Protest przed domem Jarosława Kaczyńskiego po wyroku ws. aborcji. Manifestacje w innych miastach

Polska
Protest przed domem Jarosława Kaczyńskiego po wyroku ws. aborcji. Manifestacje w innych miastach
PAP/Leszek Szymański
Protest przed domem Jarosława Kaczyńskiego po wyroku ws. aborcji

W nocy z piątku na sobotę zakończył się protest przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Uczestnicy po dotarciu na pl. Unii Lubelskiej rozeszli się w grupkach do domu. Protestujący wyrażali swój sprzeciw wobec orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dot. zaostrzenia prawa aborcyjnego. Podobne akcje odbyły się w całej Polsce.

- W poniedziałek będziemy blokować ulice polskich miast, skoro PiS rządzi za pomocą bezprawia, my również przestaniemy przestrzegać prawa. W środę nie idziemy do pracy, skoro państwo nie działa - mówiła na antenie Polsat News Marta Lempart, jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, organizatora protestu. 
 
Jak dodała, ich celem jest to, żeby PiS przyznał, że "pani Przyłębska nie jest żadną prezeską TK, żeby przyznał, że tam nie było sędziów, żeby przyznał, że nie ma żadnego wyroku i zakazu aborcji". - I to jest na początek odkręcania tego wszystkiego, co PiS zrobił przez ostatnie lata - mówiła. 
 
 
Innego zdania jest Kaja Godek, która mówiła w Polsat News, że czwartkowy wyrok "kończy niekonstytucyjny stan w Polsce". - My, obrońcy życia mówimy to z satysfakcją: aborcja eugeniczna jest sprzeczna z konstytucją. Policja ma możliwości działania, rozwiązania zgromadzenia, kierowania wniosków do sanepidu. To, że idzie przez miasto kilkaset aktywistów lewicowych to nie jest sytuacja, która byłaby kataklizmem dla państwa - przekonywała działaczka Pro-life.
 
Spod domu Kaczyńskiego przed willę premiera
 
Grupa osób zgromadziła się początkowo przed domem Jarosława Kaczyńskiego. Protestujący po godz. 20 skierowali się z Żoliborza w stronę Śródmieścia. Przed 23 dotarli przed rządową willę przy ulicy Parkowej.
 
Rzecznik komendanta stołecznego policji nadkom. Sylwester Marczak przekazywał wcześniej, że policjanci dla bezpieczeństwa wyłączali z ruchu poszczególne ulice.
 
 
"Osoba wciągnięta do radiowozu pod KPRM. Parę tysięcy osób stanęło, krzyknęło PUŚĆCIE GO. I puścili. Pamiętajcie, solidarność naszą bronią" - relacjonuje "Strajk Kobiet" na Twitterze.
 
 
"Dużo spokojniej niż wczoraj"
 
"Policjanci zabezpieczają przemarsz protestujących z Żoliborza do centrum miasta. Na czas przejścia wstrzymywany jest ruch pojazdów. Nadal zdarza się słyszeć wulgaryzmy, fizycznej agresji jednak nie ma. Jest dużo spokojniej niż wczoraj" - przekazywała wcześniej policja.
 
 
"Moje miejsce jest wśród warszawianek"
 
Na miejscu był prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. "PiS zgotował #PiekłoKobiet. Dziś moje miejsce jest wśród warszawianek i wszystkich Polek. Jestem tu także po to, by dbać o Wasze bezpieczeństwo. Odbieram raporty służb miejskich i apeluję: noście maski, zachowujcie dystans. Uważajcie na siebie!" - napisał.
 
 
 
Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. "Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę" - podkreślił TK w uzasadnieniu.
 
Protest przed domem prezesa PiS
 
Decyzja spotkała się ze sporym sprzeciwem, czego efektem były czwartkowe protest przed siedzibą TK. Grupa osób przeszła ulicami stolicy w stronę siedziby PiS, a następnie przed dom Jarosława Kaczyńskiego.
 
Wideo: protest na warszawskim Żoliborzu i w innych miastach
  
W piątek rozpoczęli manifestację właśnie w tym miejscu. "Weźcie wodę, mleko, zapasowe maseczki, rękawiczki i ampułki z solą fizjologiczną. Widzimy się o godz. 19:00 przed domem Kaczyńskiego - informowali".  
 
Po raz kolejny ze strony protestujących pojawia się agresja wobec policjantów. Mamy do czynienia z bardzo prowokacyjnymi zachowaniami. Kilku funkcjonariuszy ochlapano farbą, protestujący używają pirotechniki - napisała w piątek wieczorem Komenda Stołeczna Policji na Twitterze.
 
W ocenie stołecznej policji, części protestujących osób "wyraźnie zależy na doprowadzeniu do otwartego konfliktu". "Nadawane przez policjantów komunikaty z wezwaniem do zachowania zgodnego z prawem próbuje się zagłuszać wulgarnymi okrzykami. W stronę policjantów, tak jak wczoraj, rzucane są kamienie" - podawała warszawska policja.
 
Protestujący po godz. 20 skierowali się z Żoliborza w stronę Śródmieścia. Rzecznik komendanta stołecznego policji nadkom. Sylwester Marczak zapewnił, że policjanci dla bezpieczeństwa wyłączają z ruchu kolejne ulice. - Tam, gdzie jest potrzeba, podejmują stosowne interwencje – powiedział.
 
 
Swoim zasięgiem protest ma objąć większe miasta w Polsce, m.in. Kraków, Wrocław czy Gdańsk.
 
 
"Gdziekolwiek jesteś, puść »Marsz Imperialny« z »Gwiezdnych Wojen«" - czytamy w poście zamieszczonym przez Ogólnopolski Strajk Kobiet, organizatora wydarzenia. Ze względu na stan epidemii wszystkie zgromadzenia spontaniczne są nielegalne. Dlatego apeluje się do uczestników o zachowanie dystansu i korzystanie z maseczek. "Osoby bez maseczki będziemy zgłaszać policji" - podkreślono. 

 

"Warszawa. Mnóstwo młodych ludzi, którzy nie chcą, by odbierano im ich prawa" - napisała Małgorzata Kidawa-Błońska.

 

"Idziemy po Was zbrodniarze" - pisał Krzysztof Gawkowski.

 

"Idziemy ul. Andersa, przed nami plac Bankowy. Myślę, czuję, decyduję!" - napisała Małgorzata Tracz (KO).

 

 

Kilkutysięczny protest w Katowicach

 

W niektórych miastach protesty rozpoczęły się przed godz. 19. Ok. 7 tys. osób – według policji - zgromadziła w piątek wieczorem w Katowicach demonstracja przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów aborcyjnych. Parogodzinne zgromadzenie rozpoczęło się przed siedzibą PiS, potem przeniosło się przed archikatedrę.

 

 

Przed godz. 18. przed biurem parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Warszawskiej zgromadził się tłum osób, głównie młodych – wypełniając szeroką arterię od katowickiego rynku do ul. Szkolnej. Po kilkudziesięciu minutach demonstrujący w asyście policji przeszli na plac przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach.

 

Policja przez megafony ostrzegała, że zgromadzenie jest bezprawne, wzywając też do zachowania dystansu społecznego w kontekście bezpieczeństwa epidemicznego. "Zachowaj dystans od mojej macicy" – odpowiadali, skandując zgromadzeni.

 

"To tylko początek!"

 

"Tak protestują w Łódź. To tylko początek!" - informuje Katarzyna Lubnauer.

 

Ludzie wyszli na ulicę także w Bydgoszczy. 

 

"Strajk Kobiet" odbywa się też w Krakowie.

 

 

W Poznaniu odbył się milczący marsz pod hasłem "Matka - Polka - Więźniarka".

 

PAP/Jakub Kaczmarczyk

 

PAP/Jakub Kaczmarczyk

Obywatelski projekt liberalizujący prawo

 

Posłanki Lewicy wraz z organizacjami społecznymi zapowiedziały w piątek, że będą zbierać podpisy pod obywatelskim projektem liberalizującym prawo aborcyjne. O uruchomieniu zbiórki podpisów poinformują w przyszłym tygodniu.

 

"Idziemy po was PiS" - napisał poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski podające dalej wpis Joanny Scheuring-Wielgus. "Nie darujemy wam" - zapewnia posłanka.

 

 

Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula na wspólnej konferencji z przedstawicielkami organizacji społecznych poinformowała, że powstanie obywatelski komitet inicjatywy ustawodawczej, w którego skład wejdą m.in. Ogólnopolski Strajk Kobiet, Federacja Na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny czy Aborcyjny Dream Team.

 

- Zapraszamy do współpracy wszystkie środowiska kobiece, które chcą z nami robić dużą kampanię informacyjną, a także zbierać podpisy w kierunku liberalizacji prawa aborcyjnego" - apelowała Kotula.

 

ZOBACZ: Bodnar: rozstrzygnięcie TK pomija prawa kobiet

 

Anna Maria Żukowska, rzeczniczka Lewicy, przypomniała, że w lutym klub złożył projekt ustawy liberalizujący przepisy aborcyjne. - Nie został mu jeszcze nadany numer druku - podkreśliła.

 

"Witek ma szansę to zmienić"

 

- Pani marszałek Sejmu Elżbieta Witek ma szansę to zmienić, o co do niej apeluję, bo teraz jest czas, żeby walczyć o prawa kobiet, teraz jest czas, żeby skończyć z mówieniem o kompromisie" - mówiła Żukowska. "Prawo i Sprawiedliwość może to zrobić, ale jeżeli tego nie zrobi, to my zmusimy Prawo i Sprawiedliwość inną drogą - drogą obywatelskiego projektu ustawodawczego - do podjęcia tego tematu, bo wtedy Sejm musi zająć się tym projektem i zbierzemy podpisy - zauważyła.

 

- Koronawirus nadal jest, więc wszystkie zgromadzenia spontaniczne są nielegalne - mówił w piątek rano w trakcie konferencji prasowej rzecznik komendanta stołecznego policji nadkom. Sylwester Marczak. Odniósł się w ten sposób do pierwszego, nocnego protestu, podczas którego policja zatrzymała 15 osób, wystawiła 35 mandatów i skierowała do sądu 89 wniosków o ukaranie.

 

- Środki przymusu bezpośredniego zostały zastosowane wobec tłumu, który zachowywał się agresywnie - wyjaśniał rzecznik komendanta.

 

- Policjantom nie zabrakło wczoraj cierpliwości. Ten spokój charakteryzuje zgromadzenia w Warszawie. Ale w przypadku tej agresji, kiedy mamy kamienie, musimy liczyć się ze zdecydowaną reakcją. Nie wyobrażam sobie, by działanie policjantów w tym przypadku byłoby inne - ocenił Sylwester Marczak.

 

Zatrzymano 15 osób

 

Jeden z uczestników manifestacji nie chciał podać swoich danych osobowych policji, dlatego został przewieziony na komendę, ale został już zwolniony. 

 

- Pozostałe 14 osób jest wciąż zatrzymanych za udział w zbiorowisku nielegalnym i naruszenie nietykalności policjantów. Chodzi o agresywne zachowania typu rzucanie kamieni – powiedział Marczak. Wystawiono 35 mandatów karnych. Policja skieruje 89 wniosków o ukaranie do sądu. Ponad 200 osób naruszyło obowiązujące obostrzenia sanitarne, dlatego policja zawiadomi inspekcję sanitarną. 

 

Protesty po decyzji TK

 

Protest przeciwników zmian w prawie dotyczącym aborcji rozpoczął się w czwartek około godz. 19 przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparenty i kartki z hasłami: "Prawo ma nas chronić", "Macie krew na togach", czy "Zrozumcie prawica: to moja macica". Namalowali również na chodniku napis: "Macie krew na rękach". Część uczestników wzięła ze sobą zapalone znicze oraz czarne parasolki.

 

Pikietujący co jakiś czas wznosili hasła: "Solidarność naszą bronią", "Hańba" oraz "Sędziowie budują piekło kobiet". Uczestnicy protestu rozwinęli też czarny baner ze słowem: "Wyp...!".

 

WIDEO: rzecznik stołecznej policji o proteście po wyroku TK ws. aborcji

  

 

Przed siedzibą PiS-u i domem Kaczyńskiego

 

Z uwagi na to, że Warszawa znajduje się w czerwonej strefie, a organizacja większych zgromadzeń jest obecnie niemożliwa ze względu na pandemię koronawirusa, policja zaczęła informować zgromadzonych o panującym zagrożeniu.

 

ZOBACZ: Winnicki dziękował sędziom TK, Lewica próbowała go zagłuszyć [WIDEO]

 

Po godz. 21 protestujący ruszyli spod siedziby TK i ulicami stolicy poszli w stronę siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej. Pod budynkiem PiS policja zatrzymała jednego z demonstrantów, który rzucił szklaną butelką w kierunku funkcjonariuszy. Następnie licząca kilkaset osób grupa manifestujących wyruszyła w stronę Dworca Centralnego, a potem al. Jana Pawła II w kierunku Żoliborza.

 

Po północy protestujący zgromadzili się w okolicach domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Dostępu do ulicy, przy której mieszka Kaczyński blokował kordon policji.

 

Policja użyła gazu wobec tłumu

 

W pewnym momencie niektórzy demonstrujący zaczęli rzucać w funkcjonariuszy kamieniami. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Doszło też do przepychanek. Służby wzywały zgromadzonych do zachowania spokoju i niełamania prawa. Wielokrotnie wskazywały też, że manifestacja jest nielegalna.

 

Do zdarzenia odniosła się na Twitterze Komenda Stołecznej Policji. "Policjanci zareagowali, gdy cześć osób zebranych na ul. Mickiewicza zaatakowała funkcjonariuszy, rzucając w nich kamieniami i usiłując przerwać policyjny kordon. W celu przywrócenia porządku użyto jednostkowo gazu pieprzowego i siły fizycznej" - przekazano. Policja zaznaczyła, że wcześniej wielokrotnie wzywano zgromadzonych do zachowania zgodnego z prawem i nie atakowania funkcjonariuszy.

 

 

W trakcie demonstracji policja zaczęła też "wyłapywać" uczestników protestu i doprowadzać ich do radiowozu. Protest zakończył się po 2 w nocy. Niektórzy z protestujących nawoływali do spotkania w tym samym miejscu, w piątek o godz. 19.

 

Wyrok Trybunału: "życie wartością"

 

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. 

 

ZOBACZ: Wyrok ws. aborcji. Rzecznik prezydenta: wyrażamy satysfakcję. TK stanął po stronie życia

 

W uzasadnieniu wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę.

 

Wyrok TK zapadł w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.

msl/ml/ac/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie