Szpital we Włocławku szczepił poza kolejką. Posłanka PiS chce kontroli

Polska
Szpital we Włocławku szczepił poza kolejką. Posłanka PiS chce kontroli
Polsat News
Dyrektorka szpitala we Włocławku twierdzi, że szczepionki były rozmrożone i trzeba było je pilnie wykorzystać.

Szpital we Włocławku prowadził w weekend szczepienia przeciw COVID-19, podczas których zaszczepiono osoby spoza listy. Dyrektor lecznicy twierdzi, że pomagała zużyć szczepionki, które rozmroziły się w jednej z hurtowni i do poniedziałku mogłyby się zmarnować. Informacji tej nie potwierdza Ministerstwo Zdrowia podając, że szpital zamówił dodatkowe dawki. Wyjaśnień chce posłanka PiS Joanna Borowiak.

Posłanka PiS Joanna Borowiak poinformowała we wtorek, że zwróci się do NFZ i Ministerstwa Zdrowia o przeprowadzenie kontroli w Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku. Posłanka wyraziła zaniepokojenie przebiegiem akcji szczepień w tej lecznicy. Wysłała list do dyrektorki placówki, w którym zapytała o przebieg szczepień przeciw COVID-19 w ostatnich dniach, chcąc ustalić, dlaczego zaszczepiono tam osoby spoza ustalonej odgórnie listy.

 

"Szczepiliśmy wszystkich chętnych"

 

Szpital wojewódzki we Włocławku jest na liście placówek węzłowych i powinien szczepić wyłącznie uprawnionych z grupy "0" czyli medyków i farmaceutów. Placówka miała otrzymać w ubiegłym tygodniu ponad tysiąc dawek szczepionki przeciw COVID-19 z krótkim terminem przydatności, dlatego w weekend trzeba było tam szukać chętnych do zaszczepienia. "Informowaliśmy kolejne osoby z listy, nawet takie, które miały zaplanowane szczepienie na luty" - przyznała dyrektor szpitala w portalu ddwloclawek.pl.

 

"W momencie, kiedy w kolejce już nie było medyków, a pojawiła się obawa, że kolejka nam się skończy, a szczepionki zostaną i stracą ważność, szczepiliśmy wszystkich chętnych. Kto przyszedł do punktu, został zaszczepiony. To była szybka akcja" - powiedziała portalowi Karolinka Welka.

 

ZOBACZ: Szczepienie Girzyńskiego. "Nie ma dziury w systemie"

 

Szpital wykorzystał wszystkie dawki, których było - według informacji z lecznicy - 1080.

 

Joanna Borowiak zapytała, ile osób spoza obowiązującej szpital listy zostało zaszczepionych. Poprosiła także o informację, dlaczego szpital, mając szczepionki o krótkim terminie przydatności, nie zwrócił się o pomoc w ich wykorzystaniu do placówek POZ. Tam w jej ocenie mogłyby zostać zaszczepione osoby powyżej 80. roku życia.

 

- Z moich informacji wynika, że to szpital złożył zamówienie na taką partię szczepionek. Nie rozumiem, dlaczego później musiał szczepić osoby przypadkowe - podkreśliła Borowiak.

 

"Nie składaliśmy zamówienia"

 

Dyrektor szpitala przekazała, że szpital nie składał zamówienia na wspomniane 1080 dawek szczepionki. Miały one trafić do placówki w czwartek dodatkowo.

 

- Nie składaliśmy takiego zamówienia. Na początku tygodnia nie dotarły do nas szczepionki dla kolejnych osób z grupy 0. Dodatkowo musieliśmy stoczyć batalię o drugie dawki, które były zaplanowane. To się udało. Partia szczepionek, która dotarła do nas w czwartek, nie jest związana z naszymi zamówieniami. Zadzwoniono do nas z jednej z hurtowni - powiedziała Karolina Welka.

 

Hurtownia miała mieć problemy z częścią leku.

 

- Nasza pani koordynator szczepień otrzymała telefon z jednej z hurtowni, że zdarzyła im się taka sytuacja, że rozmroziło im się 1080 dawek szczepionek. To było 180 fiolek - dodała dyrektorka.

 

Szpital miał otrzymać informację, że partia leku jest ważna tylko do poniedziałku oraz że nikt nie chce jej przyjąć. - Szybko się naradziliśmy i postanowiliśmy pomóc - powiedziała Welka.

 

ZOBACZ: Poseł Zbigniew Girzyński zawieszony w prawach członka PiS. "Nie zaszczepiłem się poza kolejnością"

 

W jej ocenie wszystkim w szpitalu - dyrekcji, jak i personelowi przyświecały czyste intencje. Szczepionki przyjęto w jej relacji dlatego, aby się one nie zmarnowały. Dyrektor wskazała, że nie były w placówce szczepione żadne osoby znane, a cała akcja była transparentna.

 

- Najpierw szczepiliśmy osoby z grupy 0. Te, dla których nie dojechała szczepionka zaplanowana na ubiegły tydzień. Gdy ta lista się wyczerpała dzwoniliśmy do innych osób z tej grupy - mówiła dyrektor.

 

Mimo tego w sobotę pozostawało jeszcze ok. 500 dawek. Wówczas zdecydowano się na szczepienie m.in. osób zainteresowanych ze szpitalnej poczekalni. Nie umiała określić, czy wszystkie zaszczepione osoby były z grupy 1, czyli seniorów.

 

- Większość tych osób to osoby starsze - powiedziała Welka. Przyznała jednak, że szczepione były osoby chętne, które zgłosiły się wówczas do szpitala. Szpital informował o dodatkowej partii szczepionek m.in. w mediach społecznościowych.

 

WIDEO - Szpital we Włocławku szczepił osoby spoza listy

  

 

"Szpital potwierdził zainteresowanie"

 

Ministerstwo Zdrowia poinformowało jednak, że to szpital potwierdził zainteresowanie szczepionkami i w czwartek zamówił 1170 dawek.

 

- Szpital w środę wieczorem otrzymał informacje o możliwości zamówienia szczepionek na weekend. Potwierdził zainteresowanie dodatkową partią i w czwartek złożył zamówienie na 1170 dawek. W czwartek wieczorem otrzymał dostawę szczepionek. Termin przydatności był do poniedziałku do godz. 12:00 - przekazał rzecznik prasowy resortu Wojciech Andrusiewicz, który jednak podał w komunikacie inną liczbę szczepionek niż władze szpitala.

 

- Podkreślam, że taką możliwość miało kilka podmiotów i część z nich, podobnie jak szpital z Włocławka, skorzystała. Nikt nie był do zamówień namawiany czy zmuszany. Szpital sam podjął decyzję. Sam też określił wielkość dostawy - dodał rzecznik resortu zdrowia.

 

ZOBACZ: Kontrola w WUM. Będzie kara, minister wzywa rektora do dymisji

 

Zdaniem dyrektorki szpitala wojewódzkiego we Włocławku w komunikacie resortu znajdują się informacje nieprawdziwe. Mimo to nie podała nazwy hurtowni, która miała przekazać jej szpitalowi szczepionki.

 

Dyrektor placówki nie rozumie także zarzutów w kierunku władz i personelu szpitala. - Chciałabym serdecznie podziękować za sprawnie przeprowadzoną szybką akcję. Staraliśmy się pomóc. Nie wiem, czy gdyby dziś zadzwoniła do nas hurtownia z podobnym problem, zdecydowałabym się postąpić tak samo - dodała.

hlk/prz/ Polsat News, polsatnews.pl, ddwloclawek.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie