Sputnik V coraz bliżej UE. Merkel "pomaga Rosji w dialogu"
Angela Merkel i Emmanuel Macron omawiali z Władimirem Putinem możliwość zakupu rosyjskiej szczepionki Sputnik V – poinformował Kreml w środę. Informacja zbiega się z dyskusją o tym, czy preparat powinien i może być stosowany na terenie Unii Europejskiej. Na jego używanie zdecydowały się jak dotąd nieliczne kraje UE, w tym, ostatnio, Austria.
Rozmowa, o której mówi Kreml, miała mieć miejsce we wtorek. Tymczasem w środę niemieckiemu tygodnikowi "Der Spiegel" wywiadu udzielił Kiriłł Dmitrijew, człowiek, który sprzedaje rosyjską szczepionkę Sputnik V na świecie. W wywiadzie opowiada m.in. trudnej współpracy z UE i produkcji rosyjskiego preparatu w Niemczech. Podkreśla też, że niemiecka kanclerz Angela Merkel "pomaga mu w dialogu" z Europą.
Kiriłł Dmitrijew prowadzi wielomiliardowy państwowy fundusz inwestycyjny RDIF. Fundusz zainwestował w rozwój i produkcję Sputnika V - rosyjskiej szczepionki przeciwko koronawirusowi, która została zatwierdzona w 58 krajach. "Nadal ma ona poważny problem z zaufaniem w UE. Zatwierdzanie nadal będzie trwało, Europejska Agencja Leków (EMA) rozpoczęła testowanie Sputnika V dopiero na początku marca" – pisze "Spiegel".
Niemcy otwarte dla Sputnika (z atestem)
Niemiecki rząd potwierdził w ubiegłym tygodniu, że kraj będzie otwarty na zastosowanie Sputnika, pod warunkiem, że zostanie on uznany przez EMA. Sygnał o tej treści wysyłany był przez rząd federalny wielokrotnie, padał z ust zarówno kanclerz Angeli Merkel, jak i ze strony niemieckiego ministerstwa zdrowia oraz od rzecznika rządu Steffena Seiberta.
ZOBACZ: Pfizer: szczepionka na Covid-19 skuteczna dla dzieci w wieku 12-16 lat
Tymczasem Dmitrijew przekonuje, że w Europie tworzy się mylne wrażenie, że Sputnik z całych sił wkracza do UE. "Jakby Rosja tego absolutnie potrzebowała. Ale tak naprawdę jest odwrotnie: Europa potrzebuje Sputnika. Nie mamy wystarczającej ilości szczepionek dla naszych ludzi. Najpierw musimy zadbać o siebie. Jesteśmy również zatwierdzeni w 58 krajach, w których mieszka 1,5 miliarda ludzi. Nigdzie indziej na świecie nie ma takiej polemiki, takiej debaty o Sputniku jak w UE" - mówi Kiriłł Dmitrijew.
Dmitrijew podkreśla także: "staramy się uzyskać zgodę Europejskiej Agencji Leków Ema, wydajemy na to pieniądze, a Komisja Europejska nawet nie mówi, czy chce szczepionek. Szczerze mówiąc, to dziwne. W przypadku wszystkich innych dostawców było odwrotnie: najpierw mieli umowę, a potem przyszła procedura testowa. Napisaliśmy list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, w którym zapytaliśmy: Ludzie, chcecie Sputnika czy nie, i w jakim stopniu?".
Francja nie wierzy Sputnikowi V
Na nieufność UE wobec rosyjskiego preparatu wpływać może postawa Francji. W ubiegłym tygodniu francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian oskarżył Rosję i Chiny o używanie swoich szczepionek do "punktowania" za granicą. – Jeśli chodzi o to, jak jest rozprowadzany, Sputnik V jest bardziej narzędziem propagandy i agresywnej dyplomacji niż okazem solidarności i wsparcia ochrony zdrowia – powiedział na antenie radia France Info.
- Nie chcemy stwarzać fałszywych oczekiwań. Szacujemy, że po czerwcu będziemy w stanie dostarczyć szczepionki 50 milionom osób w ciągu trzech lub czterech miesięcy. To byłby nasz wkład – mówi Dmitrijew.
