PKO BP zawarł pierwszą pilotażową ugodę z frankowiczami. Ekspert komentuje

Biznes
PKO BP zawarł pierwszą pilotażową ugodę z frankowiczami. Ekspert komentuje
media.pkobp.pl
PKO BP oraz osoby fizyczne zastrzegły, że nie będą ujawniać innym osobom informacji na temat szczegółów umowy.

PKO Bank Polski zawarł przed Sądem Okręgowym w Warszawie pierwszą, pilotażową ugodę z frankowiczami, zgodną z propozycją przewodniczącego KNF. - Nikt nie zna warunków tej ugody poza samymi stronami. Być może frankowiczom dosyć mocno zależało na tym, by sprawę zakończyć nie do końca w zgodzie ze swoim własnym interesem - powiedział polsatnews.pl Adam Wojnarowski, radca prawny.

Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Sylwia Urbańska, postępowanie, które dotyczyło umowy kredytowej zostało zakończone. "Strony, czyli PKO BP oraz osoby fizyczne, zawarły ugodę, przy czym zastrzegły, że nie będą ujawniać innym osobom informacji na temat jej szczegółów" - wskazała. Dodała, że w związku z zawarciem ugody sąd zdecydował o umorzeniu postępowania.

 

ZOBACZ: Brali pożyczki, tracili dorobek życia. CBŚP rozbiło grupę

 

- Prowadzę takie sprawy i banki zgłaszają propozycje ugodowe, ale one najczęściej sprowadzają się do tego, że kredyt będzie przewalutowany, ale nie zgodnie z kursem franka z dnia jego zaciągnięcia, czyli w okolicach 2 zł, tylko od 3,1 zł w górę. To jest średnio atrakcyjna ugoda, bo i tak powstaje nadpłata - powiedział polsatnews.pl radca prawny. 

 

"Banki przestają iść w zaparte"

 

Zdaniem Wojnarowskiego, dopóki nie dowiemy się jakie były warunki ugody, to ciężko ją oceniać, ale - jak podkreślił - zawarcie ugody w trakcie procesu nie jest niczym nadzwyczajnym. - Jeśli obie strony zgadzają się co do warunków, to po co czekać na rozstrzygnięcie sądu. Odbieram to za dobry sygnał, bo oznacza, że banki przestają iść w zaparte, że nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, a wszystko było w porządku i umowy były skonstruowane prawidłowo. Do tej pory tak to wyglądało, bo banki do końca, do II instancji brnęły w to, że roszczenia frankowiczów są bezzasadne. Robiły to po to, by odstraszyć ludzi - wyjaśnił. 

 

- Przeświadczenie jest takie, że te sprawy sądowe trwają długo, a banki robiły wszystko, żeby to przeświadczenie utrzymać, bo z każdym miesiącem przedawnia się jakaś część roszczeń frankowiczów i z każdym miesiącem banki zyskują ogromne pieniądze - zaznaczył. 


- Fakt zawarcia umowy należy traktować jako rzecz dobrą, ale pod warunkiem, że ugoda jest korzystna dla stron. Wiem, jakie propozycje ugodowe składały dotychczas banki i nie rekomendowałem zawarcia ugody żadnemu z moich klientów, bo nie były to warunki satysfakcjonujące - mówił Wojnarowski. 

 

ZOBACZ: Lęk przed ekonomicznymi skutkami pandemii zniechęca Polaków do zaciągania kredytów

 

Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski zaproponował bankom w grudniu ubiegłego roku, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód w sprawie kredytów frankowych. Nadzorca chce, by banki wychodziły z propozycjami pozasądowych ugód, które byłyby dla klientów banków realną alternatywą do ścieżki sądowej.

 

Rozwiązanie uwzględni interesy klientów

 

Jastrzębski ocenił, że nadszedł moment, by sektor bankowy ostatecznie zmierzył się i uporał z problemem kredytów we frankach szwajcarskich. Jego zdaniem rozwiązanie, które zostanie wypracowane, musi uwzględniać także interesy klientów, którzy w analogicznym czasie co kredytobiorcy frankowi zaciągali kredyty w złotych.

 

Jako najbardziej spójne i mające szanse powodzenia wskazał rozwiązanie, w którym klienci banków zaczęliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanym według odpowiedniej stopy WIBOR, powiększonej wtedy o marżę. 

msl/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie