Było o włos o tragedii. Kierowca busa nie miał prawa jazdy

Polska
Było o włos o tragedii. Kierowca busa nie miał prawa jazdy
Wydarzenia/Polskie Drogi
Rozpędzony bus omal nie potrącił dzieci przechodzących przez przejście dla pieszych

Policjanci namierzyli kierowcę busa, który omal nie rozjechał dzieci przechodzących przez przejście dla pieszych w Poznaniu. Jak się okazało mężczyzna nigdy nie miał prawa jazdy. Jego sprawą zajmie się sąd.

Na początku tygodnia w sieci pojawiło się przerażające nagranie z Poznania. Kierowca rozpędzonego busa omal nie potrącił dzieci przechodzących przez przejście dla pieszych. 

 

Do tragedii nie doszło tylko dzięki temu, że mężczyzna w ostatniej chwili odbił w bok. Sprawą zajęła się policja, która początkowo zapowiadała ukaranie kierowcy busa mandatem. 

 

Dwa zarzuty dla kierowcy

 

Gdy udało się go namierzyć okazało się, że mandatu jednak nie będzie. Mężczyznę mogą czekać znacznie poważniejsze konsekwencje.

 

ZOBACZ: Kierowca potrącił dwóch chłopców i próbował uciec. Policja użyła broni

 

- Usłyszał zarzuty za dwa wykroczenia. Pierwsze wykroczenie to nieustąpienie pierwszeństwa na przejściu dla pieszych, niezachowanie szczególnej ostrożności. Okazało się również, że mężczyzna nie posiada w ogóle prawa jazdy. W związku z tym taki zarzut również usłyszał - powiedział Polsat News Maciej Święcichowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. 

 

Sprawą kierowcy zajmie się sąd, który za prowadzenie bez wymaganych uprawnień może nałożyć karę do pięciu tysięcy złotych.

  

 

Miał "szczęście"

 

Paradoksalnie dla kierowcy byłoby jeszcze gorzej, gdyby wcześniej miał prawo jazdy, ale je stracił.

 

- Jeśli ktoś dopuszcza się prowadzenia pojazdu mechanicznego w sytuacji, w której organ cofnął mu uprawnienia do prowadzenia pojazdu - jest to przestępstwo. I za to grozi odpowiedzialność karna, kara pozbawienia wolności - wyjaśniał Polsat News adwokat Mariusz Paplaczyk.

 

ZOBACZ: Nie zatrzymał się przed przejściem. Uderzenie wyrzuciło nastolatki w powietrze

 

W pobliżu miejsca, w którym doszło do niebezpiecznego zdarzenia, mieści się szkoła podstawowa. Według okolicznych mieszkańców sytuacja, którą ostatnio wszyscy mogli zobaczyć, nie należy tu do rzadkości. 

 

Na drodze jest wprawdzie informacja, że w pobliżu jest szkoła. Postawiono również miernik prędkości jadących aut. Widoczne z daleka są też pionowe oznakowania przejść. Co nie znaczy, że nie może być lepiej.  

 

- Mogą się tam pojawić poduszki berlińskie (rodzaj progu spowalniającego - red.), może tam się pojawić w ogóle wywyższenie całego tego miejsca, w którym to przejście dla pieszych się znajduje, ale leży to w kompetencji zarządcy drogi - przekazał Andrzej Borowiak z Policji w Poznaniu.

 

Kierowca i piesza ukarani mandatem

 

Specjaliści przypominają, że na przejściach wszyscy stają się uczestnikami ruchu drogowego. 

 

- Ruch drogowy to jest w ogóle umowa społeczna, umowa między uczestnikami ruchu drogowego. W pewnym stopniu sformalizowana. Są przepisy, normy i zasady, ale z drugiej strony wymagające pewnej kultury - stwierdził Andrzej Markowski, psycholog transportu.

 

ZOBACZ: Z impetem wjechał na przejście. Pieszą odrzuciło na kilkadziesiąt metrów [WIDEO]

 

O bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych muszą zadbać również sami piesi. Dobitnie pokazuje to sytuacja do której doszło ostatnio w Opolu. Kierowca BMW potrącił na przejściu dla pieszych kobietę. Na szczęście jej obrażenia nie okazały się poważne. Policja zakwalifikowała zdarzenie jako kolizję, a nie jako wypadek i ukarała mandatem nie tylko kierowcę samochodu.  

 

- Kierowca został ukarany 500-złotowym mandatem, natomiast kobieta również dostała mandat 50-złotowy za wbieganie na jezdnię - przekazał Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Gdyby piesza wbiegła na jezdnię nie na przejściu - kara byłby dwa razy wyższa.

dk/ polsatnews.pl, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie