Lęk przed ekonomicznymi skutkami pandemii zniechęca Polaków do zaciągania kredytów

Biznes
Lęk przed ekonomicznymi skutkami pandemii zniechęca Polaków do zaciągania kredytów
Pixabay
Około 35 proc. Polaków jest zdania, że obecnie trudniej uzyskać dodatkowe środki niż przed pandemią

Ponad 80 proc. Polaków w ciągu najbliższych 12 miesięcy nie planuje zaciągnięcia kredytu lub pożyczki. Pozostali przewidują, że mogą potrzebować dodatkowego finansowania. Niewykluczone, że odsetek osób sięgających po kredyt będzie jednak większy, gdyż co piąta osoba pożyczająca pieniądze pokrywa nimi swoje nieprzewidziane wydatki. Wiele z nich przypada na okres świąteczno-noworoczny.

55 proc. Polaków właśnie spłaca kredyty bądź pożyczki - wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

 

Od marca na zaciągnięcie długu zdecydowało się 47 proc. konsumentów. Co piąty zainteresowany musiał zrezygnować ze starania się o kredyt lub pożyczkę, najczęściej z obawy przed utratą możliwości ich spłaty.

 

ZOBACZ: ARiMR: pomoc covidowa dla rolników będzie wypłacona do końca roku

 

Jednocześnie 35 proc. Polaków ocenia, że otrzymanie dodatkowych środków jest teraz trudniejsze niż przed pojawieniem się COVID-19.

 

Ostrożne pożyczanie

 

Niechęć klientów do zadłużania się znajduje potwierdzenie w statystykach bankowych. Biuro Informacji Kredytowej policzyło, że przez pierwszych jedenaście miesięcy tego roku banki i SKOK-i udzieliły 2 miliony 514 tysięcy kredytów gotówkowych, czyli o 30,7 proc. mniej niż w tym samym czasie 2019 roku.

 

Suma tych kredytów wyniosła 46 miliardów 943 miliony złotych i była skromniejsza o 31,2 proc. niż rok temu. Spadła także liczba (o 9,5 proc.) i kwota (o 3,4 proc.) kredytów mieszkaniowych. Wzięto ich nieco ponad 199 tysięcy o łącznej wartości przekraczającej 57,9 miliarda złotych.

 

Polskie banki mogą być zadowolone jedynie z bilansu kredytów ratalnych. W okresie styczeń-listopad 2020 roku klienci wzięli ich prawie 3 miliony 240 tysięcy (o 3,3 proc. więcej) na sumę ponad 13,9 miliarda złotych (wzrost o 3 proc.).

 

Z badania IMAS International dla KRD wynika, że aż 48 proc. Polaków o swojej sytuacji finansowej mówi, że nie jest ona ani dobra, ani zła. Stan swojego portfela dobrze lub bardzo dobrze ocenia 36 proc. ankietowanych. Natomiast 16 proc boryka się z problemami w tej sferze i wskazuje na złą lub bardzo złą sytuację finansową.

 

Większość, bo 81 proc Polaków w ciągu najbliższych 12 miesięcy nie planuje zaciągnięcia kredytu lub pożyczki. Pozostałe 19 proc. przewiduje, że może potrzebować dodatkowego finansowania.

 

ZOBACZ: Pijemy więcej wina. Efekt pandemii?

 

Respondenci zapytani o to, skąd wzięliby pieniądze, gdyby mieli teraz zaciągnąć zobowiązanie w 60 proc. wskazywali na banki. Z kolei 19 proc. z taką prośbą udałoby się do bliskich bądź znajomych.

 

Tylko około 3 proc. brałoby pod uwagę ofertę firmy pożyczkowej niebędącej bankiem, a kolejne 3 proc. wzięłoby chwilówkę bez weryfikacji w KRD i BIK.

 

Wiązanie końca z końcem

 

Z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie KRD wynika, że pożyczamy lub kupujemy na raty najczęściej gdy nie jesteśmy w stanie nabyć czegoś za gotówkę (48 proc.), bo zakup przekracza nasze możliwości.

 

Co piąta osoba pokrywa w ten sposób nieprzewidziane wydatki. Nieco ponad co dziesiąty badany przyznaje, że pożycza, bo brakuje mu pieniędzy na podstawowe potrzeby z powodu niskich zarobków, trudności w planowaniu swojego budżetu czy w związku ze stratą źródła dochodów. Natomiast co dwudziesty konsument nie ukrywa, że wydaje więcej niż zarabia, więc musi ratować się pożyczkami.

 

W 2020 roku do powodów zaciągnięcia pożyczki lub kredytu dołączyła także pandemia. Jej wpływ na decyzję o zadłużeniu się wskazał co czwarty pożyczający. Potrzeba dodatkowego wsparcia finansowego pojawia się najczęściej w związku z utratą pracy (16 proc.), wydatkami na leczenie (14 proc.) czy obniżką wynagrodzenia (11 proc.).

 

Natomiast najczęściej wybieranym w czasie pandemii sposobem dodatkowego dofinansowania są zakupy na raty (18 proc.) i kredyty gotówkowe (16 proc.).

 

- W obliczu obostrzeń i utrudnień w handlu sklepy starają się przyciągnąć klientów zachęcając ich do skorzystania z możliwości rozłożenia spłaty lub przesunięcia jej nawet o kilka miesięcy. Konsumenci chętnie z tej możliwości korzystają, bo mają poczucie, że dzięki temu mogą podzielić duży wydatek w czasie i udźwignąć jego koszt nawet w przypadku pogorszenia się ich sytuacji finansowej - mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

 

Bankowy tor przeszkód

 

Zdecydowaną większość kredytów i pożyczek (83 proc. ) mamy zaciągniętą w bankach. Aż 35 proc. ankietowanych w badaniu KRD twierdzi, że w pandemii trudniej jest pożyczyć pieniądze.

 

Co piąta z tych osób wskazuje na niepewność zatrudnienia lub fakt jego utraty, a 14 proc. stwierdza, że miałoby problem ze zdolnością kredytową. Blisko co dziesiąty badany mówi o pogorszeniu sytuacji finansowej lub niższych dochodach.

 

ZOBACZ: Prezenty w Portugalii. W modzie są przedmioty uzyskane z recyklingu

 

Co więcej, z powodu COVID-19 blisko co piąta osoba (19 proc.) w ogóle zrezygnowała ze starania się o kredyt lub pożyczkę. Najczęściej wymienianą tu obawą jest niepewność dotycząca możliwości spłacenia zobowiązania (40,5 proc.). Część respondentów (35 proc) woli poczekać na lepsze czasy lub nie ma w tej chwili wystarczającej zdolności kredytowej (30,3 proc.).

 

- Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest przeczekanie gorszego momentu i rezygnacja z zaciągania dodatkowych zobowiązań, gdy nie ma się odpowiednich możliwości finansowych, niż brnięcie w kolejne pożyczki. Trzeźwa ocena własnych możliwości finansowych jest kluczem do bezpiecznego pożyczania, ale i oddawania. Trzeba zawsze pamiętać, że wierzyciel nie zrezygnuje z odzyskania pieniędzy i bez wątpienia wdroży procedury windykacyjne, gdy upłynie termin płatności - mówi Jakub Kostecki, prezes zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

 

Świąteczny test konsumencki

 

Bardzo duża część dodatkowych i nieprzewidzianych wydatków polskich gospodarstw domowych przypada na okres świąteczno-noworoczny. Z raportu Deloitte "Zakupy świąteczne 2020" wynika, że Polacy planowali przeznaczyć w tym roku na święta 1318 złotych, czyli o około 200 złotych mniej, niż wynikało z deklaracji złożonych w 2019 roku.

 

Jednak bardzo pouczający jest rozdźwięk między deklaracjami, a rzeczywistością zaobserwowany w poprzednim sezonie.

 

W ubiegłorocznym przedświątecznym badaniu Deloitte Polacy zapowiadali, że wydadzą średnio1521 złotych. Ostatecznie było to jednak 1851 złotych, czyli aż o 330 złotych więcej. W wielu wypadkach nieuniknioną konsekwencją zwiększonego budżetu świątecznego jest zaciąganie nieplanowanych wcześniej pożyczek.

Jacek Brzeski/wka/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie