Ardanowski: zostaję w klubie PiS, nie zmieniłem zdania ws. "piątki dla zwierząt"

Polska
Ardanowski: zostaję w klubie PiS, nie zmieniłem zdania ws. "piątki dla zwierząt"
Polsat News
Jan Krzysztof Ardanowski stracił stanowisko ministra rolnictwa po tym, jak sprzeciwił się "piątce dla zwierząt"

Po rozmowie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski poinformował, że pozostaje w klubie PiS. Poseł zapewnił przy tym, że w kwestii "piątki dla zwierząt" on, jak i szef partii, pozostali przy swoich zdaniach. Ardanowski wytłumaczył, że nie chciał narażać jedności Zjednoczonej Prawicy, co mogłoby się stać po jego odejściu z klubu.

Ardanowski przyznał, że był już zdecydowany na utworzenie koła i zebrał do tego wystarczającą liczbę posłów (trzech).

 

- Mogłem też odejść i zostać posłem niezrzeszonym, jednak po długiej, prawie dwugodzinnej rozmowie z Kaczyńskim podjąłem decyzję, że na razie pozostaję w klubie PiS, choć byłem zdeterminowany, żeby z tego klubu wystąpić - tłumaczył Ardanowski.

 

ZOBACZ: Wybór Rzecznika Praw Obywatelskich. Kiedy nowy termin?

 

Jak przyznał, doszedł do wniosku, że rozbicie w tej chwili Zjednoczonej Prawicy,  gdy jest problem Covid-u, masywnych protestów różnych grup społecznych byłoby nieodpowiedzialnością - powiedział. Zapewnił przy tym, że pozostaje przy swoim zdaniu odnoście ustawy "piątka dla zwierząt".

 

Ardanowski o Kołakowskim: on stawia na szefa AgroUnii

 

Odnosząc się do wystąpienie z klubu PiS posła Lecha Kołakowskiego powiedział, że on stawia mocno na szefa AgroUnii Michała Kołodziejczaka, natomiast on uważa, że jeżeliby Zjednoczona Prawica odeszłaby od ustawy "piątka dla zwierząt", to można nadal realizować program rolny Prawa i Sprawiedliwości, którego on był współautorem.

 

Ardanowski powiedział, że absolutnie nie podziela poglądów prezesa Kaczyńskiego w sprawie likwidacji hodowli zwierząt futerkowych oraz zakazu uboju rytualnego, które "prezes traktuje jako miarę człowieczeństwa".

 

- Prezes miał nikły kontakt ze zwierzętami gospodarskimi i jego decyzja w uchwaleniu takiej ustawy była oparta na fałszywych informacjach - zaznaczył były minister.

 

ZOBACZ: Protest rolników w Warszawie. "Musimy pokazać, że nie odpuściliśmy"

 

- Wyjaśniłem, że część informacji, na których prezes Kaczyński zbudował swoje przekonanie o znikomym wpływie zakazów na polskie rolnictwo jest nieprawdziwa i ktoś go wprowadza w błąd - powiedział Ardanowski.

 

Jak mówił, chodzi m.in., że zakaz uboju rytualnego bydła dotknie 350-400 tys. gospodarstw, przede wszystkim rodzinnych, a nie tylko niewielkiej ich grupy.

 

"Nowa ustawa powinna być projektem rządowym"

 

Jego zdaniem, nie ma też możliwości stosowania masywnych, wiele lat trwających odszkodowań za wygaszoną produkcję; rynek unijny nie "wchłonie" nadmiaru wołowiny pochodzącej z uboju "tradycyjnego" z Polski. Polska nie może konkurować z krajami Ameryki Południowej, pozostaje nam eksport mięsa "halal" na rynki, które takiego właśnie potrzebują.

 

Ardanowski podkreślił, że choć zostaje w klubie PiS nadal będzie przeciwny ustawie "piątka dla zwierząt" i będzie tłumaczył wszystkim o jej szkodliwości i konieczności zaprzestania prac nad tą ustawą.

 

Zdaniem byłego ministra, nowa ustawa powinna być projektem rządowym, a nie poselskim i rozdzielić ją należy na dwa elementy - jeden dotyczący zwierząt domowych, drugi - gospodarskich.

 

- Trzeba też wykorzystać analizy ministerstwa dotyczące dobrostanu zwierząt. Natomiast bezsensem jest tworzenie Inspekcji Ochrony Zwierząt, nie dlatego że jest to zła idea, ale dlatego, że nie będzie na to środków. Raczej trzeba wzmocnić Inspekcję Weterynaryjną - uznał.

 

- Prezes prosił, żeby w klubie pozostał i uznał, że pozostajemy przy swoich zdaniach jeżeli chodzi o politykę wobec wsi i wobec zwierząt - powiedział Ardanowski. 

wka/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie