Otwarcie elektrowni atomowej na Białorusi. Łukaszenka mówił o Polsce i Litwie

Świat
Otwarcie elektrowni atomowej na Białorusi. Łukaszenka mówił o Polsce i Litwie
PAP/EPA/MAXIM GUCHEK / POOL
Łukaszenka w sobotę oficjalnie otworzył elektrownię atomową w Ostrowcu

Podczas sobotniej ceremonii otwarcia kontrowersyjnej elektrowni atomowej w Ostrowcu Alaksandr Łukaszenka, którego zwycięstwo w sierpniowych wyborach prezydenckich jest szeroko kwestionowane w kraju, powiedział, że "Białoruś staje się potęgą nuklearną". Mówił także o Polsce i Litwie.

- To historyczny moment, nasz kraj staje się potęgą nuklearną - powiedział Łukaszenka. W wypowiedzi dla białoruskiej telewizji państwowej polityk zaznaczył zaś, że "inwestycja w Ostrowcu to krok w przyszłość, który zagwarantuje bezpieczeństwo energetyczne kraju".

 

ZOBACZ: Nowa broń atomowa. Trwa wojna... na aplikacje

 

Występując przed kamerami telewizji Łukaszenka zaproponował także, by rosyjski koncern Rosatom, który wybudował rzeczoną elektrownię jądrową utworzył swą białoruską filię. W uroczystości otwarcia Białoruskiej Elektrowni Atomowej wziął udział dyrektor generalny koncernu Aleksiej Lichaczew. Białoruski portal niezależny tut.by podał, że podczas rozmów z Łukaszenką szef Rosatomu zaproponował budowę eksperymentalnego reaktora dla potrzeb Białoruskiej Akademii Nauk.

 

- Narody Litwy i Białorusi, które pozostawały w jednym organizmie państwowym, od wieków "współżyły ze sobą normalnie i dotyczy to także ostatniego okresu - ocenił Łukaszenka. - Niestety, bez powodu zaczęli nagle wchodzić z butami na nasz teren - powiedział w odniesieniu do kierownictwa Litwy.

 

"Damy wam odpór"

 

- Jeśli już dotarło do Was, że popełniliście błąd, to opuście ten teren i zacznijmy ze sobą współpracować: wy u siebie, a my u siebie, bez wchodzenia sobie w drogę. Zacznijmy znów normalnie współżyć. Jesteśmy przecież sąsiadami, a sąsiadów się nie wybiera - mówił zwracając się do władz w Wilnie.

 

Pod adresem nienazwanej wprost Polski - jak twierdzi agencja BiełTa - przywódca Białorusi, którego niedawne zwycięstwo w sierpniowych wyborach prezydenckich jest kwestionowane na Białorusi i przez społeczność międzynarodową, również skierował propozycję współpracy. Zaznaczył przy tym: "Nie uda się wam! Nie klękniemy przed wami. Damy wam odpór. Nawet, jeśli znaleźlibyśmy się samotni i okrążeni ze wszech stron, to będziemy reagować. Zacznijmy więc współdziałać. My ze swej strony jesteśmy gotowi do współpracy".

 

ZOBACZ: Łukaszenka nie zezwala Białorusinom na powrót do kraju. Podał powód swojej decyzji

 

Wybudowana przez rosyjski koncern elektrownia o mocy 2400 MW znajduje się w niewielkiej odległości od granic Wileńszczyzny, co budzi uzasadnione obawy władz Litwy o bezpieczeństwo stolicy i całego regionu. Niepokoju nie kryje również Łotwa, która zapowiedziała, że zrewiduje kontrakty na zakup energii elektrycznej z Rosji w związku z obawami, że Rosjanie mogą próbować sprzedawać do krajów bałtyckich energię wyprodukowaną w Ostrowcu.

 

Litwa przyjęła przepisy zakazujące zakupu energii elektrycznej z Białorusi. Obecnie Białoruś, Rosję, Estonię, Łotwę i Litwę obejmuje umowa BRELL, tj. porozumienie operatorów w sprawie koordynacji kontroli nad systemem energetycznym. Systemy energetyczne Litwy, Łotwy i Estonii zostaną fizycznie odłączone od systemów Białorusi i Rosji w 2025 roku po zsynchronizowaniu ich z systemami UE.

 

"Będą się bać"

 

Łukaszenka skomentował także wybory prezydenckie w USA. - Popatrzcie tylko, co oni wyprawiają z tymi wyborami - powiedział. Dodał, że ciekawi go, czy przywódcy krajów zachodnich zwrócą się do Stanów Zjednoczonych o nieważnienie głosowania i ponowne przeprowadzenie wyborów tak, jak uczynili w odniesieniu do Białorusi po sierpniowych wyborach prezydenckich, w których on ubiegał się o reelekcję.

 

- Już teraz mogę powiedzieć, że nie będzie żadnej reakcji. Będą się bać - dodał.

 

W rozmowie z dziennikarzami Łukaszenka ocenił, że "relacje białorusko-amerykańskie nie ulegną zmianie niezależnie od tego, jaki będzie ostateczny rezultat wyborów".

 

ZOBACZ: Długa tradycja wyborczych wątpliwości

 

Występując przed personelem zatrudnionym w nowo otwartej elektrowni atomowej. Łukaszenka podkreślił, że Kreml nie wywiera na nim żadnej presji, gdy chodzi o opracowanie nowej ustawy zasadniczej. - Przyjmiemy nową konstytucję i życie pójdzie do przodu, ale dokonamy tego bez dewastacji wszystkiego i katastrof, bo Białorusinom to nie jest potrzebne - oświadczył.

 

- W kraju ma miejsce zmiana pokoleniowa, czy tego chcemy czy nie - powiedział, dodając, że "rozumie istotę tego procesu bardziej niż ktokolwiek na Białorusi". Jednocześnie zaapelował do młodzieży, "by nie niszczyła dorobku pokoleń". - Przejdźmy przez ten proces zmiany pokoleń najładniej, jak to możliwe - zaapelował.

 

Opozycja boi się "drugiego Czernobyla"

 

Rosyjsko-białoruska inwestycja w Ostrowcu opiewa na blisko 10 mld dolarów USD. Zrealizowano ją według rosyjskiego projektu AES-2006. Zwrot kosztów nie będzie możliwy bez sprzedaży wytworzonej energii krajom trzecim - zaznacza Reuters.

 

Elektrownia w ostrowcu rozpoczęła pracę trzy tygodnie temu. Pierwszy blok białoruskiej elektrowni został uruchomiony na minimalnym poziomie mocy kontrolowanej 11 października. Od soboty siłownia jest eksploatowana w 40 proc. planowanej docelowo mocy. 

 

Według założeń elektrownia ma produkować 18 mld kilowatogodzin energii elektrycznej rocznie. Z pełną mocą pierwszy blok elektrowni ma zacząć działać w przyszłym roku. Rok później ma zostać uruchomiony drugi reaktor. Każdy z dwóch bloków energetycznych posiada reaktor o mocy do 1200 megawatów.

 

ZOBACZ: "Zachodnie plany destabilizacji kraju". Wywiad rosyjski przekazał informacje Białorusi

 

Budowie elektrowni sprzeciwiają się kraje bałtyckie i Unia Europejska. Litwa uważa, że białoruska elektrownia jądrowa narusza międzynarodowe konwencje z Espoo i Aarhus i zasady współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA). Zarzuca też Mińskowi niewykonanie zaleceń sformułowanych w trakcie wykonywanych testów odporności elektrowni.

 

Budowie sprzeciwiała sie też białoruska opozycja obawiająca się "drugiego Czernobyla". Opozycyjny polityk i więzień polityczny, kandydat opozycji w wyborach 2010 r. Andrej Sannikau, napisał na Twitterze, że elektrownia w Ostrowcu jest "geopolityczną bronią Łukaszenki i Kremla w ich walce z Unią Europejską". Dla Białorusi zaś i Europy - jak podkreślił "stanowi ona radioaktywne zagrożenie".

prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie