Kredyty hipoteczne. Banki przegrywają w sądach z frankowiczami

Biznes
Kredyty hipoteczne. Banki przegrywają w sądach z frankowiczami
pixist.com
Zadłużeni we frankach szwajcarskich w sporach z bankami coraz częściej wybierają drogę sądową

Wśród Polaków spłacających kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich coraz powszechniejsze jest przekonanie, że banki w sporach sądowych z klientami są na przegranej pozycji. Kredytobiorcy, którzy podejmują sądowne spory z bankami, wygrywają 88 proc. spraw. W 75 proc. orzeczeń sądy uznały nieważność umów kredytowych.

Od końca 2019 roku, czyli od głośnego wyroku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie państwa Dziubaków, na każde 10 spraw sądowych dotyczących kredytów w walucie Helwetów konsumenci wygrywają średnio prawie 9. Tak wielka przewaga kredytobiorców zachęca kolejne osoby do wytaczania procesów bankom.

 

Rosną kolejki frankowiczów w sądach

 

Ogromne zainteresowanie możliwościami rozwiązania i waloryzowania umów hipotecznych potwierdzają kancelarie prawne specjalizujące się w pomocy frankowiczom.

 

- Liczba zleceń ze strony kredytobiorców rośnie z miesiąca na miesiąc. Tylko w październiku w sprawie umów w frankach kontaktowało się z nami dwa i pół razy więcej osób niż we wrześniu. Od czerwca mamy aż sześciokrotny wzrost zapytań w sprawie wsparcia frankowiczów w sporach z bankami. Kolejne miesiące przynoszą coraz więcej wygranych w sądach - mówi Piotr Maciągowski, prezes zarządu E-Kancelaria Grupa Prawno-Finansowa.

 

ZOBACZ: Złoty w kryzysie. Złe informacje dla frankowiczów

 

Ze względu na ogromną liczbę pozwów, czas oczekiwania na rozprawę jest długi. W Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie ze względu na siedziby banków składana jest większość roszczeń, od momentu złożenia pozwu do rozprawy może minąć nawet dwa i pół roku.

 

Gdy sprawa trafia do sądu pierwszej instancji, już tam może mieć finał oczekiwany przez konsumenta. Praktyka pokazuje, że nawet jeśli któraś ze stron wniesie apelację i sprawa trafi do drugiej instancji, to nadal duże szanse na wygraną ma kredytobiorca.

 

Klauzule podstawą podstawą do procesu

 

Z punktu widzenia klienta banku najważniejsza jest analiza umowy pod względem klauzul abuzywnych (niedozwolonych) wykonana przez profesjonalną kancelarią prawną. Wiele umów frankowych zawiera takie klauzule i jest to podstawa do założenia sprawy o unieważnienie kredytu. Na tym etapie lub jeszcze przed nim, warto zgłosić wniosek o zabezpieczenie roszczenia. Podstawą prawną do tego jest art. 755 Kodeksu postępowania cywilnego, który mówi o umożliwieniu unormowania praw i obowiązków kredytobiorcy na czas trwania sprawy sądowej.

 

ZOBACZ: Wielomilionowe kary dla trzech banków. Chodzi m.in. o kredyty we frankach

 

Rozpatrzony pozytywnie wniosek oznacza w praktyce odroczenie spłaty rat zobowiązania na czas procesu. Co więcej, bank nie może w tym czasie wypowiedzieć umowy, a zwykle także zgłosić zadłużenia klienta do BIK-u. Sądy przychylnie rozpatrują te wnioski, a koszt złożenia pisma jest niewielki - wynosi 100 złotych.

 

- Każdy, kto chce uzyskać decyzję o zawieszeniu spłaty, musi uprawdopodobnić swój interes prawny i konieczność ochrony praw majątkowych. Najważniejsze jest wykazanie, że w umowie z bankiem zawarte są niedozwolone klauzule. Liczą się też spłacone dotychczas raty kredytu. Szansa otrzymania zabezpieczenia rośnie, gdy klient banku spłacił wartość nominalną zaciągniętej kwoty - wyjaśnia Piotr Maciągowski.

 

UOKiK i Rzecznik Finansowy pomogą

 

W sporach z bankami konsumentów wspiera m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK przygotowuje opinie w poszczególnych sprawach. Od pamiętnego wyroku TSUE wydał ich ponad pięćset. Pomocna jest także instytucja Rzecznika Finansowego. Uzyskana z UOKiK i od Rzecznika Finansowego dokumentacja jest cennym narzędziem w relacjach z bankiem.

 

Najwyższą stawką w sporze o hipotekę frankową jest całkowite unieważnienie kredytu. Umowę uznaje się wtedy za nieważną, a nieruchomość przestaje być zabezpieczeniem hipotecznym. Szacunkowa liczba spraw, która przyniosła taki wyrok sądowy to 75 proc.

 

ZOBACZ: Trzy tysiące złotych za kilka stron dokumentów. Problemy frankowiczów w sądach

 

Kredytobiorcy walczą też o "odfrankowienie" zobowiązania. Po wygraniu takiej sprawy umowa kredytowa wciąż obowiązuje, ale nie ma w niej klauzul walutowych niekorzystnych dla klienta. Kredytobiorca może więc ubiegać się o zwrot nadpłaty, która powstała przy płaceniu rat naliczanych według tych klauzul. Natomiast raty, które pozostały do spłacenia, mogą być obniżone, bo nie będą już naliczane zgodnie z dotychczasowymi klauzulami. "Odfrankowienie" nie zwalnia nieruchomości z zabezpieczenia hipotecznego.

Jacek Brzeski/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie