"Raport": zaostrzone restrykcje i kary za ich nieprzestrzeganie

Polska
"Raport": zaostrzone restrykcje i kary za ich nieprzestrzeganie
Polsat News
Koniec pobłażania dla tych, którzy przez swoją nonszalancję narażają zdrowie innych

Brak maseczki, prowadzenie restauracji mimo zakazu, czy przyjmowanie klientów w zamkniętym salonie urody. Policja ostrzega, że będzie sięgać po wszelkie dostępne środki, by powstrzymać osoby, którzy lekceważą obowiązujące restrykcje. Złamanie zakazów może słono kosztować zarówno klientów, jak i przedsiębiorców. Ile dokładnie? Szczegóły w reportażu Marcina Piotra Wrony.

Rząd zapowiedział bezwzględną walkę z łamiącymi obostrzenia. - Działania służb państwowych wobec osób, które wyłamują się z solidarności społecznej, którym brakuje wyobraźni i odpowiedzialności za innych, będą bardzo stanowcze - powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński.

 

ZOBACZ: Tłumy Polaków na bulwarach i plażach bez maseczek i dystansu

 

Na ulicach polskich miast pojawiło się więcej patroli policyjnych, które kontrolują przestrzegania obostrzeń. - Będzie represja z naszej strony i to zdecydowana. Będziemy sięgać po wszelkie dostępne prawem środki - zapowiedział szef policji Jarosław Szymczyk.

 

Zdaniem adwokata Bartosza Budzyńskiego, "strachem nie osiągniemy wszystkiego". - Obywatele, po roku trwania pandemii, są zmęczeni, a strach nie jest najlepszym rozwiązaniem - powiedział.

 

"Policja nie walczy z ludźmi"

 

Rzecznik KGP Mariusz Ciarka zapewnił, że "policja nie walczy z ludźmi". - Policja walczy z pandemią, a żeby tę pandemię jak najszybciej zahamować, a przez to też odciążyć pielęgniarki, lekarzy i ratowników, musi być dyscyplina w społeczeństwie. Tą dyscyplinę niestety musimy wymuszać - przekazał.

 

Z policyjnych danych wynika, że za nieprzestrzeganie obostrzeń od początku pandemii ukaranych zostało blisko 415 tys. osób. Większość mandatów dotyczyło braku maseczki, nie zachowania dystansu społecznego czy złamania kwarantanny.

 

ZOBACZ: "Nokaut" fińskiego rządu. Zakaz przemieszczania to "ingerencja w prawa człowieka"

 

- Codziennie podejmujemy około 20 tysięcy kontroli związanych z przestrzeganiem przepisów. Przez jeden dzień potrafimy też ujawnić około 8-9 tysięcy osób, które np. nie przestrzegają nakazu zakrywania nosa i ust - powiedział Mariusz Ciarka.

 

Kara za brak maseczki jest dotkliwa, bo wynosi nawet 500 złotych. Słono trzeba też zapłacić za złamanie kwarantanny - w tym przypadku grzywna wzrasta co najmniej dwukrotnie. W przypadku odmowy przyjęcia mandatu policja może skierować sprawę do sanepidu lub do sądu. Tutaj kończą się żarty, bo domowy budżet może uszczuplić się nawet o 30 tysięcy złotych.

 

"Nielegalne ograniczenia"

 

Część prawników uważa jednak, że obostrzenia są niezgodne z prawem.


- Ograniczenia, które są wprowadzane, są niezgodne z konstytucją, są tak naprawdę nielegalne. Żaden organ administracji publicznej i rządowej nie ma prawa wprowadzić ograniczenia w drodze rozporządzenia – stwierdził dr hab. Mariusz Bidziński, Uniwersytet SWPS, Kancelaria Radcowska Chmaj i Wspólnicy.

 

- To wskazuje nam na problem jaki mają zwykli obywatele, którzy do końca nie rozumieją, co mogą, a czego nie mogą i kiedy ten nakaz jest właściwy, a kiedy nie - stwierdził Bartosz Budzyński.

 

ZOBACZ: Kontrole na granicach. Od dziś nowe przepisy dotyczące kwarantanny

 

- Prawnicy między sobą bardzo często się kłócą i nie ma tutaj jednomyślności. Część prawników uważa, że są to przepisy konstytucyjne, część uważa, że są niekonstytucyjne, a zdrowie mamy jedno i słuchajmy się lekarzy, słuchajmy się ekspertów z zakresu medycyny - powiedział Mariusz Ciarka.

 

Sądy administracyjne w całym kraju rozpatrują setki spraw, dotyczących kar nakładanych przez sanepid za złamanie covidowych obostrzeń. Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie wpłynęło do tej pory ponad sto skarg. Wydano około 70 wyroków. W większości przypadków sąd stwierdzał nieważność decyzji administracyjnej, lub ją uchylał. Zaledwie w dwóch przypadkach sąd potwierdził, że Inspekcja Sanitarna miała rację.

 

- W sprawach, w których sąd stwierdza nieważność decyzji, w uzasadnieniach jest informacja, że doszło do wydania decyzji bez podstawy prawnej, albowiem przepis rozporządzenia nie miał oparcia w ustawie, a w wielu wypadkach także nie był zgodny z konstytucją - powiedziała Małgorzata Jarecka, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

 

Koniec taryfy ulgowej

 

Jednak dla osób, które noszą maseczkę w niewłaściwy sposób - na przykład na brodzie czy z odkrytym nosem, skończyła się taryfa ulgowa.

 

- Została zmieniona ustawa o chorobach zakaźnych, w której ukonstytuowano nakaz zakrywania nosa i ust. Sądy, łącznie z SN wskazywały na wadliwość wprowadzonego zakazu. Obecnie wydaje się, że ustawodawca naprawił swój błąd i będzie dużo trudniej uchylić się od nałożonego mandatu - wytłumaczył adwokat Bartosz Budzyński.

 

WIDEO: Program "Raport"
  

 

Każdy dzień, to kolejne gwałtowne wzrosty zakażeń.  Jedynym ratunkiem - według rządu - oprócz szczepień, ma być zaostrzenie restrykcji. Przypomnijmy - od soboty 27 marca zamknięte pozostają: hotele, kina, baseny, sklepy meblowe i budowalne, żłobki, przedszkola, a także centra handlowe, salony fryzjerskie i kosmetyczne. Na poczcie i w sklepach obowiązują limity osób. Kościoły pozostają otwarte, ale z limitem wiernych. Rządzący rekomendują również w miarę możliwości pracę zdalną i rozsądne podejście do zbliżających się świąt Wielkanocnych.

 

30 tys. złotych kary

 

Przedsiębiorcom, za wznowienie działalności mimo zakazów, grozi kara administracyjna do 30 tysięcy złotych. Ukarany zostanie nią obciążony niemal natychmiast - w ciągu tygodnia, ta kwota, zostanie ściągnięta z jego konta. Nie jest to jednorazowa grzywna, bo może być nakładana wielokrotnie, za notoryczne łamanie prawa.

 

- Przedsiębiorcy stoją przed trudnym wyborem, czy ratować swój biznes, czy podjąć ryzyko ukarania, czy też ogłosić upadłość. Przechodząc nawet po centrum Warszawy widać dużo lokali do wynajęcia, to za każdym takim lokalem stoi tragedia ludzka - stwierdził Bartosz Budzyński.

 

Sprawdziliśmy, czy w takiej sytuacji znaleźli się "odważni", którzy mimo groźby wysokiej kary, postanowili wznowić swoją działalność.

 

ZOBACZ: Godzina policyjna i zakaz przemieszczania się? Prof. Horban: rekomenduję

 

W jednej z warszawskich restauracji zjedliśmy obiad na miejscu. W pewnym momencie w lokalu były zajęte wszystkie stoliki.

 

Udało nam się też umówić wizytę w jednym z otwartych zakładów fryzjerskich. Pracownicy mówią wprost, że żadnych kontroli ani kar się nie boją. 

 

Inni szukają kreatywnych sposobów na ominięcie zakazu. Ogromnym zainteresowaniem nadal cieszy się - już niemal legendarny - Polski Związek Przeciągania Liny, który oferuje dołączenie do kadry narodowej w tej dyscyplinie. Siłownie pozostają otwarte wyłącznie dla zawodowych sportowców. A jak się okazuje na zawodowstwo może przejść dosłownie każdy. Sprawdziliśmy to w jednym z łódzkich klubów fitness.

 

By poćwiczyć na siłowni potrzebny jest wykupiony karnet i... ważna licencja sportowa. 

 

"Zabawa w życie"


- Istotą postępowania administracyjnego jest stwierdzenie stanu faktycznego i w każdym z tych przypadków stan faktyczny będzie polegał na złamaniu przepisów przeciwepidemicznych, więc ta cała otoczka, ten anturaż prawny nie może wpłynąć na organ czyli na Powiatowego Inspektora Sanitarnego - powiedział rzecznik prasowy GIS, Jan Bondar.

 

- W przypadku towarzystwa czy klubu przeciągania liny, to jest taki symbol, że ta gra z władzą, z zasadami, które ona wprowadza, jest grą która zaczyna cieszyć, śmieszyć, ale również i pociągać, szczególnie młode pokolenie, bo jest to pewnego rodzaju zabawa w życie, za którym też kryje się niebezpieczeństwo zarażenia i śmierci - uważa dr Leszek Mellibruda, psycholog społeczny.

 

Przykładem może być huczna impreza zorganizowana w czasie lockdownu w Dąbrowie Górniczej. Na covid party z okazji osiemnastki jednej z koleżanek zjawiło się bardzo, bardzo wielu gości.

 

ZOBACZ: 123 osoby na osiemnastce. Imprezę przerwała policja

 

- Na imprezie były aż 123 osoby, które zostały na miejscu wylegitymowane przez naszych policjantów - przekazał Bartłomiej Osmólski z policji w Dąbowie Górniczej. - Młodzież nie stosowała się do obowiązujących obostrzeń i zachowania dystansu społecznego. Wobec wszystkich będą wyciągnięte konsekwencje - dodał.

 

- Przez takie zachowania, przez organizowanie takich imprez (...) ta epidemia dostaje pożywkę. Jeżeli takie sytuacje będą miały miejsce, to będziemy dłużej mierzyć się z tymi problemami - powiedział Przemysław Rzodkiewicz, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.

 

Jak tłumaczy Inspektorat Sanitarny zdrowie wszystkich zależy tak naprawdę od nas samych. Jednocześnie przypomina, że maseczka na twarzy, zachowanie odpowiedniej odległości w sklepie czy częste mycie rąk mogą uratować komuś życie.

pgo/dk/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie