Sejm odrzucił wniosek o odwołanie Kaczyńskiego. Wicepremier wstrzymał się od głosu

Polska
Sejm odrzucił wniosek o odwołanie Kaczyńskiego. Wicepremier wstrzymał się od głosu
Polsat News
Opozycja zamierza poprzeć wniosek o odwołanie Kaczyńskiego z funkcji wicepremiera; PiS - wniosek kuriozalny i bez szans

Sejm odrzucił wniosek Koalicji Obywatelskiej o wyrażenie wotum nieufności wobec Jarosława Kaczyńskiego. Za wnioskiem głosowało 216 posłów, przeciw było 233. Sam wicepremier, jako jedyny z głosujących, wstrzymał się od głosu.

W środę wieczorem w Sejmie odbyła się debata nad wnioskiem KO o wyrażenie wotum nieufności wobec wicepremiera Kaczyńskiego.

 

ZOBACZ: Jarosław Kaczyński wicepremierem. Morawiecki: będzie dużym wzmocnieniem

 

Wniosek o odwołanie wicepremiera przedstawił przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.

 

- Do końca listopada w Polsce zmarło 47 tys. więcej osób niż w analogicznym okresie roku poprzedniego, do końca tego roku będzie to ponad 60 tys. zgonów więcej. To tak, jakby nagle z mapy Polski zniknął Ełk, Bełchatów albo Pruszków. I to osobiście obciąża pana, panie premierze Kaczyński, bo to pan jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polaków. Chciałbym, aby te liczby śniły się panu po nocach, by wreszcie zrozumiał pan, że igranie bezpieczeństwem Polaków to zdrada stanu - powiedział Budka zwracając się do szefa PiS.

Budka: wybrał walkę o stołki

Mówił, że Kaczyński, zamiast przygotować kraj do pandemii, "wybrał partyjne gierki, przepychanki, walkę o stołki, zamiast doposażyć szpitale, zamiast wynagradzać medyków, zamiast zająć się tym, do czego powołani są odpowiedzialni politycy". Przekonywał, że na sumieniu Kaczyńskiego są też pracownicy tysięcy zamykanych w pandemii firm, bo zamiast im pomagać, rząd PiS zajmował się sam sobą.

 

- I wreszcie, panie wicepremierze odpowiedzialny za bezpieczeństwo, od 6 października tego roku jedyną osobą, której poprawiło się bezpieczeństwo, jest pan sam - mówił Budka do Kaczyńskiego, wymieniając, że dziesiątki radiowozów strzegły jego miejsca zamieszkania, a tysiące policjantów ściągano z całej Polski, by "zapewnić mu psychiczny komfort". - Wstyd, to jest pana osobisty wstyd - powiedział Budka.

 

Mówił, że aby żeby odwrócić uwagę opinii publicznej, Kaczyński "rozpętał w Polsce piekło kobiet", gdy "uzależniony od niego pseudo Trybunał Konstytucyjny wydał nieludzkie orzeczenie, które godzi w godność i elementarne prawa kobiet, które nakazuje heroizm ponad ludzką miarę".

 

ZOBACZ: Borys Budka: możliwe są wcześniejsze wybory

 

- Zrobił pan to tylko dlatego, że nie potrafiliście poradzić sobie z pandemią i kryzysem, chciał pan przykryć własną niekompetencję i własnego rządu. A potem co? Groteskowe przemówienie, w którym nawoływał pan do nienawiści, pałowanie kobiet, używanie gazu wobec posłanek. Urządził pan sobie na ulicach Polski rekonstrukcję stanu wojennego. Nie chcę przypominać, kto 39 lat temu spał do południa - mówił Budka.

 

Dodał, że Kaczyński "wywołał także wojnę z UE, postanowił skłócić Polaków jeszcze bardziej z partnerami w europejskiej wspólnocie".

 

Wyraził nadzieję, że mimo to w czwartek premier Mateusz Morawiecki podpisze się pod "dobrym, europejskim budżetem". Mimo to - mówił - Polska będzie długo jeszcze miała zszargany wizerunek. Przekonywał, że opinia publiczna uważa rząd polski "za awanturnika, a wręcz rosyjskiego agenta w UE". Dodał, że ta opinia niewiele obiega od tego, co miliony Polaków myślą o Kaczyńskim. Podkreślał, że za to wszystko wicepremier zostanie rozliczony.

 

- To jest już koniec. Pan o tym doskonale wie i wiedzą to doskonale politycy Zjednoczonej Prawicy, którzy siedzą obok pana w ławach, ale często buntują się przeciw panu. A dlaczego? Bo pana czas się skończył. Wie o tym pan premier Morawiecki, wie o tym pan Ziobro i dlatego toczą tak zażarcie walkę o schedę po panu" - powiedział Budka do Kaczyńskiego. - 70 proc. Polek i Polaków chce pana dymisji, to jest liczba, która dla pana powinna być wstydem - dodał.

 

Mówił, że Kaczyński kończy karierę polityczną jako postać groteskowa. - Okazał się pan tym wszystkim, z czym pan obiecał walczyć, to pan stworzył prawdziwy układ, to pan stał się symbolem elit oderwanych od rzeczywistości. To pan uczynił Polskę słabą i odizolowaną - powiedział Budka.

 

Dodał, że Polacy obudzili się i nie chcą już rządu PiS. Dziękował protestującym w tej chwili na polskich ulicach i mówił, że opozycja też nie jest bez winy.

 

- Daliśmy sobie przyprawić gębę totalnej opozycji i antypisu, pora z tym skończyć, nadszedł czas, by zgromadzić Polaków wokół pozytywnych idei - mówił szef PO. Apelował też do opozycji o wspólne działanie. Zapewniał, że nawet jeśli PiS ma większość w Sejmie, to nie ma jej na ulicach Polski ani w sercach Polaków. Szef PO oświadczył, że Polsce potrzebne są nowe wybory. 

"Absurdalne zarzuty"

Opinię komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji przedstawił Jarosław Zieliński. Ocenił, że we wniosku opozycji pojawiły się "absurdalne zarzuty".

 

- Większość członków komisji uznała, że wniosek w sprawie wotum nieufności jest bezzasadny merytorycznie, chybiony formalnie i politycznie i w głosowaniu zaopiniowała go negatywnie - poinformował Zieliński.

 

Poseł PiS Sylwester Tułajew ocenił, że wniosek o wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego jest "całkowicie bezzasadny, niemerytoryczny, niepoważny i całkowicie nie ma sensu". - Kolejny raz nie macie nic do zaproponowania poza atakiem - mówił w stronę opozycji.

 

Poseł PiS zarzucił posłom opozycji, że jeszcze zanim Jarosław Kaczyński odebrał swoją oficjalną nominację, już chcieli go odwołać. - To najlepiej pokazuje czym w istocie jest ten wniosek. Nic się nie zmieniliście. Jesteście nadal totalną opozycją, bez pomysłu, bez woli wsparcia państwa, z jedynym programem: odsunąć PiS od władzy. W waszym wniosku nazwisko "Kaczyński" pada blisko 50 razy. "Polska" czy "Polacy" znacznie mniej - podkreślił.

 

ZOBACZ: Posłowie KO: Jarosław Kaczyński nie przychodzi do pracy w KPRM

 

- To jest chyba najlepsze podsumowanie o co w tym wszystkim chodzi. My się zajmujemy sprawami Polaków, rozwiązujemy ich problemy – wy niezmiennie zajmujecie się prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz PiS - dodał.

 

- Nie ma żadnych wątpliwości, że sprawy bezpieczeństwa Polski, bezpieczeństwa obywateli są dla naszego lidera, pana premiera Jarosława Kaczyńskiego niezwykle ważne. Szczególnie dziś – w czasie pandemii. Ciężar działania poszczególnych resortów spoczywa na konkretnych ministrach, a funkcja, która pełni prezes Kaczyński w rządzie jest potrzebna, by była należna koordynacja i współpraca - ocenił Tułajew.

 

Polityk przypominał też, że w 2015 r. Kaczyński "jako pierwszy sprzeciwił się przymusowej relokacji migrantów, na którą zgodziła się ówcześnie rządząca PO". - Dziś wszyscy widzimy, kto miał rację w tej sprawie. Ileż wtedy było ataków na nas - dodał.

 

Poseł PiS zwracał również uwagę na zaangażowanie żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej w działania związane z pandemią. Przypomniał, że w 2017 r., gdy formacja była powoływana, PO nazywała ją "wojskiem weekendowym". - Jeśli mielibyście choć odrobinę honoru, to dziś przeprosilibyście za tamte nikczemne ataki na całą formację WOT - dodał.

 

- Plan bezpieczeństwa dla Polski jaki wprowadza w życie prezes Jarosław Kaczyński i rząd Zjednoczonej Prawicy to wymierne liczby i rzeczywiste działania. Obserwowałem to również z bliska, jako wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Podziwiam pracę polskich policjantów – bohaterów czasów pokoju. Dzięki ich ciężkiej i profesjonalnej pracy Polska jest bezpieczna. Obywatele są bezpieczni - mówił Tułajew.

 

- To właśnie dzięki takiej polityce naszego lidera Jarosława Kaczyńskiego zdecydowana większość obywateli czuje się bezpiecznie. Równie wysokie było do niedawna zaufanie do policji. Niestety dziś to zaufanie do jest przez Was niszczone. Tak, przez Was. Chciałbym jasno powiedzieć, że "ręka podniesiona na policjanta to ręka podniesiona na polskie państwo". I wy braliście w tym nikczemnym ataku udział. Jest mi za was wstyd - mówił do posłów opozycji.

 

Podkreślił, że politycy opozycji muszą się nauczyć, że wykonywanie mandatu posła nie polega na tamowaniu ruchu na ulicy, czy przepychankach z policją. - Żadna legitymacja nie zwalnia od przestrzegania prawa - dodał.

 

Tułajew poinformował, że klub PiS nie poprze wniosku o wotum nieufności wobec wicepremiera Kaczyńskiego. "Moja rada: mniej o prezesie Jarosławie Kaczyńskim i Prawie i Sprawiedliwości, a więcej o Polsce" - zaapelował do opozycji.

KO: widzieliśmy jak tajniacy bili kobiety pałkami

- To pierwszy w historii cywilizowanych państw wicepremier, który zajmuje się sianiem nienawiści, chce, żeby obywatele żyli w atmosferze stanu wojennego - mówiła posłanka KO Monika Wielichowska. Przekonywała, że za rządów Kaczyńskiego policja doczekała się kryzysu społecznego zaufania.

 

- Wszyscy widzieliśmy jak tajniacy bili kobiety pałkami teleskopowymi i traktowali gazem - podkreślała. - Pałka w ręku policjanta to symbol obciążający Jarosława Kaczyńskiego jako wyraz odwetu na narodzie, którego nie rozumie i nie szanuje - dodała.

 

Zwracała uwagę, że bezpieczeństwo to także bezpieczeństwo zdrowotne, tymczasem rząd nie ma strategii walki z pandemią koronawirusa, a wiele branż upadnie w wyniku lockdownu. Wicepremier Kaczyński - stwierdziła posłanka KO - jest też autorem konfliktowania Polski z Europą.

 

- W niespełna dwa miesiące zrobił pan tyle złego, ile innym fatalnym politykom zajmują lata, to przerażające - zwracała się do Kaczyńskiego Wielichowska.

 

- To hańba dla Polski, że ktoś tak nienawidzący Polski i Polaków jest w rządzie, zajmuje się bezpieczeństwem Polski i Polaków - oświadczyła.

 

Podkreślała, że wniosek o wyrażenie wotum nieufności składany jest po to, by bronić Polski przed Jarosławem Kaczyńskim i jego zachowaniem, by bronić Polski przed człowiekiem, który - jak mówiła - "na wielką skalę szczuje Polaków przeciwko sobie".

 

- Zbudował pan pełną nienawiści i propagandy Polskę, za wszystko pan odpowie - powiedziała Wielichowska zwracając się do Kaczyńskiego.

 

Druga zabierająca głos w debacie przedstawicielka klubu KO Urszula Zielińska (Zieloni) zwróciła uwagę, że odkąd Kaczyński jest wicepremierem było w Polsce 3,5 tysiąca protestów przeciwko jego rządom, a wzięło w nich udział 1,5 mln osób.

 

Pytała wicepremiera czy 26 lat temu chciał Polski podzielonej na "lepszy i gorszy sort", czy chciał Polski "w której politycy pod rękę z Kościołem chcą torturować kobiety", czy chciał kraju, w którym Polacy pozbawieni niezawisłego sądu, sędziowie szykanowani, a "superprokurator kryje przestępców", z kolei Sejm jest atrapą, a Polska jest zasnuta smogiem.

 

- Dziś wiemy, że tego pan właśnie chciał - powiedziała Zielińska. Wystąpienie zakończyła słowami: "tak dla Polski, tak dla Unii Europejskiej" i rozpostarła flagę UE.

Kaczyński do opozycji: jesteśmy zupełnie z innego świata

Wejście prezesa PiS na mównicę poprzedziła owacja na stojąco od posłów Zjednoczonej Prawicy.

 

- Mam nadzieję, że ta dobra strona, która teraz zabierała głos w tak zdecydowany sposób, jednak w imię swoich powszechnie znanych i praktykowanych od lat demokratycznych przekonań - co prawda trochę kwestionowanych przez to określenie "ulica i zagranica" i "opozycja totalna" - jednak pozwoli mi kilka słów powiedzieć. Wy uważacie, że na pożegnanie, ja uważam inaczej, a zdecydują ci, którzy tutaj siedzą i setki tysiące innych z PiS, ale także spośród wyborców" - mówił Kaczyński.

 

Wicepremier odniósł się do podnoszonego przez polityków opozycji postulatu o nowych wyborach. - A kiedy będą wybory? Wy lubicie, czy lubiliście - bo już w tej chwili nie - się odwoływać do konstytucji. No o tym decyduje konstytucja, w 2023 roku - powiedział prezes PiS.

 

- Przemówienia, które tutaj słyszałem były różne. Niektóre z nich zawierały pewną polityczną propozycję. Cokolwiek przedwczesną i wskazującą na pewne niedoświadczenie tego, który w nieco bardziej cywilizowany sposób przemawiał - powiedział Kaczyński.

 

- Ogromna większość tego, co zostało tutaj powiedziane, to jest pomieszanie absurdu, kłamstw, ale bardzo często także czegoś co by można było określić jako projekcję własnych osobowości, własnej mentalności na kogoś innego. Tak to się zdarzyło, że to ja się tym człowiekiem stałem - mówił w środę w Sejmie Kaczyński po wystąpieniach posłów opozycji.

 

- Ale proszę państwa my jesteśmy z zupełnie innego świata, z zupełnie innego. Wy najwyraźniej nie jesteście w stanie zrozumieć tego, że ktoś naprawdę potrafi się kierować interesami Polski, a nie interesami swoich grupek - podkreślił wicepremier.

 

Lider PiS dodał, że z polskich sądów "uciekła" sprawiedliwość, ale - jak zaznaczył - "to są wasze sądy". - To pan (poseł KO Sławomir) Neumann mówił co to za sądy - powiedział Kaczyński, nawiązując do dawnej nagranej rozmowy polityka PO.

Premier: próba zdewuowania wizji Polski

Szef rządu ocenił, że wniosek o wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, nie jest jedynie wnioskiem o jego odwołanie, ale także próbą zdezawuowania wizji Polski, którą Jarosław Kaczyński proponuje. Premier przedstawił "kilka podstawowych różnic" między wizją, którą proponowali Jarosław i Lech Kaczyński, a wizją, którą proponowały "tzw. elity III RP".

 

"Zacząć warto od tego, co było w ostatnim czasie tak bardzo widoczne. Tyle państwa ataków na nas, tyle pytań, tyle frustracji, tyle oszczerstw, tyle kłamstw w kontekście Covid-19, ale ani razu nie padło jedno podstawowe pytanie z waszej strony: jak możemy pomóc? Czy możemy pomóc jakoś?" - mówił Morawiecki.

 

Wskazywał, że Polacy czekali na to, by opozycja w jednym z największych kryzysów ostatnich dziesięcioleci "nie sypała piachu w tryby i zachowywała się obywatelsko". "Niestety się nie doczekali. Niestety, wasza postawa świadczy o tym, że nie tylko jesteście - zwłaszcza Platforma Obywatelska - opozycją totalną, ale jesteście też opozycją zewnętrzną, partią zewnętrzną wobec polskich interesów, wobec polskiej racji stanu" - ocenił Morawiecki.

 

"Wizja Polski premiera Jarosława Kaczyńskiego to wizja, która stawia polską rację stanu na pierwszym miejscu, a wasza wizja jest wizją bardzo wielu błędów, przeinaczeń, patologii i niedoskonałości w czasach III Rzeczpospolitej" - oświadczył premier.

 

Podkreślił, że wicepremier Jarosław Kaczyński jest tą osobą, która "na samym początku rozpoznała błędną, patologiczną naturę III RP i ją w bardzo konkretnych i precyzyjnych słowach obnażała". "Dzięki temu można było budować pewną ofertę. Ofertę sprawiedliwą, dobrą, opartą o drogą polityczną Lecha i Jarosława Kaczyńskich" - dodał.

 

"Jak w II RP spierały się pewne wizje Dmowskiego i Piłsudskiego, tak w III RP była wizja Polski suwerennej, sprawiedliwej, silnej, Lecha i Jarosława Kaczyńskich, Jana Olszewskiego i wizja Polski bezwolnej, małej, miałkiej Michnika i Urbana" - ocenił szef rządu.

"Prawdziwy patriota, dba o polskie sprawy"

Późnym popołudniem sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji negatywnie zaopiniowała wniosek Koalicji Obywatelskiej o odwołanie wicepremiera, który odpowiada w rządzie za bezpieczeństwo. Za pozytywnym zaopiniowaniem wniosku zagłosowało 14 posłów, 20 było przeciw.

 

Według KO Kaczyński wprowadza "agresję do polskiego życia publicznego", Lewica uważa, że nie radzi sobie z zapewnieniem Polakom bezpieczeństwa, a PSL - że jest wicepremierem "bez teki i obowiązków". Zdaniem PiS wniosek jest kuriozalny.

 

ZOBACZ: Oświadczenie majątkowe wicepremiera Kaczyńskiego: 129 tys. zł oszczędności

 

Podczas obrad komisji najczęściej padały więc argumenty o nadużywaniu siły przez policję, a wobec odpowiedzialnego za bezpieczeństwo Kaczyńskiego - o niewłaściwy nadzór nad służbami. Przypomniano też jego październikowy apel, w którym wzywał sympatyków PiS do obrony kościołów.

 

Oprócz tego z ust posłów KO i Lewicy posypały się też zarzuty m.in. o wysokie koszty osobistej ochrony Kaczyńskiego.

 

Na serię tego typu wypowiedzi zareagował poseł PiS Piotr Kaleta, który uznał je za wyraz nienawiści do lidera Prawa i Sprawiedliwości. - Ja mam w wyobraźni coś takiego: państwo wstajecie rano i zasypiacie z tym jednym pytaniem: co to za geniusz, że my go tak obrzucamy błotem? Że my wyprowadzamy ludzi na ulice, donosimy na niego do Unii Europejskiej, a on i tak wygrywa i tak ciągnie sprawy polskie do przodu. Kto to taki jest? - pytał polityk. - Poseł Kaleta - zażartował szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, wywołując śmiech pozostałych parlamentarzystów opozycji.

 

Kaleta kontynuował jednak: "nie możecie zdzierżyć, że oto jest w Polsce człowiek, który jest prawdziwym patriotą, który dba o polskie sprawy". - I nawet pana ironiczny śmiech, panie Gawkowski, pokazuje, że jest pan miernym człowiekiem - dodał poseł PiS, zwracając się do przewodniczącego klubu Lewicy.

 

Później Kaleta odniósł się do zarzutów o koszty ochrony lidera Prawa i Sprawiedliwości. Przypomniał zabójstwo działacza PiS Marka Rosiaka, do którego doszło w 2010 r. w Łodzi. - Przypominacie sobie morderstwo w biurze Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi, przypominacie sobie co ten człowiek krzyczał, że kogo chciał jeszcze zabić? To co, mamy nie wyciągać wniosków i pozwolić, by on został skrzywdzony, żeby ktoś go zabił? - dziwił się poseł PiS.

Porównania... do owada

Kaleta skrytykował też lidera Nowoczesnej Adama Szłapkę (KO), który od dwóch dni nawołuje na Twitterze do bojkotu stacji i produktów PKN Orlen w związku z planami przejęcia przez koncern wydawnictwa Polska Press.

 

- Ten człowiek wzywa do bojkotu polskiej firmy - stwierdził poseł PiS, zarzucając przy okazji politykowi KO, iż "nie myśli po polsku". Słowa te wywołały oburzenie kolegów klubowych Szłapki. Katarzyna Piekarska oceniła, że wypowiedzią Kalety powinna zająć się komisja etyki.

 

Poseł PiS nazwał też opozycję "stadem koni trojańskich i Brukseli i Moskwy".

 

Po przemowie Kalety posypała się seria głosów "ad vocem". - Wiem, że logika nie jest mocną stroną pana posła Kalety, ale panie pośle: nie można być koniem trojańskim Rosji i Unii Europejskiej jednocześnie - przekonywała Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO). - Wiem, że pana zaślepia nienawiść i się trochę plączą słowa, ale w tym miejscu Europy można być albo w strefie wpływów Unii Europejskiej albo strefie wspływów Rosji - dowodziła posłanka Koalicji.

 

Gawkowski z kolei porównał Kaletę do... owada. - Panie pośle (...), pan przypomina mi takiego owada, bombusa. Nie wiem, czy pan wie, co to jest, ale powiem panu, że to jest taki duży owad, gęsto owłosiony nawet, często jaskrawo ubarwiony, tylko najgorzej, że nie jest za mądry - powiedział polityk. - A jest jakiś mądry owad? - wtrącił Kaleta. - Muszę panu powiedzieć, że kategoria nadrzędna tego owada to bombini, nawet bardziej do pana pasuje - to trzmiel, dziękuję bardzo - dodał Gawkowski.

ms/bas/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie