Protest mediów. Rzecznik rządu: danina obowiązuje w wielu krajach

Polska
Protest mediów. Rzecznik rządu: danina obowiązuje w wielu krajach
Polsat News
Rzecznik rządu tłumaczył, że podobna danina obowiązuje w wielu krajach

W środę wiele polskich mediów bierze udział w akcji "Media bez wyboru", protestując przeciwko zapowiadanemu przez rząd dodatkowemu obciążeniu finansowemu. - To zostało wprowadzone w wielu krajach UE, ponieważ cyfrowi giganci unikają opodatkowania. Wszystkie środki finansowe mają być przeznaczane na zdrowie i fundusz zabytków - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.

Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Chodzi o projekt ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić do NFZ.

 

Sprzeciwia się temu część polskich mediów, które wystosowały do władz oraz liderów ugrupowań politycznych list otwarty. W środę media biorące udział w akcji "Media bez wyboru" przestały nadawać swoje programy. 

 

- Jesteśmy na etapie prekonsultacji tego projektu. To zostało wprowadzone w wielu krajach UE, m.in. Francji, Belgii czy Wielkiej Brytanii. Inne kraje wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że cyfrowi giganci unikają opodatkowania - mówił w TVP Info. Piotr Müller.

 

ZOBACZ: "Haracz uderzający w polskiego widza". List otwarty ws. podatku od mediów

 

Jak dodał, "ten podatek będzie wynosił od 2 do 15 proc., a wszystkie środki finansowe mają być przeznaczone na zdrowie i fundusz zabytków". - To taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach UE. Ja nie dziwię się, że każdy chce unikać podatków, ale zbyt długo trwa w UE dyskusja nad podatkiem cyfrowym, więc dużo krajów zdecydowało się na regulacje krajowe - mówił rzecznik rządu.

 

- To są firmy, które przekraczają odpowiedni wysoki próg dochodu, czyli firmy, które stać na to, by w sposób solidarny podzielić się przychodami. Zachęcamy do tego, by usiąść do dialogu, by porozmawiać o projekcie, po to jest ten etap konsultacji - dodał.

 

Przyznał, że "dziwi go oburzenie i forma na tym etapie". - W tej chwili jest czas na zgłaszanie uwag i korekt. Czymś nadzwyczajnym jest to, że giganci cyfrowi nie płacą podatków. Tego chcemy uniknąć, a zebrane z tego środki chcemy przeznaczyć na NFZ, na pomoc po covidzie i ochronę zabytków - tłumaczył Müller.

 

"Składki od reklamy"

 

Na stronie resortu finansów opublikowano projekt ustawy oraz uzasadnienie. "Projekt przewiduje pozyskanie dodatkowych środków, które posłużą zapobieganiu długofalowym zdrowotnym, gospodarczym i społecznym skutkom pandemii COVID-19. Ich źródłem będą składki od reklamy w internecie oraz mediów tradycyjnych. Składki wzmocnią finanse NFZ, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego funduszu celowego, służącego dofinansowaniu projektów związanych z przemianami w przestrzeni cyfrowej, kulturą i dziedzictwem narodowym" - tłumaczy resort finansów.

 

W uzasadnieniu zaznaczono, że wymienione fundusze będą zasilane ze składek od reklamy internetowej i konwencjonalnej. W przypadku NFZ ma być to 50 proc., Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów – 35 proc., a Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków – 15 proc. Resort finansów poinformował, że szacuje, iż wpływy ze składki od reklam w 2022 roku mogą wynieść około 800 mln zł.

 

ZOBACZ: Podatek od reklam. "Jarosław Kaczyński chce przejąć media"

 

"Wysokość składki w Polsce nie będzie odbiegać od poziomu stosowanego w innych krajach naszego regionu (w Czechach i na Węgrzech) i będzie uzależniona od reklamowanego towaru, rodzaju medium oraz wielkości nadawcy. Wyższymi stawkami objęte zostaną przychody z reklam towarów szkodliwych dla zdrowia, w szczególności napojów słodzonych, ale także od suplementów diety" - wyjaśniono.

 

Ministerstwo podkreśliło, że stawka składki od reklamy internetowej wyniesie 5 proc. "Jej zakresem objęci zostaną giganci cyfrowi, których globalne przychody sięgają 750 mln euro, a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce 5 mln euro" - podkreślono. 

prz/ml/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie