Piotrków Trybunalski. Sąd odebrał matce pięcioro małych dzieci. Czy słusznie?
Najmłodsze dziecko ma rok, najstarsze 11 lat. Od dwóch miesięcy, decyzją sądu w Piotrkowie Trybunalskim, pięcioro rodzeństwa przebywa w domu dziecka, a mama desperacko walczy o ich powrót. Urzędnicy zapewniają że chcieli pomóc. Michał Kwiatkowski z "Wydarzeń" sprawdzał, czy w tej sprawie podjęto najlepszą dla dzieci decyzję.
- Mamusia cię kocha, pamiętaj, że będę walczyła do końca, żeby tylko was odzyskać - mówi przez telefon Renata Beben do jednego z odebranych jej dzieci. Jej pełną emocji rozmowę rejestruje kamera "Wydarzeń".
Odebranie dziecka to największy koszmar matki. Utrata pięciorga dzieci, to ból jeszcze większy.
"Nie mam sobie nic do zarzucenia"
Pani Renata z Piotrkowa nie piła, nie biła, a jednak rankiem 2 lutego pracownicy socjalni w asyście policji zabrali do domu dziecka trzech jej synów i dwie córki, w wieku od roku do 11 lat.
- To, że jestem matką samotną, nie znaczy, żeby mi dzieciaczki odbierać. Fakt, były poślizgi w nauce, ale nie mam sobie nic do zarzucenia, żebym była złą matką, czy dzieci były brudne, skrzywdzone - zapewnia.
ZOBACZ: Pan Mirosław był alkoholikiem. Teraz pomaga i gotuje dla bezdomnych w Olsztynie
To wersja zrozpaczonej kobiety. Trudno jednak podejrzewać, że tak dramatyczną decyzję sąd podjął pochopnie. W rodzinie od dwóch lat działo się coraz gorzej. Obok spraw prozaicznych, jak rosnący stos niezapłaconych rachunków, sędzia zwrócił uwagę na nietypowe zachowanie, np. przesiadywanie z dziećmi godzinami w kościele i niepokojąco długie spacery po mrozie.
Wideo: Nie piła, nie biła, sąd odebrał jej pięcioro dzieci. Czy słusznie?
- Nie ma tutaj zachowań patologicznych, na pewno, ale z drugiej strony od kilku lat rodzina jest objęta nadzorem kuratorskim, więc sygnały niepokojące dotyczące zachowania, czy rozwoju dzieci były - tłumaczy Piotr Koćmiel, prezes Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim.
Potwierdzał to też przyznany w październiku ubiegłego roku asystent rodziny.
- Nigdy nie mogłam od nikogo dostać pomocy - twierdzi pani Renata.
"Współpraca z tą panią jest bardzo trudna"
Stawianie takich zarzutów to zdaniem opieki społecznej nieprawda i istota problemu.
- Współpraca z tą panią jest bardzo trudna, właściwie pani nie korzysta z oferowanej pomocy. Miała własną wizję rozwiązywania różnych problemów - tłumaczy Małgorzata Obst z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Piotrkowie Trybunalskim.
ZOBACZ: Nagła śmierć ojca, a później matki. Walczy o 8-letniego brata
Im bardziej dramatyczne okoliczności - np. alkohol, przemoc - tym bardziej oczywista decyzja o pozbawieniu praw rodzicielskich. I odwrotnie, im mniej rażące i oczywiste błędy opiekunów, tym cięższa decyzja od odebraniu dzieci. W tym wypadku uznano, że zaniedbania i nieporadność matki uniemożliwiały dzieciom prawidłowy rozwój.
Rzecznik Praw Dziecka reaguje
- Odebranie dzieci to jest już taki bardzo mocny środek, do wykorzystania w ekstremalnych sytuacjach, dlatego będę tę sprawę badał - zapowiedział Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka.
Szansa na odzyskanie dzieci jest. Wszystko jest w rękach matki.
- Motywacja i świadomość są w stanie zrobić bardzo dużo, a na pewno uratować dziecko i siebie. Paradoksalnie to jest obopólny proces - komentuje Marlena Ewa Kazoń, psychoterapeuta.
Kredytu zaufania sąd nie udzieli, bo został on już wyczerpany. Pani Renacie potrzebna jest wytrwałość i praca nad sobą.
Czytaj więcej