Witold Bańka odpiera zarzuty. "Nie naruszyłem zasad"

Polska
Witold Bańka odpiera zarzuty. "Nie naruszyłem zasad"
Ministerstwo Sportu i Turystyki
Były minister sportu Witold Bańka

- Kontrola wykazała, że były Witold Bańka pobierał wynagrodzenie za usługi promocyjne od śląskiego urzędu marszałkowskiego i od spółki "Stadion Śląski"; jest pytanie, czy prezes WADA może tak dorabiać - stwierdził Wojciech Król, poseł KO. Bańka oświadczył, że nie naruszył żadnych zasad i zapowiedział kroki prawne wobec posłów opozycji.

Na wtorkowej konferencji prasowej posłowie Koalicji Obywatelskiej Wojciech Król i Aleksander Miszalski przedstawili wyniki kontroli poselskiej w spółce Stadion Śląski.

 

Umowy na 10 tys. zł

 

Poseł Król powiedział, że według informacji, jakie powziął, Witold Bańka - były minister sportu w rządzie PiS, a obecnie prezydent Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) - miał umowy ze śląskim urzędem marszałkowskim oraz ze spółką Stadion Śląski opiewające na kwoty rządu 10 tys. zł - każda za usługi promocyjne.

 

- Nasuwa się pytanie, czy prezydent Światowej Agencji Antydopingowej może dorabiać, czy może być pracownikiem spółki Stadion Śląski? Czy znajduje czas, by wykonywać zobowiązania zarówno wobec spółki Stadion Śląski, jak i zobowiązania wobec śląskiego urzędu marszałkowskiego? - pytał Król.

 

ZOBACZ: Prokurator nie rozpatrzył wniosku Macierewicza ws. Smoleńska. Usłyszał zarzuty

 

- Kto tak naprawdę wydaje lekką ręką publiczne pieniądze? To są tak naprawdę synekury tworzone przez członków PiS dla kolegów z PiS - dodał poseł KO. Zaznaczył, że obecny prezes Stadionu Śląskiego był zastępcą Bańki, gdy ten pełnił funkcję ministra sportu.

 

Poseł Król stwierdził również, że pracownicy śląskiego urzędu marszałkowskiego, a także spółki Stadion Śląski stwarzali mu trudności podczas kontroli poselskiej. Według niego, pracownicy tych dwóch instytucji nie chcieli podawać szczegółów umów, w tym zakresu usług, które miał świadczyć Bańka, i kwot, które miał za to otrzymywać.

 

"Być może doszło do poświadczenia nieprawdy"

 

- Mimo że istnieje jawność i transparentność wydawania środków publicznych, mimo że poseł ma prawo do kontroli umów, co wynika z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, urząd marszałkowski odmówił mi zapoznania się z tymi umowami, oświadczył również do protokołu, że taka umowa nie istnieje, że nie została przez urząd zawarta - powiedział Król. Dodał, że "być może doszło tutaj również do poświadczenia nieprawdy, skoro uzyskujemy informację, że takiej umowy w ogóle nie ma, a potem się okazuje, że jednak jest".

 

ZOBACZ: Będzie można zapłacić za krótszą kwarantannę. Nowe przepisy w Anglii

 

Poseł zapowiedział złożenie skargi do marszałek Sejmu marszałek Elżbiety Witek, ponieważ - stwierdził - "zgodnie z regulaminem Sejmu, marszałek (województwa) ma obowiązek udzielania pomocy posłom w wykonywaniu ich obowiązków".

 

We wtorek na portalu TVN24 pojawił się artykuł prezentujący wyniki śledztwa dziennikarskiego, zgodnie z którym Bańka miał za pełnienie funkcji ambasadora marki Stadion Śląski otrzymywać wynagrodzenia na podstawie dwóch umów, wiążących go ze spółką Stadion Śląski oraz ze śląskim urzędem marszałkowskim. "Poseł KO podkreślił w rozmowie z portalem tvn24.pl, że według nieoficjalnych informacji, Bańka z obu umów ma dostawać miesięcznie około 20 tys. zł".

 

Bańka: to nieprawdziwe informacje

 

W odpowiedzi na tekst portalu TVN24, który według byłego ministra sportu zawiera "nieprawdziwe informacje" i jest "pełny nieuprawnionych insynuacji", Witold Bańka zamieścił na Twitterze oświadczenie. Napisał w nim, że zgodnie z zasadami WADA, prezydent nie może być członkiem rządu lub pracownikiem rządowych firm, natomiast "nie ma przeciwwskazań, by był członkiem parlamentu krajowego lub regionalnego, pracował na rzecz regionalnych instytucji" oraz był zatrudniony w firmach, "które nie operują w obszarze antydopingu".

 

ZOBACZ: Ekspert: nie można zbyt szybko likwidować szpitali tymczasowych

 

Zaznaczył, że funkcja prezydenta WADA nie jest, zgodnie ze szwajcarskim prawem, traktowana jako pełnoetatowa praca i nie ma przeciwwskazań, by prezydent świadczył prace na rzecz podmiotów nie będących w konflikcie interesów z WADA.

 

Bańka oświadczył również, że jako osoba nie pełniąca funkcji publicznych "nie ma obowiązku podawania do publicznej wiadomości poziomu wynagrodzenia, którego wysokość została zmanipulowana w tekście". Zaznaczył też, że nie jest członkiem PiS.

 

 

W późniejszym wpisie na Twitterze Bańka napisał, że "w związku ze skandaliczną, pełną oszczerstw konferencją prasową posłów PO Wojciecha Króla i Aleksandra Miszalskiego", a także wpisem wiceszafa PO Tomasza Siemoniaka, podejmuje "zdecydowane kroki prawne".

 

 

Wcześniej we wtorek Siemoniak napisał na Twitterze, że "były minister sportu w rządzie PiS Witold Bańka jako szef Światowej Agencji Antydopingowej bierze na boku ogromną pensję od pisowskich kolegów ze Śląska". "Wstyd, że nawet do organizacji międzynarodowej nie potrafią wysłać kogoś kto by wstydu Polsce nie przynosił. Koszmar" - napisał Siemoniak.

 

jo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie