"Zostałam poszarpana przez przedstawiciela Konfederacji". Posłanka Lewicy zawiadomiła policję
Posłanka Lewicy Monika Falej poinformowała, że złożyła na policji zawiadomienie dotyczące naruszenia jej nietykalności podczas niedzielnego protestu kobiet w Iławie. Policja z urzędu także wszczęła w sprawie tego spotkania postępowania. Lokalny PiS wzywa, by nie zakłócać praktyk religijnych.
Posłanka Lewicy Monika Falej poinformowała, że złożyła w komendzie policji w Olsztynie zawiadomienie dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej jej jako funkcjonariusza publicznego. Chodziło o zdarzenia, do jakich doszło w niedzielę wieczorem w Iławie, gdzie grupa ludzi protestowała przeciwko wyrokowi TK dotyczącego aborcji. Spotkanie spotkało się z odzewem przeciwników, doszło do przepychanek.
ZOBACZ: Polityk Porozumienia komentował protest kobiet. Gowin chce wykluczenia go z partii
- Zostałam poszarpana przez przedstawiciela Konfederacji, który z ramienia tego ugrupowania ubiegał się o mandat senatorski. Mówiłam, że jestem posłanką, nie reagowała na prośby o pomoc ani policja, ani księża - powiedziała Falej. Posłanka razem z wnioskiem o ściganie złożyła pozew adhezyjny, chce, by w razie skazania przedstawiciela Konfederacji sąd ukarał go zapłatą 10 tys. zł na rzecz Feminoteki.
"Doszło do konfrontacji"
Rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej policji Tomasz Markowski poinformował, że policjanci z Iławy interweniowali "w miejscu gromadzenia się osób przy ul. Kościelnej i Wyszyńskiego, gdzie doszło do konfrontacji pomiędzy przedstawicielami różnych skonfliktowanych środowisk".
- Na podstawie zgromadzonego materiału zostaną przeprowadzone czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie odnośnie nielegalnego zgromadzenia. (...) Komendant Powiatowy Policji w Iławie na podstawie zgromadzonych materiałów skieruje do Prokuratury Rejonowej w Iławie wniosek o objęcie ściganiem z urzędu występku z art. 212 kk (zniesławienie, ścigane z oskarżenia prywatnego) w sprawie wyzwisk kierowanych przez zgromadzone osoby wobec duchownych i parlamentarzystów, w tym poseł Moniki Falej - poinformował Markowski.
Słowa radnego PiS
Opinię publiczną na Warmii bulwersują wydarzenia, do jakich doszło w niedzielę przed olsztyńską katedrą. Podczas spotkania kobiet doszło do wymiany zdań pomiędzy protestującą a radnym wojewódzkim PiS Dariuszem Rudnikiem. Lokalne portale internetowe zamieściły nagrania, na których Rudnik mówi do kobiet, że jak nie chcą rodzić, to nie muszą, bo "nie są wiatropylne". Gdy kobieta krzyczała "chcemy zdrowia, nie zdrowasiek" Rudnik i towarzyszący mu mężczyźni krzyczeli "Hitlerjugend".
ZOBACZ: Protesty w kościołach. Episkopat zabrał głos
- Do policjantów w Olsztynie nie wpłynęło żadne zawiadomienie dotyczące publicznych wypowiedzi radnego wojewódzkiego PiS Dariusza Rudnika, do których miało dojść przy katedrze w Olsztynie w niedzielę - poinformował Markowski.
Nie skomentował tej sytuacji...
Dariusz Rudnik odmówił rozmowy na temat wydarzeń pod katedrą, mówiąc, że jest w pracy. Szef wojewódzkich struktur PiS w okręgu olsztyńskim Jerzy Szmit powiedział, że Rudnik i towarzyszący mu mężczyźni powstrzymali kobiety przed zakłóceniem mszy w katedrze, a "być może nawet przed profanacją świątyni". W podobnym tonie PiS wydał oświadczenie dla mediów, w którym napisał, że zgromadzenie kobiet było nielegalne.
- Zwracamy się do działających w naszym województwie przedstawicieli sił politycznych o jasną deklarację potępiającą próby zakłócenia praktyk religijnych - czytamy w przesłanym oświadczeniu PiS.
ZOBACZ: Jakie jest stanowisko Porozumienia ws. aborcji? Mamy oświadczenie
Komentując zachowanie Rudnika poseł Falej powiedziała, że "najgorzej, że jako szef OHP ma on wpływ na wychowanie młodzieży". - Pan Rudnik znany jest z tego, że jak brakuje mu argumentów, to się wyraża w niewybredny sposób - powiedziała Falej.