Nieufność wobec rosyjskiej szczepionki to zdaniem rozmówcy "Spiegla" efekt "niesamowitego upolitycznienienia". – Uważamy, że to z powodu lobby farmaceutycznego – mówi Dmitrijew. – Od początku chcieli zabić Sputnika. Najpierw twierdzili, że ukradliśmy preparat, potem że nie zarejestrowaliśmy prawidłowo szczepionki, a potem że była nieskuteczna lub niebezpieczna. A teraz, gdy wszystkie te obiekcje zostały odrzucone, pojawia się ostatni argument: to rosyjska szczepionka.
Czy UE potrzebuje kolejnej szczepionki?
O braku zapotrzebowania na rosyjską szczepionkę mówi komisarz UE odpowiedzialny za szczepienia Thierry Breton. Zapewnia on, że Unia jest w stanie do końca czerwca zapewnić sobie dostawy 300-350 mln dawek i nie potrzebuje Sputnika.
- Jeśli to oficjalne stanowisko UE, prosimy powiedzieć wprost, że nie ma powodu, by ubiegać się o zatwierdzenie przez EMA z powodu waszych politycznych uprzedzeń – odpowiedział na to na Twitterze producent leku.
ZOBACZ: Szczepionka firmy AstraZeneca zmieniła nazwę
Badania mające na celu zatwierdzenie leku ruszyły zaś dopiero niedawno. Na obawy o bezpieczeństwo szczepionki wpływać może też fakt, że Rosja zarejestrowała preparat przed badaniami klinicznymi na dużą skalę. Późniejsze oceny, w tym opublikowane w prestiżowym medycznym "Lancecie", wskazały, że Sputnik wykazuje się 90-proc. skutecznością i jest bezpieczny.
Bez dopuszczenia przez EMA preparat zaakceptowała ostatnio Austria. Jej kanclerz Sebastian Kurz oznajmił w środę, że prawdopodobnie zdecydują się na zakup. Możliwe jednak, że kraj zdecyduje się poczekać do rozstrzygnięcia Europejskiej Agencji Leków, jak zapowiadał wcześniej.
Poza tym dwa kraje UE zamówiły Sputnika: Węgry i Słowacja. Tylko pierwszy z nich rozpoczął szczepienie preparatem.
Sputnik z Bawarii
Zdaniem szefa RDIF istnieje jednak "konstruktywna, rozsądna, pragmatyczna część Europy, która mówi: przyjrzyjmy się Sputnikowi (...) Muszę powiedzieć, że kanclerz Merkel przyjęła wyważone, idealne stanowisko. Powiedziała: To EMA musi sprawdzić i zatwierdzić Sputnik V, ale pomogę ci w dialogu. Mamy Instytut Paula Ehrlicha, być może rozmowa z nimi pomoże ci uporać się z tym procesem zatwierdzania. Odbyliśmy dziesięć sesji z ludźmi w instytucie, było to konstruktywne i pomocne".
Sputnik V ma być produkowany w Niemczech. W tym roku mogą to być "dziesiątki milionów dawek i to jest obliczone ostrożnie" - mówi Dmitrijew (...) "W R-Pharm w Bawarii produkcja mogłaby ruszyć za dwa miesiące. R-Pharm będzie produkować w Illertissen w Bawarii; jest spółką zależną rosyjskiej firmy R-Pharm, która już produkuje Sputnik V. Dwie inne firmy są również zainteresowane produkcją naszej szczepionki". Nie chce jednak wymieniać nazw tych firm, "bo inaczej presja polityczna na nie zacznie się od razu".
ZOBACZ: "UE musi wykorzystać wszelkie prawne narzędzia". Morawiecki o szczepionkach
Ale nawet gdyby UE nie dała zgody na rosyjską szczepionkę, "moglibyśmy współpracować z Niemcami, aby uratować Amerykę Łacińską, Afrykę i Azję. (...) To byłoby dobre dla całego świata, także ze względu na mutacje. Dlaczego niemiecka firma nie miałaby produkować na eksport? W większości krajów UE jest to również możliwe bez zgody UE" - przekonuje Dmitrijew.