Zamiana kredy na myszkę. Nauczyciele nieprzygotowani do nauki zdalnej

Polska
Zamiana kredy na myszkę. Nauczyciele nieprzygotowani do nauki zdalnej
Pixabay/Tumisu
85 proc. nauczycieli wskazuje na brak doświadczenia w wykorzystywaniu narzędzi nauki zdalnej

85 procent nauczycieli deklaruje brak wcześniejszego przygotowania do wykorzystania narzędzi stosowanych w zdalnej edukacji, czytamy w badaniu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jednocześnie zaledwie 8 procent uczniów oceniało kompetencje w tym zakresie swoich nauczycieli jako wysokie. W czym, więc tkwi największy problem?

Pandemia wymogła na nauczycielach szybkie przystosowanie do nowej rzeczywistości. Jednak wielu z nich wciąż ogranicza się do przesyłania materiałów i wskazywania zadań dokładnie na tych samych zasadach, które stosowali w pracy stacjonarnej.

 

Wykorzystywanie nowych technologii w edukacji ma sens tylko wtedy, gdy "cyfryzujemy" treść, a nie formę pracy. Oznacza to, że zamiana szkolnej tablicy, na udostępniony ekran nie jest ingerencją w to, czego uczą się i co zrozumieją najmłodsi, tylko zwykłą zmianą narzędzia. W praktyce oznacza to, że metody pracy znane i stosowane w budynku szkoły przełożone na formę zdalną stają się niestrawne i męczące dla obu stron.

 

ZOBACZ: Nauka online podzieliła Polaków

 

O ile zachowując kontakt wzrokowy i obserwując grupę, nauczyciel jest w stanie przeprowadzić ciekawy wykład, to walcząc z połączeniem z siecią i niedziałającymi kamerkami przekazanie tej samej treści staje się znacznie trudniejsze. W świecie nowych technologii nauczyciel nie jest już wykładowcą, którego zadaniem jest przekazanie uczniom informacji, które posiada. Jego główną rolą powinno być wciągnięcie uczniów w proces tworzenia zadań i nauka weryfikowania źródeł, które dzięki dostępowi do internetu mają na wyciągnięcie ręki. Takie podejście wymaga przygotowania, którego nauczycielom zabrakło.

 

Kompetencje cyfrowe nauczycieli

 

Z raportu przygotowanego przez Polski Instytut Ekonomiczny wynika, że blisko 17 procent nauczycieli ocenia swoje przygotowanie do zdalnej nauki jako bardzo słabe (na poziomie 1, w skali 1-5). Jako słabe (poziom 2) 24 procent nauczycieli, a jako średnie 37 procent pedagogów (poziom 3). Dobrze przygotowanymi do zajęć w formie online czuje się 5 procent nauczycieli.

 

ZOBACZ: Naukowcy: stracone dni szkolne wpływają na długość życia uczniów

 

Poziom kompetencji cyfrowych nauczycieli przekładał się na stosowane metody, narzędzia, a także czas, który pedagodzy poświęcali na organizacyjną, a nie merytoryczną część lekcji. Wśród wniosków z badań czytamy, że prowadzone zajęcia przeważnie miały formę transmisji, a nie interaktywnych zajęć.

 

Oznacza to, że sprowadzały się do przedstawiania prezentacji multimedialnych czy filmów. Tylko nieliczni nauczyciele korzystali z dostępnych gier edukacyjnych i platform, które pozwalały na eksperymenty edukacyjne.

 

Dominował tradycyjny styl prowadzania zajęć, który opiera się na wykonywaniu poleceń i wyznaczonych przez nauczyciela zadań.

 

Nie tylko kompetencje

 

Nie tylko kompetencje cyfrowe nauczycieli wpływają na jakość zdalnej edukacji. Wśród najczęściej wymienianych problemów pojawiają się również niedostatki sprzętowe, a także trudności psychiczne i zmęczenie wywołane przez brak przemienności form pracy.

 

ZOBACZ: Zdalna edukacja i dostęp do internetu. Jak sytuacja wygląda w Polsce?

 

Ciekawe zajęcia bez specjalnego sprzętu, oparte głównie na pomysłach nauczycieli w stacjonarnej rzeczywistości są możliwe. W zdalnej potrzebny jest nie tylko sprzęt, ale także sprawnie działające łącze i wiele dodatkowych gadżetów, które pozwalają na połączenie z wysokiej jakości obrazem i dźwiękiem.

 

Oczywiście można wyobrazić sobie dwugodzinne spotkanie ze słabo działającą kamerką, ale spędzanie kilku godzin dziennie na nasłuchiwaniu trzasków pochodzących ze słabo działającego mikrofonu staje się barierą nie do przejścia.

 

Braki sprzętowe

 

Zgodnie z badaniami GUS z 2019 r. co najmniej jeden komputer posiadało ponad 83 procent gospodarstw domowych w Polsce. Wśród rodzin z dziećmi było to 97 procent. To z pozoru dobry wynik. Jednak, gdy pod uwagę weźmiemy fakt, że z tego samego komputera korzystają zarówno rodzice, jak i rodzeństwo problem okazuje się znacznie głębszy.

 

Niedobory sprzętowe znalazły się na szczycie listy barier napotykanych przez nauczycieli w czasie pandemii. Wskazało na nie blisko 80 procent ankietowanych w badaniu przeprowadzonym przez Centrum Cyfrowe.

 

ZOBACZ: Profesor uczył "zza grobu". Student dowiedział się przypadkiem

 

Innym równie palącym problemem są warunki lokalowe. To bariera, którą napotykają zarówno nauczyciele jak i uczniowie. Blisko pół miliona dzieci i młodzieży uczy się w dwupokojowym mieszkaniu, które dzieli z rodzeństwem. Gdy dołożymy do tego fakt, że część rodziców także pracuje zdalnie, w domu robi się naprawdę ciasno.

 

Takie warunki to nie tylko brak komfortu pracy, ale przede wszystkim liczne napięcia i frustracje, z którymi najmłodsi, poza codziennymi obowiązkami, muszą sobie radzić.

 

Zmęczenie materiału

 

To właśnie zmęczenie związane z długością czasu spędzanego przed ekranami, a także trudności w zmobilizowaniu uczniów do aktywności, twórcy raportu PIE wymieniają jako kolejne bariery w prowadzeniu zdalnej edukacji. Problem stanowi tu w dużej mierze fikcyjność niektórych rozwiązań. Przede wszystkim tych, które mają na celu monitorowanie i ocenianie postępów w nauce.

 

ZOBACZ: Próbne matury. Nowe informacje w sprawie harmonogramu

 

"Sprawdziany online nie służą ani rzetelnej ocenie postępów uczniów, ani też nie powinny być podstawą oceny. W tym przypadku wyraźny jest brak znajomości wśród nauczycieli praktycznych implikacji płynących z badań dotyczących wykorzystania testów, quizów i innego rodzaju sprawdzianów w edukacji jako jednego z najbardziej skutecznych narzędzi utrwalania wiedzy i pogłębiania zrozumienia" - czytamy w raporcie.

 

Mimo tego wielu nauczycieli nie rezygnuje z tradycyjnych form oceniania. Ta sytuacja prowadzi do wzajemnego oszukiwania. Uczniowie, korzystają z różnych form pomocy w trakcie testów. Nauczyciele natomiast udają, że ich nie wiedzą. Takie działanie na dłuższą metę prowadzi do frustracji i wypalenia. 

 

Gdzie szukać recepty?

 

Rozwój nowych technologii całkowicie zmienił obraz tego jak może wyglądać cyfrowa edukacja. Nie chodzi tu jednak o sale wypełnione komputerami, czy tabletami. Chodzi o odwrócenie roli nauczyciela. Pedagog przestaje być jedyną skarbnicą wiedzy, ponieważ uczeń w ciągu kilku sekund może dotrzeć do dowolnej informacji. Nie oznacza to jednak, że przestaje być potrzebny, jest wręcz przeciwnie. Dziś rolą nauczyciela jest wskazać jak uczeń może połączyć zdobyte informacje, wyciągnąć z nich wnioski, a także zweryfikować ich prawdziwość. To umiejętność, której nie zastąpi najbardziej nowoczesny komputer.

 

Dodatkowo szczególnie istotne jest by zrozumieć, że wprowadzenie na lekcje tabletu nic nie zmienia, jeżeli skorzystamy z niego dokładnie tak samo jak z kartki. Dodatkową wartością jaką przynosi jest to, że dziecko za jego pomocą może nie tylko zapisać jakieś równanie, czy prosty algorytm, ale szybko sprawdzić czy ma on zastosowanie. 

 

Nikt nie wie ile czasu pozostało nam do całkowitego zakończenia pandemii i pełnego powrotu do stacjonarnej nauki. Trudno też po wielu miesiącach lockodownu wymagać od uczniów i nauczycieli szczególnego entuzjazmu wobec zmiany warunków nauki. Jednak zrozumienie na czym polega sedno zdalnej edukacji będzie wyzwaniem, które zostanie z nami długo po niej. Może tym większym, że komputer w połączeniu z uczniami będzie przypominał raczej trudne niż wartościowe chwile.

Karolina Olejak/dk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie