji.

 

Ostatecznie koledzy dali się przekonać. Robsona spakowano do skrzyni razem z poduszką, walizką i dwiema butelkami: jedna zawierała wodę na drogę, druga miała pełnić funkcję toalety. Spodziewał się, że względnie szybko wróci do domu bezpośrednim lotem. Okazało się jednak, że paczkę przekierowano drogą przez Los Angeles.

22 godziny do góry nogami

Po pierwszym etapie podróży - z Melbourne do Sydney - paczka z młodym człowiekiem odstawiona została wbrew napisowi "tą stroną do góry". Robson spędził 22 godziny w odwróconej pozycji, cierpiąc na silny ból i tracąc czasem przytomność. Dzień później wyruszył w dalszą drogę.

 

Kiedy zakończył się drugi etap lotu, a skrzynię wstawiono do magazynu, Robson był pewien, że jest w Londynie. Usiłował sięgnąć po latarkę, ale zesztywniałe pace nie potrafiły jej utrzymać. Upadła ona z hukiem na dno skrzyni. Wtedy usłyszał głos. - Co tam się dzieje - zapytał pracownik magazynu.

"Chciałbym postawić im drinka"

Robson wspomina, jak zdał sobie sprawę, że mężczyzna mówił z amerykańskim akcentem. - Jeden z nich spojrzał przez otwór po sęku i trafiliśmy na siebie spojrzeniami. Odskoczył o milę i powiedział: "tam jest ciało" - wspomina mężczyzna. - Godzinę później rozpętało się piekło. FBI, CIA, ochrona lotniska, karetka - opowiada.

 

Brian został zabrany do szpitala, gdzie powoli odzyskał władzę w kończynach. Amerykanie zaniechali śledztwa i odesłali go do domu - tym razem w przedziale pasażerskim. 76-letni dziś Robson spisał swoje wspomnienia. Książka "Ucieczka w skrzyni" ("The Crate Escape") ma się ukazać pod koniec kwietnia.

 

ZOBACZ: Australia. Tysiące pająków uciekły przed powodzią. "Są kilka metrów od mojego ogrodzenia"

 

Wspominając, Robson uważa, że zrobił coś bardzo głupiego. - Gdyby moje dzieci spróbowały czegoś takiego, zabiłbym je - mówi. - Ale to były inne czasy - dodaje.

 

Żałuje tylko, że stracił kontakt z pomocnikami, których poznał w Melbourne. Napisał do nich list po powrocie, ale nie dostał odpowiedzi. - Gdybym spotkał ich znowu, chciałbym ich tylko przeprosić, że ich w to wpakowałem. I powiedzieć, że tęskniłem za nimi po powrocie. Chciałbym postawić im drinka - mówi.

pdb/prz BBC / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie