Profesor uczył "zza grobu". Student dowiedział się przypadkiem

Świat
Profesor uczył "zza grobu". Student dowiedział się przypadkiem
pixabay.com/MarcWinter
Student próbował skontaktować się z profesorem, z którym miał zajęcia. Okazało się, że wykładowca nie żyje od dwóch lat

Aaron Ansuini, student uniwersytetu Concordia w Montrealu (Kanada) próbował skontaktować się z profesorem prowadzącym zajęcia z kanadyjskiej historii sztuki. Ku swojemu zdziwieniu odkrył, że wykładowca... nie żyje od dwóch lat. Uczelnia nie uprzedziła jednak o tym studentów, a w nauczaniu online wykorzystała wcześniej przygotowane nagrania.

Ansuini opisał całą historię w kilku tweetach w zeszłą środę.

 

"Właśnie dowiedziałem się, że profesor, u którego uczęszczam na kurs zmarł w 2019 r. Technicznie jednak nadal prowadzi zajęcia - jest wyszczególniony jako prowadzący, uczelnia korzysta z nagrań przygotowanych przed jego śmiercią" - napisał student nie kryjąc zaskoczenia.

 

Zamiast maila znalazł nekrolog

Jak udało się ustalić stacji CTV News, profesor, o którym pisał student to Fracois Marc Gagnon, ekspert kanadyjskiej historii sztuki. Nagrania jego wykładów, które wykorzystywane są do dziś, zostały przygotowane kilka lat temu.

 

ZOBACZ: Zmarł matematyk z AGH. Nekrolog ze skomplikowanym równaniem - rozwiązanie to godzina pogrzebu

 

Student o śmierci wykładowcy dowiedział się przypadkiem, gdy starał się znaleźć adres mailowy do swojego wykładowcy. Zamiast kontaktu... znalazł jego nekrolog.

 

- Według uczelni zajęcia prowadzi dwóch profesorów, ale nie ma żadnej informacji, że jeden z nich nie jest dostępny, bądź nie żyje. Naprawdę nic na to nie wskazywało - tłumaczył Ansuini w rozmowie z CTV News.

Uniwersytet odpowiada

Student zapewnił, że zajęcia bardzo mu się podobają i jest mu żal, że nie będzie w stanie podziękować profesorowi "za przygotowanie tak angażujących i łatwych do zrozumienia wykładów".

 

Po wpisie studenta uniwersytet zaktualizował biografię Fracois Marca Gagnona i wysłał odpowiednią informację do osób uczęszczających na kurs.

 

ZOBACZ: 89-latka "ożyła" podczas kremacji. Córka uratowała ją przed spaleniem

 

Uczelnia wyjaśniła, że dysponuje prawami do korzystania z treści wytworzonych przez pracowników, nawet po ich śmierci. W przypadku zmarłego profesora regulowała to indywidualna umowa.

 

"Nawet według dystopijnych haseł: »można odpocząć dopiero po śmierci«. To dla mnie naprawdę smutne i ktoś powinien zdać sobie z tego sprawę" - skomentował Ansuini.

bas/hlk/ CTV News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie